W wyjściowym składzie na mecz z Legią szykowany jest 18 – letni Marcin Listkowski. Tak wynika z ustawienia drużyny podczas piątkowego treningu. Po nim drużyna udała się na krótkie zgrupowanie, a w sobotę przy komplecie publiczności zagra przeciwko Legii Warszawa.
Junior Pogoni w dniu swoich 18 urodzin podpisał z klubem 5 – letni kontrakt, wiosną przymierzany był do gry w podstawowej jedenastce, jednak póki co runda nie przebiega po jego myśli.
- Marcin po kontuzji rozpoczął już zajęcia z drużyną na pełnych obrotach – mówi trener Czesław Michniewicz. - W niedzielę zagrał w meczu drużyny rezerw, dzięki czemu przygotowaliśmy go tygodniowego cyklu przygotowań.
Listkowski, to jeden z ulubionych piłkarzy trenera Michniewicza. 46 – letni szkoleniowiec lubi rzucać młodych piłkarzy na głęboką wodę. Tak zrobił pracując w Arce Gdynia, kiedy w meczu przeciwko Legii w Warszawie wystawił do gry w wyjściowym składzie 18 – letniego debiutanta Marcina Budzińskiego.
Przeciwko Legii zadebiutował jesienią ubiegłego roku Jakub Piotrowski, natomiast Listkowski po raz pierwszy na boisku ekstraklasy pojawił się przed niespełna rokiem podczas meczu w Poznaniu przeciwko kroczącemu po mistrzowski tytuł Lechowi przed 30 – tysięczną widownią.
- Często jesteśmy krytykowani za ubiegłoroczną rundę mistrzowską, kiedy nie wygraliśmy meczu, ale gdyby nie debiuty Listkowskiego, czy S. Murawskiego, to dziś nasza pozycja mogłaby być niższa – tłumaczy Czesław Michniewicz.
Listkowski zagrał w Pogoni już 20 razy, ale gola jeszcze nie zdobył. W ogóle biorąc pod uwagę mecze w pierwszej drużynie i trzecioligowych rezerw, to reprezentant Polski juniorów nie strzelił gola już od 13 miesięcy. Od tego czasu zagrał w pierwszej drużynie 20 razy, a w meczach zespołu rezerw 13 spotkań.
- To jest piłkarz, który ciągle uczy się rywalizacji z silnymi fizycznie piłkarzami – tłumaczy Czesław Michniewicz. - To między innymi dlatego gra obecnie na skrzydle, a nie na środku ataku, gdzie walki wręcz jest zdecydowanie więcej.
Listkowskiemu rzeczywiście póki co lepiej wychodzi dogrywanie, niż strzelanie. W obecnym sezonie zaliczył już jedną asystę i było to w jego pierwszym występie w ekstraklasie od pierwszej minuty z Ruchem w Chorzowie.
Piłkarz wielokrotnie imponował dokładnymi podaniami w pole karne. Wystarczy nadmienić, że do tej pory zawodnik ma na swoim koncie tyle samo celnych strzałów, co otwierających podań – po 5. Jedno z tych otwierających podań zanotował w meczu z Legią w Warszawie, ale okazji nie wykorzystał Dwaliszwili.
- W sobotę musimy zagrać nie tylko bardzo dobrze, ale też z dużą dozą szczęścia – podsumował Czesław Michniewicz. - Zbyt wielu takich sytuacji, jakie miał Dwaliszwili po podaniu Listkowskiego nie będzie. ©℗ (par)
Fot. R. Pakieser