Piłka nożna. Pogoni ucieka ekstraklasa... [GALERIA] (akt. 1)

Fot. Ryszard Pakieser  

Występująca przez trzy ostatnie sezony w europejskich pucharach Pogoń, obecnie zdziesiątkowana kontuzjami (Dante Stipica, Benedikt Zech, Mariusz Malec i Marcel Wędrychowski) i totalnymi transferami (w tegorocznych okienkach transferowych, zimowym i trwającym jeszcze letnim, odeszli wręcz hurtowo: Jean Carlos Silva, Luis Mata, Jakub Bartkowski, Kamil Drygas, Bartłomiej Mruk, Pontus Almqvist, Damian Dąbrowski, Michał Kucharczyk, Kóstas Triantafyllópoulos oraz ostatnio - między pucharowymi meczami i rewanżami co zakrawa już na skandal - Sebastian Kowalczyk z Mateuszem Łęgowskim), po trzech kolejnych porażkach zmierza ku strefie spadkowej. W drugiej połowie najwierniejsi kibice wielokrotnie skandowali: "Mroczek gdzie kasa? Ucieka nam ekstraklasa!".

Piłkarska PKO BP Ekstraklasa: Pogoń Szczecin - Śląsk Wrocław 0:2 (0:1); 0:1 Petr Schwarz (21), 0:2 Piotr Samiec-Talar (85).

Pogoń: 81. Bartosz Klebaniuk - 28. Linus Wahlqvist, 68. Danijel Lončar, 25. Wojciech Lisowski (46, 4. Léo Borges), 32. Leonárdo Koútris (77, 7. Rafał Kurzawa) - 22. Wahan Biczachczjan, 21. João Gamboa, 20. Alexander Gorgon (77, 72. Yadegar Rostami), 10. Luka Zahovič (84, 17. Mariusz Fornalczyk), 11. Kamil Grosicki - 9. Efthýmis Kouloúris (63, 73. Adrian Przyborek).

Śląsk: 12. Rafał Leszczyński - 27. Martin Konczkowski, 4. Łukasz Bejger, 5. Aleks Petkow, 19. Patryk Janasik - 10. Nahuel Leiva (67, 21. Patryk Szwedzik; 90, 2. Aleksander Paluszek), 28. Michał Rzuchowski (80, 8. Patrick Olsen), 16. Peter Pokorný, 17. Petr Schwarz, 22. Mateusz Żukowski (46, 24. Piotr Samiec-Talar) - 9. Erik Expósito.

Żółte kartki: Biczachczjan, João Gamboa, Grosicki - Żukowski, Konczkowski, Pokorný, Bejger. Sędziował: Damian Kos (Gdańsk). Widzów: 14 562.

Zaległy mecz rozpoczął się od kontry wrocławian w 4. minucie, którą przerwał Biczachczjan faulując zawodnika bez piłki uciekającego na wolną pozycję, za co Ormianin otrzymał żółtą kartkę, a kilka minut później znowu mocno przekroczył przepisy, lecz tym razem arbiter był łaskawy. W 20. minucie oglądaliśmy akcję Pogoni przeplataną fenomenalnymi zagraniami (świetne podanie Gamboy oraz wyjście na pozycję Biczachczjana) i kiksami, zakończoną minimalnie niecelnym strzałem Wahlqvista. Po minucie Śląsk skontrował, a Schwarz wykorzystał nieporadność naszej obrony, błąd Lončara oraz wyjście z bramki Klebaniuka i zdobył gola strzałem w tzw. krótki róg. W 25. minucie Grosicki wyłożył piłkę Gorgonowi, a jego strzał został zablokowany i skończyło się tylko rzutem rożnym. Pięć minut później po centrze Koútrisa, Zahovič trafił w słupek, ale i tak był spalony. W 34. minucie Gorgon padł powalony w okolicach linii pola karnego i najpierw sędzia wskazał na rzut karny, ale po chwili skorygował decyzję i Pogoń miała tylko rzut wolny, a strzał Biczachczjana obronił Leszczyński. Po dwóch minutach Expósito podwyższył wynik, ale był spalony. W 43. minucie świetną okazję do wyrównania miał Biczachczjan, ale z kilku metrów fatalnie główkował. 

Po przerwie w 46. minucie Klebaniuk wybiegł z bramki po dalekim podaniu do Expósito i sfaulował... Borgesa. Portowcy powinni wyrównać w 53. minucie, ale Koulouris główkując minimalnie nad poprzeczką, zmarnował mierzone dośrodkowanie Wahlqvista. Po kwadransie drugiej połowy Zahovič z powietrza uderzył niezbyt czysto. W 63. minucie po kontrze Leiva mijając Klebaniuka przewrócił się, a sędzia już miał w ręku żółtą kartkę chcąc go ukarać za symulację, ale VAR... sygnalizował jedenastkę. Arbiter sam obejrzał zdarzenie na monitorze i zasygnalizował rzut wolny pośredni dla Pogoni z powodu spalonego, natomiast żółta kartka się nie należała, a Leiva z kontuzją obojczyka opuścił na noszach boisko. W 72. minucie strzał Zahoviča obronił Leszczyński, próba dobitki Grosickiego została zablokowana, a strzał Przyborka zewnętrzną częścią stopy trafił do siatki. Sędzia po analizie VAR gola nie uznał, uznając, że jeden z wrocławian był faulowany przez szczecińskiego kapitana. Sześć minut później po zamieszaniu w polu karnym portowcy reklamowali faul na Biczachczjanie lub rękę, ale sędzia nawet nie podbiegł do monitora... W 85. minucie Samiec-Talar wygrał pojedynek biegowy z Lončarem i strzałem z bardzo ostrego kąta w krótki róg pokonał Klebaniuka, więc nasz bramkarz nie będzie mógł zaliczyć meczu do udanych, tym bardziej, że już wcześniej miał co najmniej dwie niepewne interwencje. W doliczonym czasie szansę na honorowego gola miał Biczachczjan, ale strzelił tuż obok bramki.

Kibice dopingowali do końca, ale momentami dosadnie oceniali grę swych pupili, a jedną z łagodniejszych była przyśpiewka: "Idźcie do domu, my nie powiemy nikomu...". Nie wiadomo jednak, czy nasi piłkarze rozumieli szalikowców, bo przykładowo, gdy wychodzili na drugą połowę, wśród zawodników z pola był tylko... jeden Polak!

Na koniec jeszcze drobna uwaga odnośnie zarządzania meczem przez szwedzkiego trenera Pogoni Jensa Gustafssona; gdy portowcy przegrywali, w przerwie wymienił stopera na stopera (choć zmiennik to nominalny lewy obrońca), a w trakcie drugiej połowy zdjął z boiska obu napastników. Przypomnijmy, że w przeszłości gdy szczecinianie walczyli o zwycięstwo lub choćby o wyrównanie, Szwed także często zmieniał obrońcę na obrońcę...

(mij)