Pogoń w dwóch ostatnich okienkach transferowych pozyskała dziesięciu piłkarzy. Tylko czterech z nich trafiło do klubu na zasadzie wolnych transferów. Za sześciu trzeba było zapłacić. Łącznie Pogoń w tym roku wydała na sprowadzenie nowych piłkarzy ponad 900 tys. euro. To dane z branżowego portalu Transfermarkt.de.
Tak dużych pieniędzy na nowych graczy szczeciński klub nie wydał nigdy. Problem w tym, że nie ma to absolutnie żadnego przełożenia na wyniki drużyny. Pogoń zajmuje ostatnie miejsce w tabeli, w trzech meczach nie zdobyła ani punktu, ani gola. Wygląda zatem na to, że pozyskani piłkarze przynajmniej na razie nawet nie zrekompensowali dość dużych letnich ubytków, o konkretnym wzmocnieniu nawet nie wspominając.
Trener Kosta Runjaic dał się już poznać z tej strony, że bardzo ostrożnie wprowadza do zespołu nowych piłkarzy. I nie ma znaczenia, czy zawodnik ma za sobą znakomitą przeszłość piłkarską, grę w dużych klubach, spore osiągnięcia indywidualne. Każdy z nowych zawodników o swoją pozycję w klubie musi mocno powalczyć.
Kontuzje pokrzyżowały plany
To jest nawet imponujące, że szkoleniowiec stara się być uczciwy przy wyborze optymalnej jedenastki. Nowy zawodnik musi zapracować na swoją szansę. Problem w tym, czy proces wprowadzania do drużyny nowych zawodników nie trwa zbyt długo. Pogoń latem poniosła duże straty i nie zniwelowała ich z różnych powodów – również losowych wskutek kontuzji Buksy i Benyaminy.
Po raz pierwszy przekonaliśmy się o tym już w rundzie wiosennej. Pogoń w przerwie zimowej pozyskała czterech piłkarzy, za dwóch z nich zapłaciła łącznie 125 tys. euro (Rasmussen, Błanik), jednego z nich wypożyczyła (Buksa), tylko Budziłek trafił do Pogoni na zasadzie wolnego transferu.
Pogoń przystępowała do rundy z ostatniego miejsca w tabeli, ale w pierwszym meczu nowego sezonu w wyjściowej jedenastce nie zagrał ani jeden nowy piłkarz. Trener postawił w stu procentach na piłkarzy, którzy kilka miesięcy wcześniej doprowadzili do sportowego upadku.
To była sytuacja bez precedensu, tym bardziej że Morten Rasmussen trafił do Pogoni w charakterze gwiazdy, piłkarza mającego rozwiązać wszelakie kłopoty na pozycji napastnika. Żaden z czterech pozyskanych piłkarzy nie rozpoczął rundy w podstawowym składzie, natomiast tylko jeden z nich zdołał sobie później wywalczyć miejsce w jedenastce i jednocześnie zapracował tym samym na transfer definitywny (Buksa).
Buksa zaczął od ławki
22-letni napastnik w wyjściowym składzie po raz pierwszy zagrał dopiero w trzecim meczu, a swoją pierwszą bramkę zdobył dopiero w szóstym meczu. Również Rasmussen po raz pierwszy w wyjściowym składzie zagrał dopiero w trzecim meczu rundy wiosennej z Wisłą Płock i zdobył nawet gola – jedynego, jak się później okazało. W całej rundzie wiosennej zagrał w jedenastu meczach, w pięciu w wyjściowym składzie i w dwóch w pełnym wymiarze czasowym.
Jego znakomita przeszłość nie robiła na trenerze żadnego wrażenia. Do tego stopnia, że piłkarz obecnie mimo obowiązującej umowy nie jest brany pod uwagę przy ustalaniu kadry meczowej, choć w zespole nie ma zdrowego ani jednego napastnika na poziomie ekstraklasy.
Gdy Dawid Błanik otrzymał od trenera kilkadziesiąt sekund w premierowym meczu z Sandecją, to przypuszczano, że jest to dopiero początek skutecznej walki młodego piłkarza o miejsce w zespole. Potem okazało się, że 21-letni skrzydłowy grał w całej rundzie w sześciu meczach zaledwie 76 minut, czyli praktycznie był pomijany przez szkoleniowca przy ustalaniu składu.
Zmarnowana szansa Budziłka
Łukasz Budziłek dostał pod koniec rundy wiosennej tylko jedną szansę, którą koncertowo zaprzepaścił. Już w 13. minucie otrzymał czerwoną kartkę, i tak się zakończyła jego przygoda z ekstraklasą w poprzednim sezonie. Wiele wskazuje na to, że po kontuzji do bramki powróci już 36-letni Łukasz Załuska.
W letnim okienku transferowym Pogoń była na rynku bardzo aktywna. Pozyskała kolejnych sześciu piłkarzy, a włącznie z wykupionym z Zagłębia Lubin Buksą to nawet siedmiu. Za czterech z nich zapłaciła, i to całkiem sporo. Łącznie wydała aż 800 tys. euro. Transfery Adama Buksy (350 tys. euro) i Zvonimira Kozulja (300 tys. euro) to jedne z trzech największych transakcji w historii klubu.
Okazuje się, że jedynym zawodnikiem spośród siódemki nowych graczy, który grał w wyjściowym składzie każdego z trzech dotychczas rozegranych meczów, był najbardziej doświadczony z nich Radosław Majewski. W dwóch meczach w wyjściowym składzie zaprezentował się Zvonimir Kozulj, a w zaledwie jednym Adam Buksa.
Siedem transferów – korzyść z dwóch
Z siedmiu nowych piłkarzy dwóch nie może być branych pod uwagę ze względu na urazy. Gdyby nie kontuzje, to z całą pewnością trener Runjaic korzystałby zarówno z Adama Buksy, jak i Soufiana Benyaminy, ale raczej nie jednocześnie, bo obaj występują na tej samej pozycji napastnika.
Na swój debiut w ekstraklasie czeka Mariusz Malec – i wydaje się, że szanse na szybki debiut nie są w jego przypadku zbyt duże. To środkowy obrońca lewonożny i naturalny zmiennik Laszy Dwaliego. Zagra w drużynie prawdopodobnie tylko wtedy, gdy z jakichś powodów nie będzie mógł wystąpić reprezentant Gruzji.
Mocno zastanawia pozycja w zespole Davida Steca, który miał zastąpić niechcianego Cornela Rapę, a na razie w każdym z trzech meczów przegrywał rywalizację z Davidem Niepsujem. Po jego 45-minutowym występie w Sosnowcu można założyć, że były podstawy ku temu, by taką decyzję szkoleniowca zrozumieć, trudno jednak zrozumieć łatwość, z jaką klub rozstał się z Cornelem Rapą i jednocześnie stworzył sobie problem na dobrze dotąd obsadzonej pozycji.
Z siódemki pozyskanych w letnim okienku transferowym piłkarzy dotąd zadebiutowało zatem czterech, ale w podstawowym składzie gra zaledwie dwóch (Majewski, Kozulj). To jakby wyjaśnia, dlaczego Pogoń ma problem ze zdobywaniem punktów. Liczne transfery dotąd jeszcze nie zrekompensowały strat (Rapa, Piotrowski, Murawski, Kort, Zwoliński, Rasmussen).
Hiszpańska nadzieja
Pozostaje pytanie, jak długo do gry przygotowywany będzie Iker Guarrotxena. Chcielibyśmy, żeby był gotowy jak najszybciej, bo w drużynie z powodu urazów napastników (Buksa, Benyamina) nie ma praktycznie w ogóle piłkarzy ofensywnych, stąd zerowy dorobek po stronie zdobytych goli.
Pogoń na pewno mocno uaktywniła się na rynku transferowym, nie żałuje wydanych pieniędzy, chce pozyskiwać piłkarzy z jakością, ale pozostaje później problem z odpowiednią aklimatyzacją.
Guarrotxena jest piłkarzem grającym przez ostatnie cztery sezony regularnie na poziomie Segunda Division, tacy piłkarze do polskiej ekstraklasy nie trafiali. W trzech ostatnich sezonach jego drużyny spadały jednak do trzeciej ligi, ale 25-letni Bask wciąż otrzymywał ciekawe oferty.
Jego pozyskanie jest sukcesem na razie tylko na papierze, sytuacja kadrowa w drużynie zrobiła się taka, że w przeciwieństwie do innych zawodników od Baska oczekujemy natychmiastowej pomocy, bez okresu aklimatyzacji. ©℗
Wojciech PARADA
Fot. R. Pakieser