Środa, 27 listopada 2024 r. 
REKLAMA

Piłka nożna. Przegrali jak zawsze

Data publikacji: 07 kwietnia 2018 r. 20:47
Ostatnia aktualizacja: 08 kwietnia 2018 r. 14:23
Piłka nożna. Przegrali jak zawsze
 

Legia Warszawa - Pogoń Szczecin 3:0 (1:0) 1:0 Hamalainen (26), 2:0 Niezgoda (48), 3:0 Szymański (71).

Żółte kartki: Pazdan (Legia)

Sędzia: Mariusz Złotek (Stalowa Wola).

Widzów 25 115.

Legia: Malarz - Jędrzejczyk, Remy, Pazdan, Hlousek - Vesovic (61, Philipps), Mączyński (68, Kucharczyk), Antolic, Hamalainen, Szymański - Niezgoda (78, Eduardo).

Pogoń: Załuska - Rapa (61, Listkowski), Rudol, Dwali, Nunes - Delew (77, Zwoliński), Piotrowski, Hołota (82, Walukiewicz), Drygas, Frączczak - Buksa. 

Piłkarze Pogoni Szczecin przegrali ostatni mecz fazy zasadniczej z Legią w Warszawie, ale ostatecznie do decydującej fazy rozgrywek przystąpią z 12 pozycji, co pozwoli rozegrać cztery mecze u siebie i tylko trzy na wyjeździe. To był jeden z celów przed ostatnią kolejką fazy zasadniczej.

Drugim, a może nawet ważniejszym celem było rozegranie dobrego meczu przeciwko drużynie mistrza Polski na jego terenie, uzyskanie korzystnego wyniku z przeciwnikiem znajdującym się w głębokim kryzysie, mającym problem z narzuceniem własnego stylu gry i to się nie udało.

Pogoń przegrała wyraźnie, wciąż pozostaje bez zwycięstwa w Warszawie, gdzie po raz ostatni triumfowała już 35 lat temu. Nie musiało tak być, bo zespół rozegrał bardzo dobrą pierwszą połowę meczu, którą też przegrał, ale pechowo, nie zasłużył na to.

W pierwszej połowie to Pogoń była stroną dominującą, lepiej zorganizowaną, mającą określony plan na mecz, nie dopuszczała przeciwnika nie tylko do groźnych sytuacji, ale nawet w pobliże własnego pola karnego - poza tylko jedną sytuacją, która zakończyła się golem.

Odwaga i pomysły

Szczecinianie imponowali odwagą, dobrym rozegraniem, dobrymi rozwiązaniami w ofensywie. Najkorzystniej prezentowali się najmłodsi: Piotrowski i Buksa. Ten pierwszy brał udział praktycznie przy każdej ofensywnej akcji portowców, wypracował dwie doskonałe okazje Frączczakowi, ale ten najpierw nie trafił w piłkę, a następnie strzelił prosto w bramkarza.

Świetnie w roli defensywnego pomocnika wypadł Hołota, to już nie był ten sam, mocno przestraszony i niepewny piłkarz, jakim go znaliśmy z wielu spotkań obecnego sezonu. Odbierał piłki i wyprowadzał akcje. Pogoń rozegrała najlepszą pierwszą połowę w tym roku, ale nie udokumentowała tego golem, dwa razy obrońcom Legii uciekł Buksa, był szybki, sprytny, nieuchwytny, pokazał duży potencjał i możliwości, a miał z kim się mierzyć. Przeszkadzać mu próbowali: Remy i Pazdan.

Druga połowa w niczym nie przypominała już pierwszej. Stało się tak dlatego, bo Pogoń szybko straciła gola, straciła tym samym wiarę, nie poczynała już sobie tak odważnie i z takim polotem, jak przed przerwą. Miała w swoim zespole kilka bardzo słabych punktów, tych mocnych było zdecydowanie więcej, jednak nie da się osiągnąć korzystnego wyniku z dwoma, lub trzema piłkarzami grającymi poniżej poziomu ekstraklasy.

Poniżej poziomu ekstraklasy

Taki poziom zaprezentowali nasi obrońcy: Rapa i Rudol i dzieje się tak zawsze wtedy, gdy przeciwnik jest mocniejszy, szybszy, stawka wysoka. Po raz kolejny zawiódł nasz kapitan Frączczak. To nie jest zawodnik, który powinien być w drużynie jednym z liderów, a zupełnie bez racjonalnych powodów na takiego w klubie został wykreowany.

Pogoń miała szansę osiągnąć dobry wynik, bo Legia nie zaprezentowała futbolu wybitnego, nasza drużyna w ostatnich trzech meczach straciła siedem goli i choć dwa z tych trzech spotkań wygrała, to wciąż nie może być jeszcze pewna utrzymania. Nad przedostatnią w tabeli Termaliką ma dwa punkty przewagi.

W Warszawie zadebiutował 18-letni Walukiewicz i być może był to sygnał, że wkrótce dostanie szansę gry od początku, wielkiego wyboru nie ma, trzeba szukać nowych rozwiązań w defensywie. ©℗ Wojciech Parada

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

Wbrew pozorom
2018-04-08 14:14:21
nie jest tak źle.Tylko ktoś naiwny mógł liczyć że, Legia bijąca się o mistrzostwo odpuści. To był kolejny mecz przyjaźni 3:0. Ta porażka była wkalkulowana w strategię utrzymania się w lidze, dlatego wygrana ze Śląskiem, rekompensuje przegraną w stolicy. Prawdziwym sukcesem było opuszczenie pozycji czerwonej latarni z dziewięcioma punktami do tyłu. Teraz Pogoń jest na równoważnej pozycji z innymi zespołami tej grupy.Trzeba się tylko przyłożyć i wygrać trzy mecze i ewentualnie ze dwa zremisować( wpadek 1 góra dwie) i to gwarantuje utrzymanie w extraklasie. Jest to najzupełniej możliwe w grupie w której słabeusze grają ze słabeuszami. Ale przed następnym sezonem drużynę trzeba totalnie przewietrzyć. Nie da się grać samymi pomocnikami, bez żadnego napastnika - taki eksperyment szczeciński. Cuda nigdy się nie powtarzają Panie Prezesie.
kibic
2018-04-08 00:24:33
p.Mroczek mniej Pan chociaż na koniec honor i sprzedaj swoje udziału komuś kto ma honor i ambicję.dla Pana extraklasa to za wysokie progi.dosyć już tych upokorzeń.
Tomi
2018-04-07 22:09:53
Przeciez od dawna wiadomo ze Stolarczyk Mroczek i Fraczczak to jedna klika.Ot...dlatego Fraczczak do konca bedzie w pogoni liderem😁
V jak Variactwo
2018-04-07 22:09:44
Jaka niespodzianka. Powiem wam szczerze ze jak czytam pewien portal kibicowki Pogoni, to dochodze do wniosku, ze piszacy tam maja lekkie zaburzenia psychiczne. Te komentarze o spokojnych szansach na zwyciestwo (na wyjezdzie z zespolem ktory gra o mistrza kiedy nam grozi ciagle realny spadek), a po meczu gorzkie zale. Ludzie leczcie sie, bo ten caly troll Dlugi to przy was wyrasta na intelektualiste
Kibic od wieków
2018-04-07 21:37:55
Nie żyjmy ciągle prehistorią i nie wyliczajmy lat ile to upłynęło od wygranego meczu czy strzeleniu bramki,bo jakie to ma znaczenie.Owszem dla analiz i statystyk i historii klubu może i ma,ale jakie ma na bieżące realia,bieżącą rzeczywistość-żadne.Piłkarze mają grać myśleć tu i teraz.Wracając do meczu z Legią.Do zapamiętania i dobrym słowem można obdzielić pierwsze 45 minut meczu.To w nich piłkarze zagrali na w miarę jak na swoje możliwości i umiejętności poziomie.Druga część meczu,tragedia,gra błędów Rudola Rupy,kiepskiej postawy Frątczaka,słabego Nunesa,Deleva i Drygasa.Zespół wyszedł bez koncentracji a indywidualne błędy Rudola i Rupy przy golach kompletnie odebrały ochotę do dalszej gry i to było widać na boisku.Po cichu przed meczem liczyłem,że stać zespół powalczyć o remis.Niestety ten zespół ma przed sobą ogrom roboty do wykonania by coś tam coś tam w tej lidze osiągnąć.Póki co walka o utrzymanie trwa w najlepsze-teraz już tylko powinno być lepiej.Chyba,że znowu naiwnie i ślepo wierzę w to,że Pogoń nie zasługuje na grę w I lidze.
Jak będzie ???
2018-04-07 21:21:02
No to zaczynają się play-offy. Będzie dwóch wielkich przegranych. Ciekawe , komu w ostatnich meczach podarują punkty Arka i Cracovia ? Miejmy nadzieję , że w 70 urodziny nie polecimy z ligi. Do boju !!!

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA