Sobota, 23 listopada 2024 r. 
REKLAMA

Piłka nożna. Powrót do gry dla kasy

Data publikacji: 28 kwietnia 2020 r. 19:24
Ostatnia aktualizacja: 29 kwietnia 2020 r. 11:19
Piłka nożna. Powrót do gry dla kasy
 

Wszystko wskazuje na to, że pod koniec maja wznowią rozgrywki piłkarze ekstraklasy. Ostatnie jedenaście kolejek ma zostać rozegranych w ekspresowym tempie siedmiu tygodni. Łatwo zatem zauważyć, że piłkarze po prawie trzymiesięcznej przerwie we wspólnych treningach przystąpią do rozgrywania regularnych meczów praktycznie tylko po indywidualnych treningach w domu lub jego okolicach.

Sytuacja jest niestandardowa, nie do końca pod kontrolą, ale należy umieć się w niej znaleźć i próbować dokończyć sezon w warunkach, jakie uda się stworzyć. Wszystko po to, by przede wszystkim uzyskać ze stacji telewizyjnych ostatnią transzę pieniężną, która w trudnej sytuacji finansowej poprawi stan kasy w wielu polskich klubach.

Obecnie kluby otrzymały znaczną część pieniędzy, około 70 procent wynegocjowanej sumy z 225 mln złotych. Do pozyskania pozostało około 65 mln złotych, które niektórym stoją kością w gardle. Są bowiem duże wątpliwości co do podziału tych pieniędzy, co zostało ustalone przed rozpoczęciem sezonu, ale w sytuacji zupełnie innej, jaka ma miejsce obecnie w dobie szalejącego koronawirusa.

Okazuje się, że wpływy z ostatniej transzy trafią głównie do drużyn z czołowych miejsc w tabeli. Nowy podział środków zakłada bowiem bardzo duże premie dla drużyn, które zakwalifikują się do europejskich pucharów, a tak naprawdę nie wiadomo, czy one w ogóle się odbędą.

Walka o konkretne środki

O konkretne środki walczyć będzie też Pogoń Szczecin, która po ostatnim bezbramkowym remisie z Rakowem Częstochowa spadła na szóste miejsce w tabeli. To najniższa lokata szczecińskiej drużyny podczas obecnego sezonu. W żadnym innym momencie podopieczni trenera Runjaica nie znajdowali się w tabeli tak nisko.

Na 26 kolejek tylko w trzech portowcy plasowali się poza podium, a po siedmiu kolejkach nawet liderowali w tabeli. Po raz ostatni po meczu z Piastem w grudniu ubiegłego roku. Od tamtej pory drużyny ekstraklasy rozegrały osiem serii spotkań i Pogoń w tych meczach była najsłabszą drużyną w ekstraklasie, zdobyła w tych meczach zaledwie sześć punktów (najmniej), wygrała zaledwie jedno spotkanie (najmniej), strzeliła pięć goli (najmniej), z których trzy w jednym, bardzo szczęśliwie wygranym meczu z Wisłą w Płocku i jako jedyna nie potrafiła wygrać na własnym boisku.

To są statystyki porażające, tym bardziej że Pogoń toczyła mecze z drużynami najsłabszymi w ekstraklasie: Koroną, Wisłą Kraków, ŁKS-em czy Górnikiem. To są statystyki absolutnie niepasujące do drużyny z aspiracjami i dużymi szansami na medalową lokatę. Niepasujące do drużyny, która w rundzie jesiennej po siedmiu kolejkach plasowała się na pozycji lidera.

Jeżeli sezon zostanie wznowiony, to bez udziału czołowego piłkarza ofensywnego Zvonimira Kozulja i nieco mniej przydatnego, ale też z formacji ofensywnej Soufiana Benyaminy, a przecież właśnie formacja ofensywna była w obecnym sezonie najbardziej krytykowana i bardzo nieskuteczna w swoich działaniach.

Pogoń nie zdobywa goli

Od Pogoni w obecnym sezonie mniej goli zdobywały tylko trzy zespoły (Korona, Arka, ŁKS) znajdujące się na trzech ostatnich miejscach w tabeli, które są najpoważniejszymi kandydatami do spadku z ekstraklasy. Pogoń zajmuje wysokie miejsce w tabeli, ale grą przez większą część sezonu nie zachwycała.

Kluby przystąpią do rozgrywek w nowej rzeczywistości, mecze rozgrywane będą bez udziału publiczności, praktycznie co trzy dni, ale stawka tych spotkań będzie bardzo duża. Do podniesienia z murawy są spore pieniądze i będzie to główny cel zmagań.

Warto wiedzieć, o jakie pieniądze grać będzie Pogoń, ile już zarobiła z tytułu praw telewizyjnych, ile może otrzymać w razie zakończenia rozgrywek i ile może stracić, nie wracając na miejsce, które zajmowała przez większą część sezonu. Stawka jest bardzo duża.

Obecnie Pogoń plasuje się na szóstym miejscu i jeżeli utrzyma to miejsce na koniec sezonu, to wzbogaci się o kwotę 12,2 mln złotych. Większość tych pieniędzy szczeciński klub już otrzymał, blisko 10 mln złotych. Dokończenie rozgrywek przy założeniu utrzymania lokaty gwarantuje dopływ gotówki w kwocie 2,4 mln złotych.

Na całość kwoty składa się 6,2 mln złotych jako stała część przeznaczonych na kluby pieniędzy, która dzielona jest po równo. Z tytułu rankingu historycznego Pogoni przysługuje 2,3 mln złotych. Pod tym względem Pogoń plasuje się na dziewiątym miejscu.

Słaby ranking historyczny

Z tytułu rankingu historycznego więcej pieniędzy od Pogoni za obecny sezon otrzymają: Legia (2,6 mln więcej), Lechia (1,7 mln więcej), Jagiellonia (2,3 mln więcej), Lech (2 mln więcej), Piast (1,5 mln więcej), Zagłębie (1 mln więcej), Cracovia (0,8 mln więcej) i Wisła K. (0,5 mln więcej).

Jeżeli Pogoń zakończy sezon na szóstym miejscu, to wzbogaci się o kwotę 3,7 mln złotych z tytułu zajętego miejsca, ale może tę pozycję znacznie poprawić i dzięki temu znacznie więcej zarobić. Pogoń do drugiego w tabeli Piasta Gliwice traci obecnie dwa punkty, czyli jest to dystans absolutnie do odrobienia.

Z czterech pozostałych do rozegrania spotkań w fazie zasadniczej sezonu Pogoń aż trzy rozegra u siebie i przez to jej szanse na dobry wynik mogą wzrosnąć. Zajęcie na koniec sezonu drugiego miejsca jest jak najbardziej realne z punktu widzenia sytuacji w tabeli. Jeżeli tak się stanie, to z racji zajętego miejsca Pogoń otrzyma 5,2 mln złotych, czyli o 1,5 mln złotych więcej niż premia za zajęcie szóstego miejsca. Jest się zatem o co bić.

To jednak nic w porównaniu z tym, ile można otrzymać za zajęcie medalowego miejsca z tytułu bardzo wysokich premii za zakwalifikowanie się do europejskich pucharów. Wicemistrz Polski otrzyma 9,5 mln złotych, trzecia drużyna 6,3 mln złotych, a czwarty zespół 3,2 mln złotych. Mistrz Polski wzbogaci się o 12,5 mln złotych, ale strata do lidera jest już duża i raczej nierealna do odrobienia.

Walka o 11 mln złotych

Jeżeli zatem Pogoń wróci na drugie miejsce w tabeli, to może dzięki rozegranym w trybie ekspresowym jedenastu kolejkom otrzymać dodatkowe 11 mln złotych, czyli więcej niż do tej pory zarobiła w poprzednich transzach, na które składało się 70 procent wszystkich pieniędzy przeznaczonych dla klubów. Wypadnięcie poza podium, będąc tego miejsca bardzo blisko, to będzie nie lada rozczarowanie pod względem sportowym i finansowym.

Brakujących jedenaście kolejek wzbogaci głównie drużyny, które zajmą cztery czołowe miejsca. Pozostałe ekipy raczej większych finansowych sukcesów nie odniosą. Zadowolą się małym procentem z sumy, która jeszcze została do rozdysponowania.

Nie powinno zatem dziwić, że rozdźwięk pomiędzy klubami ekstraklasy jest olbrzymi. Jedne na tym zyskają całkiem sporo, inne albo bardzo niewiele, albo wręcz wcale. Na pewno chcą grać kluby, które plasują się w pierwszej szóstce tabeli, bo przed nimi rysuje się perspektywa pokaźnych premii z tytułu awansu do europejskich pucharów.

Nie mają interesu kończenia sezonu zespoły z dolnej połowy tabeli, które na awans do medalowej trójki nie mają już raczej szans, a poniosą jednak pewne koszty związane z organizacją meczów, logistyką podczas spotkań wyjazdowych i nie zarobią dodatkowo z tytułu dnia meczowego, bo kibiców na stadionie nie będzie.

Słaba ofensywa jeszcze słabsza

Pogoń dzięki bardzo dobrze zagranej rundzie jesiennej znajduje się w grupie zespołów, która jest żywo zainteresowana kontynuowaniem sezonu i ma szanse na poważny zarobek. Tak wynika z układu tabeli, jednak strata w porównaniu z rundą jesienną swoich asów w ofensywie, Adama Buksy i Zvonimira Kozulja, każe raczej sceptycznie i bardzo ostrożnie patrzeć na realne szanse znalezienia się w trójce najlepszych drużyn sezonu. Pierwsze mecze rundy wiosennej dobitnie to pokazały.

Jeżeli Pogoń powróci na pozycję wicelidera, to łącznie za cały sezon otrzyma z tytułu praw telewizyjnych około 21 mln złotych. Jeżeli utrzyma szóste miejsce, to tych pieniędzy będzie mniej o 9 mln złotych. Nie zawsze zatem pozbywanie się najlepszych piłkarzy wychodzi na dobre. Można na tym sporo stracić.

Do wygrania jest też ponad 8 mln złotych z tytułu Pro Junior System, ale Pogoń pod względem stawiania na młodzieżowców urodzonych w roku 1999 lub młodszych plasuje się obecnie na jednym z trzech ostatnich miejsc w ekstraklasie. Nie ma zatem szans na premię z tego tytułu.

Według obecnie obowiązującej punktacji 3 mln złotych otrzyma Legia Warszawa, 2 mln złotych dostanie Lech Poznań, 1,5 mln złotych powinno trafić na konto ŁKS Łódź, 1 mln złotych dla Zagłębia Lubin, a 0,6 mln złotych dla Lechii Gdańsk. ©℗

Wojciech PARADA

Fot. R. Pakieser

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

Kasa Misiu kasa
2020-04-29 10:08:53
Panie redaktorze chyba już najwyższy czas aby publicyści sportowi zaczęli poważnie traktować swoją profesję, swoich odbiorców/czytelników i poważnie traktowali sport z piłką nożna na czele. Niestety, ale piłka od lat jest bardzo negatywnym pępkiem sportu, chodzi o finanse. UEFA nawet nie ukrywa że chodzi tu tylko i wyłącznie o kasę, dlatego nakazują dokończyć rozgrywki we wszystkich ligach krajowych, nawet gdyby to miało wykończyć kilku piłkarzy. Mało tego macherzy piłkarscy z UEFA nie tylko że nakazują dokończenia rozgrywek z jednoczesnym sowitym ukaraniem każdego kto tego nie wykona. No i mamy ciekawostkę, jako pierwsi okoniem postawili się Holendrzy, teraz federacja Francuska powiedziała gdzie mają wytyczne UEFA i wprowadzają swoje propozycje na dokończenia rozgrywek ligowych, własne wytyczne już mają Hiszpanie, Włosi, Belgia a inne związki tylko czekają aby swoje ogłosić. Ciekawie robi się na naszym podwórku rozgrywek ligowych, ale tylko na szczeblu centralnym. Dlaczego dzieje się to co się dzieje? Ano wielce prawdopodobne że do naszych krajowych macherów z piłkarskiej centrali dotarło że to są ostatnie takie rozgrywki w których można wydębić tyle kasy ile można. Niestety ale kolejne rozgrywki zapowiadają się nader umiarkowanie pod względem finansowym. No cóż jedna z ostatni publicznych wypowiedzi następcy obecnego prezesa PZPNu tylko potwierdza to, że kasa w piłce się kończy i długo potrwa nim do piłki powróci duży PINIĄDZ ! Tak więc panie redaktorze chyba czas najwyższy pisać skąd w piłce bierze się PINIĄDZ? Zbyt długo pan siedzi w sporcie aby zasłaniać się niewiedzą. Czas na pisanie prawdy i nie zasłanianiem się tym czy owym albo udawanie że niema problemu czy też zamiatanie problemu pod dywan. Pod dywanem piłkarskim już brak miejsca na podmiatanie kolejnych tematów. Niestety jak to wywali, a na to się zanosi, to oberwie się wielu i panu niestety ale również.

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA