Piątek, 19 lipca 2024 r. 
REKLAMA

Piłka nożna. Polacy w mniejszości, ale widoczni

Data publikacji: 31 lipca 2019 r. 18:04
Ostatnia aktualizacja: 01 sierpnia 2019 r. 07:55
Piłka nożna. Polacy w mniejszości, ale widoczni
 

Pogoń w drugim kolejnym meczu wyszła do gry z ośmioma obcokrajowcami w wyjściowym składzie. Polaków na boisku było za każdym razem po trzech, w tym jeden młodzieżowiec, który ma obowiązek występowania na boisku. To nowa sytuacja w porównaniu z poprzednimi sezonami i trochę niepokojąca.

Na boisku okazuje się jednak, że polscy piłkarze uczestniczą w akcjach dających zwycięstwa. Jeżeli są na boisku, to dlatego, że na to zasługują. Tak było w Warszawie, jak i w Szczecinie w ostatni poniedziałek. W Warszawie przy obu golach brali udział polscy piłkarze. Przy pierwszej bramce piłkę w środkowej strefie odebrał Kamil Drygas, podał ją do Zvonimira Kozulja, a całą akcję wykończył Adam Buksa.

Przy drugim golu brała udział jeszcze większa grupa polskich piłkarzy. Ponownie wszystko zaczęło się od Kamila Drygasa, który przejął piłkę blisko własnego pola karnego. Akcję podprowadził wprowadzony w drugiej połowie na boisko Marcin Listkowski, a znakomitą asystą przy golu Zvonimira Kozulja popisał się Adam Buksa.

Dyskretny udział przy tym golu miał też Sebastian Kowalczyk, który przepuścił piłkę zagraną przez Kozulja, czym zmylił całą defensywę Legii i otworzył przestrzeń dla Bośniaka. Przy tej akcji brało zatem udział aż czterech polskich piłkarzy – wszyscy, którzy rozpoczęli mecz w wyjściowym składzie (Drygas, Buksa, Kowalczyk) i do tego pierwszy zmiennik w drużynie (Listkowski).

Podobnie było w poniedziałkowym spotkaniu z Arką. Pierwszy gol to duża zasługa Adama Frączczaka, który najpierw dobrze przyjął piłkę podaną przez Srdjana Spiridonovica, a następnie dał się sfaulować przed polem karnym. Przy rzucie wolnym zaliczył natomiast asystę sprytnie podając na wolne pole do Zvonimira Kozulja.

– To wbrew pozorom nie była łatwa sytuacja – powiedział po meczu Adam Frączczak. – Piłka znajdowała się blisko pola karnego, ale niemal na samym środku od bramki, więc nie wiadomo było, czy jest to pozycja dla piłkarza prawonożnego, czy lewonożnego. Zdecydowaliśmy się na inny wariant i ten okazał się skuteczny.

Przy tej sytuacji trudno było wymyślić bardziej skuteczny wariant rozegrania rzutu wolnego. Pogoń miała w tej sytuacji też trochę szczęścia, ponieważ atomowe uderzenie Bośniaka nie zatrzymało się w gąszczu nóg piłkarzy Arki znajdujących się we własnym polu karnym.

Polscy piłkarze wykonali też w meczu z Arką kilka ważnych interwencji w defensywie. Kamil Drygas w sytuacji, gdy odniósł pechową i groźną kontuzję, wybijał piłkę lecącą wprost na głowę piłkarza Arki i został w tej sytuacji poturbowany. Bardzo ważne sygnały w końcówce meczu dawał Sebastian Kowalczyk, który mimo zmęczenia, upalnej pogody ruszał na piłkarzy Arki na ich połowie z agresywnym pressingiem. ©℗

(par)

Fot. R. Pakieser

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

uyt
2019-08-01 06:39:47
weż sie chłopie za moherowe berety bedzie ci łatwiej bo tu.....słabiutko

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA