Wtorek, 24 grudnia 2024 r. 
REKLAMA

Piłka nożna. Prestiżowa II liga (ROZMOWA)

Data publikacji: 28 lipca 2016 r. 07:33
Ostatnia aktualizacja: 28 lipca 2016 r. 07:35
Piłka nożna. Prestiżowa II liga (ROZMOWA)
 

Rozmowa z Krzysztofem Kapuścińskim - trenerem Błękitnych Stargard

NIEDZIELNYM meczem z Gryfem w Wejherowie nowy sezon zainaugurują piłkarze II-ligowych Błękitnych Stargard. To ich czwarty sezon na tym szczeblu rozgrywek, co powoduje, że stali się jedną z bardziej rozpoznawalnych ekip w gronie II-ligowców.

– Z jakimi nadziejami przystępuje do sezonu drużyna ze Stargardu? – zapytaliśmy trenera zespołu, Krzysztofa Kapuścińskiego.

– Chcemy plasować się w górnej połowie tabeli, nie chcemy się martwić, czy grozi nam spadek, czy nie. Nie zakładamy też, że musimy koniecznie awansować. W poprzednim sezonie takie oczekiwania były. Mało tego, wyczuwało się nawet, że ten awans po sezonie, w którym dotarliśmy do półfinału Pucharu Polski jest niejako naszym obowiązkiem. Potem boisko brutalnie nas zweryfikowało. Jeszcze raz okazało się, że piłka potrafi nauczyć pokory i to w najmniej odpowiednim momencie. Cieszymy się, że przezwyciężyliśmy ten trudny okres i na wiosnę byliśmy już innym zespołem.

– Wiosną zmieniliście też taktykę.

– Postanowiliśmy grać bardziej odpowiedzialnie. Nie chciałbym tego nazywać grą defensywną, bo to momentalnie kojarzy się z asekuranctwem. Podobnie grały nawet czołowe zespoły: Stal Mielec i Znicz Pruszków. Byliśmy w sytuacji podbramkowej. Nie mogliśmy już ryzykować gry ofensywnej, bo jesienią kończyło się to naszymi porażkami. Zdarzały się mecze, że prowadziliśmy dwoma lub nawet trzema bramkami i nie wygrywaliśmy tych spotkań. Koniecznie musieliśmy to zmienić.

– Pamiętam taki mecz sprzed dwóch lat, kiedy prowadziliście w Kołobrzegu z Kotwicą 3:0 do przerwy i przegraliście 3:4.

– Do dziś na samą myśl o tym spotkaniu przechodzą mnie dreszcze. Ten mecz był niewiarygodny i absolutnie nie miał prawa się tak zakończyć. Prowadziliśmy 3:0 i po każdej traconej bramce chcieliśmy szybko odpowiedzieć golem, a to przecież przeciwnik powinien się spieszyć. Potrafiliśmy jednak wyciągnąć wnioski. Potem nie przegraliśmy żadnego meczu przez 15 kolejek. Czasem zatem jeden źle rozegrany pojedynek może odmienić drużynę na lepsze.

– A jak będzie wyglądał zespół w zbliżającej się rundzie?

– Chcemy na pewno kontynuować naszą odpowiedzialną grę w defensywie. Wiosną na 15 spotkań aż 10 zakończyło się na zero z tyłu. To zdecydowanie dodawało nam pewności siebie. Czasem gra nie była może efektowna, ale w tabeli wiosny uplasowaliśmy się chyba na 5. miejscu, więc taktyka okazała się słuszna. Utrzymaliśmy się w II lidze, choć po rundzie jesiennej zrobiło się bardzo nerwowo.

– Mało goli też strzelaliście. Wasza gra przestała już być tak atrakcyjna dla kibica.

– Mało strzelaliśmy, bo mieliśmy problem z napastnikami. Kontuzjowani byli: Gajda, Wiśniewski i Okuszko i nie mieliśmy kim straszyć. Nie wolno też zapominać, że pozwoliliśmy zadebiutować kilku naszym juniorom. W obecnym sezonie chcemy na nich stawiać jeszcze odważniej. Z kilkoma podpisaliśmy kontrakty i chcemy dawać im kolejne szanse. Mamy kilka celów na ten sezon, a jednym z nich na pewno jest promocja naszych wychowanków. Chcemy pokazać, że umiemy wyszkolić dobrego piłkarza.

– Po raz pierwszy nie ma w kadrze zespołu żadnego wypożyczonego piłkarza z Pogoni. Nie współpracujecie już?

– Nie można powiedzieć, że nasza współpraca została zerwana, ona wciąż trwa, ale w obecnym sezonie akurat żaden młodzieżowiec z Pogoni do nas nie trafił. Pogoń proponowała nam kilka nazwisk, ale my akurat tymi nie byliśmy zainteresowani. Trochę zatem rozminęliśmy się w oczekiwaniach, ale to nic nie oznacza. Współpraca z pewnością będzie jeszcze kontynuowana.

– Pana zdaniem zespół jest obecnie silniejszy czy słabszy. Kilku zawodników odeszło, ale kilku też doszło.

– Odszedł od nas Wawszczyk i choć na pewno ubolewamy z tego powodu, że straciliśmy naszego podstawowego zawodnika, to z drugiej strony cieszymy się, że nasz kolejny piłkarz został zauważony przez mocniejszy klub i tam się będzie rozwijał. Dla mnie to ogromna satysfakcja, oczywiście zależy mi przede wszystkim na dobrym wyniku zespołu, ale indywidualny rozwój każdego z graczy stawiam równie bardzo wysoko. Ariel od roku był pod silną obserwacją wielu klubów, nawet tych z ekstraklasy. Trafił do Podbeskidzia, klubu z I ligi, ale z dużym potencjałem i dużymi aspiracjami.

– Drużynę wzmocnił Brzeziański, który w sparringach i w meczach Pucharu Polski pokazał się ze znakomitej strony. Też tak pan uważa?

– Takiego piłkarza potrzebowaliśmy. W ostatnich trzech sezonach w III lidze zdobywał regularnie po kilkanaście goli. Ja wiem, że to III liga, o klasę niżej, ale Przemek świetnie się wkomponował i wierzę, że szybko stanie się naszym ważnym piłkarzem. Jest jeszcze młody, ma 24 lata, na pewno ma szansę się wypromować.

– Z pobytu w Bytovii powrócił Liśkiewicz. Nie udało mu się przebić w I-ligowym zespole.

– Jego powrót na pewno jest dla nas wzmocnieniem. Maciek miał dużą konkurencję, drużyna Bytovii grała trochę inaczej, trzema obrońcami i nie zdążył się pokazać. Ja się cieszę też, że do drużyny powrócą po kontuzjach: Fadecki, czy Gutowski. Ten drugi w okresie przygotowawczym spisywał się dobrze, czuje głód piłki. Niestety wciąż nie będziemy mogli korzystać z Wiśniewskiego, który pod koniec poprzedniego sezonu zerwał wiązania.

– Liczy pan na to, że któryś z graczy pójdzie w ślady Wawszczyka, Poczobuta i Kosakiewicza i wyląduje wkrótce w jakimś przynajmniej I-ligowym klubie?

– Każdy z chłopaków na pewno w to wierzy. By tak się stało, to musi dobrze grać cały zespół. Nie możemy już dopuścić do takiej sytuacji jak przed rokiem, kiedy przegrywaliśmy seryjnie. Dziś sytuacja jest nieco inna. Rok temu rozpoczynaliśmy sezon z łatką rewelacji Pucharu Polski, w nowej edycji pokonaliśmy kolejny zespół z ekstraklasy Termalike i wielu sądziło, że możemy taki sam sezon powtórzyć. Stało się inaczej, inne drużyny szczególnie mocno mobilizowały się na nas, stawiały sobie za punkt honoru, by pokonać pogromców Lecha i Cracovii i im się udawało. Dziś na pewno jesteśmy dużo mądrzejsi.

Stawka drużyn w II lidze jest wyjątkowa. Awans uzyskały takie firmy, jak: Polonia Warszawa, Odra Opole, czy Warta Poznań. To nie tylko niegdyś kluby z ekstraklasy, ale w przypadku Polonii i Warty nawet mistrzowie Polski.

– My się bardzo cieszymy, że będziemy grać z takimi klubami. To są uznane marki, z dużych miast, a nawet ze stolicy. Prestiż rozgrywek dzięki takim klubom na pewno wzrośnie, kibice będą bardziej interesowali się właśnie z uwagi na występy Polonii, Warty czy Odry. My na rywalizacji z takimi klubami możemy tylko zyskać.

– Dziękuję za rozmowę. ©℗

Wojciech PARADA

Fot. R. Pakieser

REKLAMA
REKLAMA

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA