Prezes PZPN Cezary Kulesza zaprzeczył, jakoby Fernando Santos miał odejść ze stanowiska selekcjonera piłkarskiej reprezentacji Polski. "Nieprawdą są doniesienia medialne o tym, że zamierza zrezygnować z prowadzenia naszej kadry" - przekazał szef federacji na Twitterze.
"Mam krótką wiadomość od trenera Santosa dla wszystkich kibiców reprezentacji Polski: +Mam ważny kontrakt z drużyną narodową i nic w tej sprawie się nie zmieniło. Liczę na Wasze wsparcie w walce o Mistrzostwa Europy!+" - dodał prezes Kulesza w swoim wpisie w niedzielny wieczór.
Wcześniej niektóre saudyjskie media informowały, że 68-letni szkoleniowiec ma lukratywną ofertę z klubu tamtejszej ekstraklasy - Al-Shabab, a do finalizacji umowy brakuje tylko szczegółów.
Przez wiele godzin w niedzielę przedstawiciele PZPN próbowali skontaktować się z przebywającym na urlopie Santosem, ale bezskutecznie.
Z informacji PAP wynikało, że wysoko postawieni działacze polskiej federacji od początku uważali całą sprawę raczej za "dętą", ale współpracownicy Santosa z kadry narodowej niepokoili się doniesieniami mediów.
Wcześniej w niedzielę PZPN wydał komunikat, który raczej niewiele wyjaśniał.
"Selekcjoner przebywa aktualnie na urlopie. Tydzień temu był w Polsce na meczu o Superpuchar Raków - Legia i nie było z jego strony żadnych sygnałów odnośnie zmiany jego planów zawodowych" - napisano w oświadczeniu związku.
Wieczorny przekaz Kuleszy kończy, przynajmniej na razie, zamieszanie związane z Santosem, ale przecieki dotyczące Portugalczyka to kolejny przykład na pogarszającą się atmosferę wokół reprezentacji i PZPN.
Biało-czerwoni eliminacje mistrzostw Europy 2024 pod wodzą Santosa rozpoczęli w słabym stylu. Przegrali na wyjeździe 1:3 z Czechami i 2:3 z Mołdawią. Na koncie maja tylko jedno zwycięstwo - u siebie 1:0 nad Albanią.
Największym echem odbiła się porażka 20 czerwca z Mołdawią w Kiszyniowie, mimo prowadzenia do przerwy 2:0. Nigdy wcześniej polscy piłkarze nie przegrali z drużyną z tak odległej pozycji w rankingu FIFA (wówczas Mołdawianie plasowali się na 171. miejscu na świecie).
Na dodatek wizerunek samej federacji też jest coraz gorszy. Oliwy do ognia dolała sprawa dotycząca wyjazdu na mecz do Mołdawii, kiedy razem z drużyną i delegacją PZPN podróżował skazany za korupcję w polskim futbolu Mirosław Stasiak. Ciąży na nim 10-letni zakaz działalności w strukturach piłkarskich.
W czasach trwającej od sierpnia 2021 roku prezesury Kuleszy już raz zdarzyło się, że zagraniczny selekcjoner opuścił reprezentację Polski w trakcie obowiązującej umowy. Stało się tak w grudniu 2021 - za kadencji Paulo Sousy, który wybrał wówczas ofertę brazylijskiego Flamengo, a obecnie jest trenerem włoskiej Salernitany.(PAP)