Piłkarska reprezentacja Polski podejmuje w sobotę na Stadionie Narodowym w Warszawie drużynę Rumunii i jeżeli wygra, to będzie już jedną nogą w finałowym turnieju mistrzostw świata.
Kluczowym piłkarzem naszej drużyny jest 29-letni wychowanek Pogoni Szczecin, Kamil Grosicki. Jeżeli zagra, będzie to dla niego 50 występ w reprezentacji. Piłkarz zapewnił, że komfortowa sytuacja w grupie E kwalifikacji mistrzostw świata, nie uśpi czujności reprezentacji Polski przed sobotnim meczem z Rumunią w Warszawie.
– Nie możemy teraz roztrwonić przewagi – podkreślił 29-letni wychowanek Pogoni Szczecin.
W listopadzie biało-czerwoni wygrali w Bukareszcie 3:0 po bramkach Grosickiego i dwóch Roberta Lewandowskiego. W trakcie spotkania kibice gospodarzy rzucali na boisko race i petardy. Jedna z nich upadła obok kapitana reprezentacji Polski i go ogłuszyła.
– To było ciężkie spotkanie, które kosztowało nas dużo nerwów. Doskonale pamiętamy ekscesy z kibicami. Na niektórych stadionach kibice próbują wyprowadzić piłkarzy drużyny przeciwnej z równowagi, ale to my pokazaliśmy klasę i potrafiliśmy wyjść z tych sytuacji obronną ręką. Zasłużenie wygraliśmy – ocenił Grosicki.
Lider grupy
Polacy z dorobkiem 13 punktów zdecydowanie prowadzą w tabeli grupy E kwalifikacji MŚ 2018. Czarnogóra i Dania mają po siedem punktów. Na czwartym miejscu z dorobkiem sześciu znajduje się Rumunia.
– Sytuacja w tabeli na pewno nie uśpi naszej czujności. Pamiętamy jak wiele wysiłku kosztował nas mecz w Czarnogórze i nie możemy teraz roztrwonić przewagi. Jednocześnie zdajemy sobie sprawę, że Rumuni będą chcieli zrehabilitować się za porażkę w Bukareszcie – podkreślił skrzydłowy, który w czwartek skończył 29 lat.
Spotkanie z Rumunią odbędzie się w mało komfortowym terminie, bo kilkanaście dni po zakończeniu sezonów w zachodnich ligach.
– Oczywiście lepiej by nam się grało bezpośrednio po sezonie. Jednak mieliśmy okazję potrenować na pierwszej części zgrupowania. To był bardzo dobry pomysł. Od poniedziałku przygotowujmy się już do meczu z Rumunią pod względem taktycznym – powiedział Grosicki.
Piłkarz miesiąca
Zimą podpisał 3,5-letni kontrakt z Hull City, w barwach którego zaliczył wiosną siedem asyst. W internetowym głosowaniu kibiców tego klubu został wybrany piłkarzem miesiąca kwietnia.
– To miłe, ale najważniejsze było utrzymanie się w Premier League, a tego nie udało nam się osiągnąć. Niestety w trzech ostatnich meczach skompromitowaliśmy się. Szkoda, że w moim pierwszym sezonie w angielskiej ekstraklasie od razu zanotowałem spadek. Nie będzie łatwo o tym zapomnieć – zakończył Grosicki.
Wszystko wskazuje na to, że Grosicki nie zostanie w drużynie spadkowicza na kolejny sezon. Ma kilka propozycji z innych klubów Premier League. Głosno o zainteresowaniu Grosickim mówi się w przypadku Watfordu, West Ham United i Newcastle.
W Watfordzie pracę rozpoczął Marco Silva, który ściągnął Grocickiego do Hull i nie zawiódł się na nim. West Ham United starałow się o Grosickiego już w zimowym oknie transferowym, ale ostatecznie londyńczycy skorzystali z innej opcji. Obecnie są zdeterminowani, żeby mieć Grosickiego u siebie.
Duże szanse na pozyskanie polskiego skrzydłowego ma też Newcastle – beniaminek Premier League, ale ze znakomitą historią i bardzo dużymi planami odbudowy potęgi. Grosicki miałby w tym pomóc. (par)
Fot. R. Pakieser