Piątek, 19 kwietnia 2024 r. 
REKLAMA

Piłka nożna. Pożegnalny mecz

Data publikacji: 12 maja 2018 r. 08:26
Ostatnia aktualizacja: 12 maja 2018 r. 16:06
Piłka nożna. Pożegnalny mecz
 

Piłkarze Pogoni Szczecin pożegnają się w sobotę ze szczecińskimi kibicami. Rozegrają przed własną publicznością ostatni mecz sezonu, który w rocznicę 70-lecia powstania miał być wyjątkowy, a okazał się pasmem rozczarowań. Warto zakończyć taki sezon zwycięstwem, o co jednak nie będzie łatwo.

Skończyło się o tyle dobrze, że klub nie spadł z ekstraklasy, drużyna zajmuje jednak obecnie 12. miejsce – najgorsze od momentu powrotu do ekstraklasy sześć lat temu. Wtorkowy, przegrany mecz ze Śląskiem pokazał, że może być jeszcze gorzej. Stanie się tak, jeżeli zespół przegra dwa ostatnie spotkania.

Sobotnim rywalem portowców jest Lechia, która wciąż jest zagrożona spadkiem, jej motywacja będzie z całą pewnością na wyższym poziomie. Jeżeli Pogoń nie zechce stracić tych wszystkich kibiców, którzy w dwóch ostatnich meczach tak tłumnie wypełnili przestarzały obiekt przy ul. Twardowskiego, to musi zagrać zdecydowanie bardziej odpowiedzialnie i na lepszym poziomie niż przeciwko drużynie Śląska.

Wtorkowy, przegrany wyraźnie mecz ze Śląskiem we Wrocławiu na pewno nie zachęcił niezdecydowanych do przyjścia na stadion. Wręcz przeciwnie, skutecznie od tego odstraszył. Szczecinianie pewni ligowego bytu nie zagrali już z taką pasją, z taką determinacją jak w poprzednich spotkaniach. Na pewno nie zabrakło ambicji, ale jakości już zdecydowanie tak.

Mało poważne mecze

Tradycyjnie już bez względu na to, kto jest szkoleniowcem portowców, to mecze w dodatkowej fazie sezonu, gdy wcześniejszy cel utrzymania się w ekstraklasie został osiągnięty, nie przypominają już poważnych meczów piłkarskich. To jest raczej poligon doświadczalny dla piłkarzy młodych lub tych nieco starszych, ale wcześniej mniej grających, bez większego doświadczenia.

I te mecze tradycyjnie też pokazują, jak wiele jeszcze brakuje niektórym dublerom do poziomu tak krytykowanej ekstraklasy. Ponadto, zbyt duża liczba eksperymentów nie daje pełnego obrazu. Tak było w meczu we Wrocławiu.

Lasza Dwali miał za sobą debiutującego w barwach Pogoni Łukasza Budziłka, następnie debiutującego w ogóle w ekstraklasie Jakuba Bursztyna, obok siebie z jednej strony debiutującego w podstawowym składzie juniora Sebastiana Walukiewicza, a obok siebie z drugiej strony grającego raczej sporadycznie Huberta Matynię.

Eksperyment aż na tak dużą skalę i to w defensywnej formacji, w której każdy błąd może kończyć się golem, nie mógł się udać i boisko to potwierdziło. Podobnie było w ubiegłym roku w meczach z Wisłą i Lechią. Liczne eksperymenty doprowadziły do klęsk, niewiele nauczyły młodych, niedoświadczonych piłkarzy.

Wrocławska lekcja

Dla każdego z nowicjuszy spotkanie we Wrocławiu było bolesną lekcją i trudno dziś określić, czy mobilizującą, czy raczej zniechęcającą. Debiuty dwóch bramkarzy oznaczają, że w Pogoni w meczach ekstraklasy w ciągu dwóch ostatnich sezonów grało aż sześciu bramkarzy – trzech w poprzednim sezonie i trzech w obecnym.

Mecz ze Śląskiem kończyła drużyna z pięcioma młodzieżowcami w składzie, w tym dwoma juniorami z rocznika 2000, ze średnią wieku 21,6 lat. Jeszcze trzy dni wcześniej w ligowym meczu przeciwko Arce grała drużyna ze średnią wieku 29,2 lat. Jaki jest zatem obraz Pogoni? To klub stawiający na weteranów czy może dość przesadnie na młodzież?

W spotkaniu ze Śląskiem zadebiutowało dwóch młodzieżowców: Bursztyn i Benedyczak, ale jak przeszłość pokazuje, z debiutów w meczach bez stawki niewiele później wynika. W ostatnich latach w meczach grupy mistrzowskiej debiutowali tacy młodzieżowcy, jak: Dawid Kudła, Sebastian Murawski, Robert Obst czy Marcin Listkowski. Obecnie w Pogoni jest już tylko ten ostatni i to bardzo daleko od wyjściowego składu.

Niepełnoletni debiutant

Benedyczak stał się debiutantem, który zagrał w meczu ekstraklasy, nie będąc jeszcze pełnoletni, ale w niedalekiej przeszłości takich piłkarzy było już kilku: wspomniany Listkowski, a także Kamil Wojtkowski, Michał Walski i Patryk Paczuk, których nie ma obecnie w pierwszej drużynie Pogoni.

Wczesny debiut w ekstraklasie pokazuje potencjał piłkarza, ale nie wiemy, czy jest on gotowy na grę w ekstraklasie już regularnie, czy może tak naprawdę musi dopiero budować swoją pozycję w drużynie. Raczej to drugie.

Przegrany mecz ze Śląskiem pokazał też wartość wychowanków będących w klubie od dawna. Łukasz Zwoliński jest w drużynie sześć lat, o rok krócej Sebastian Rudol i Dawid Kort, Hubert Matynia od czterech lat. Dwaj pierwsi mają na koncie powyżej 100 meczów dla Pogoni, dwaj kolejni po około 50.

Zwoliński i Matynia rozczarowali, Rudol był tym razem rezerwowym, a Kort po raz drugi z rzędu nie znalazł się nawet w kadrze meczowej. Podobnie było pod koniec poprzedniej rundy z Adamem Gyurcso, Dariuszem Formellą i Mate Cincadze. Możliwe zatem, że po zakończeniu sezonu taki sam los spotka Korta, który w ubiegłym roku podpisał nową, trzyletnią umowę i praktycznie zaraz po tym stał się dla klubu piłkarzem praktycznie z głębokich rezerw.

Pozornie bez stawki

Sobotni mecz z Lechią będzie tylko pozornie spotkaniem bez stawki i znaczenia. Porażka może oznaczać, że zespół zakończy sezon na 13. miejscu, a przed spotkaniem ze Śląskiem była realna szansa nawet na 10. pozycję. Porażka pokaże też, że po raz kolejny drużyna nie jest w stanie wykrzesać z siebie na tyle dużo, by regularnie nie przegrywać w momencie, gdy nie ma już realnego zagrożenia. To będzie bardzo źle świadczyło o tej drużynie, o jej dublerach, piłkarzach drugoplanowych.

Dla Lechii wygrana oznaczać będzie pewne utrzymanie, dlatego teoretycznie bardziej jej zależeć będzie na dobrym wyniku. Te ostatnie mecze dadzą też odpowiedź na to, czy rzeczywiście w Pogoni nie ma obecnie piłkarzy zdolnych do zastąpienia nie tylko zawodników doświadczonych, ale nawet weteranów, do których zaliczyć możemy 37-letniego Rafała Murawskiego i rok młodszego Łukasza Załuskę.

Jeżeli Pogoń w kolejnym sezonie ma być uzależniona od tych samych piłkarzy, którzy doprowadzili w obecnym do rozpaczliwej walki o utrzymanie, to perspektywa rysuje się niezbyt korzystna. Dwa ostatnie mecze mogą dać choćby częściową odpowiedź na to, na jakich piłkarzy można liczyć w przyszłym sezonie. ©℗

Wojciech PARADA

Fot. R. Pakieser

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

kibic
2018-05-12 14:29:54
Pogoń ma "dług wdzięczności" względem Lechii z poprzedniej rundy,nie zapominajmy o tym.Tak więc nastawianie się na korzystny dzisiaj dla Pogoni wynik jest utopią.
jamjurek
2018-05-12 10:20:36
młodzi mogą pograć ale można pomóc Lechii
do "krótko"
2018-05-12 10:19:14
Lechia Gdańsk z pewnością Pogoni by nie ratowała, a zdecydowanie pognębiła. Nie wiem skąd ma być taka wspaniałomyślność ze strony Pogoni.
krótko
2018-05-12 08:11:42
ten mecz to nie żaden test mecz tylko będą ratować gdańsk żeby nie spadł bo oni też byli z reguły nam pomocni

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA