II liga piłkarska: Hutnik Kraków - Błękitni Stargard 4:1 (2:1); 1:0 Tomasz Wojcinowicz (6), 2:0 Abdallah Hafez (40), 2:1 Dawid Polkowski (43 karny), 3:1 Javier Bernal (68), 4:1 Kacper Jodłowski (90+15).
Błękitni: Dominik Sasiak - Jan Andrzejewski (84 Aleksander Theus), Daniel Wajsak (46 Filip Karmański), Jakub Ostrowski, Bartłomiej Mruk (31 Bartosz Sitkowski) - Błażej Starzycki, Dawid Polkowski, Hubert Krawczun, Michał Cywiński, Tomasz Kaczmarek (57 Adrian Kwiatkowski) - Kamil Walków (57 Damian Niedojad)
Żółte kartki: Sobala, Drąg, Jodłowski. Sędziował: Paweł Dziopak (Tychy). Mecz bez udziału publiczności.
Błękitni wysoko przegrali z bezpośrednim rywalem w walce o utrzymanie, a ponadto okupili mecz dwoma groźnymi kontuzjami: Mruka i Andrzejewskiego. Po chorobie Covid 19 trener stargardzian Adam Topolski nie pracuje jeszcze na pełnych obrotach i w Krakowie drużynę prowadził jego asystent Jarosław Piskorz, a początek meczu był trudny dla jego podopiecznych, bo gospodarze frontalnie zaatakowali. Po jednej z kolejnych akcji, w 6 minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego i zamieszaniu, futbolówkę do bramki Sasiaka skierował Wojcinowicz. Po tym golu mecz się wyrównał, a najlepszą okazję do wyrównania miał w 17 minucie Mruk, którego strzał lewą nogą minął słupek. Później wypożyczony z Pogoni Szczecin lewy obrońca doznał kontuzji i musiał opuścić boisko. Ale wcześniej, w 20 minucie, hutnicy mogli podwyższyć wynik, lecz na szczęście po rykoszecie piłka nieznacznie minęła słupek stargardzkiej bramki. W pierwszej połowie najwięcej emocji było w końcówce; w 40 minucie Egipcjanin Hafez odebrał piłkę Wajsakowi i w sytuacji sam na sam pokonał Sasiak, zdobywając drugiego gola. Trzy minuty później Hafez w niegroźnej sytuacji sfaulował w polu karnym Starzyckiego, a Polkowski po celnym strzale z jedenastki zdobył kontaktową bramkę.
Po zmianie stron w 49 minucie z 8 metrów strzelał Hafez; w 53 minucie akcją odpowiedział Starzycki, a minutę później aktywny Egipcjanin trafił z bliska w boczną siatkę. Po kwadransie II połowy 100-procentową okazję do wyrównania miał Andrzejewski, ale nie zdołał czysto uderzyć. Chwilę później mieliśmy niecodzienną sytuację, bo faulowany Niedojad przewrócił sędziego asystenta. W 68 minucie, po rzucie wolnym z boku pola karnego i zagraniu piłki do tyłu, Hiszpan Bernal zdobył trzecią bramkę. W 75 minucie groźnej kontuzji ręki doznał Andrzejewski i ponad dziesięć minut udzielano mu pomocy przy linii bocznej, zanim karetka odwiozła go do szpitala, a w konsekwencji arbiter doliczył do II połowy aż 15 minut. W doliczonym czasie najbardziej Sasiakowi zagrażali krakowscy rezerwowi; 3-krotnie Ozimek, Jaklik, a w 105 minucie końcowy rezultat po rzucie rożnym ustalił Jodłowski.©℗
(mij)