Za Pogonią dopiero dwa mecze w roku, a już pojawiły się pierwsze poważniejsze problemy. Za nadmiar żółtych kartek nie zagra Adam Frączczak i to powinien być już wystarczający powód do zmartwień, a nie jest jedyny.
O tym, jak ważnym Frączczak jest piłkarzem dla Pogoni niech świadczy jego dotychczasowa przeszłość w klubie. W ciągu ostatnich trzech lat piłkarz tylko jeden raz rozpoczął mecz na ławce rezerwowych i to nie z powodów typowo piłkarskich.
Było to wiosną ubiegłego roku, kiedy portowcy grali z Wisłą w Krakowie, a Frączczak wraz z Janotą spóźnili się na zbiórkę. Za karę rozpoczęli spotkanie na ławce rezerwowych.
- Całe szczęście, że zdążyłem się wybronić – mówił wtedy piłkarz, który krótko po wejściu na boisko z ławki rezerwowych zdobył gola.
Piłkarze chorują
W niedzielę drużyna będzie musiała sobie radzić bez swojego najwszechstronniejszego piłkarza.
- Kilku piłkarzy mamy podziębionych, niektórzy biorą nawet antybiotyki – komentował trener Czesław Michniewicz.
Miał na myśli między innymi Marcina Listkowskiego, który sezon rozpoczął od gry w wyjściowym składzie, ale z Piastem już nie zagrał z powodu żółtych kartek, a z Termaliką na pewno nie wyjdzie do gry od początku. Pewne jest, że w kadrze meczowej po raz pierwszy w rundzie znajdzie się 18 - letni Jakub Piotrowski.
- Zastanawiamy się jeszcze, czy Listkowski będzie w meczowej osiemnastce – kontynuuje Czesław Michniewicz. - To wcale nie jest takie pewne.
Wobec zaistniałej sytuacji kadrowej i niespodziewanego wyjazdu ze Szczecina Ismaila Traore Pogoń stanęła przed kłopotem obsady pozycji skrzydłowych. Na pewno zagra Adam Gyurcso, a po drugiej stronie boiska będzie to najprawdopodobniej Miłosz Przybecki.
Dwaliszwili, czy Zwoliński ...
Czesław Michniewicz wciąż stoi przed dylematem, jak rozwiązać problem bogactwa w linii ataku. Według jego wizji dla napastnika jest tylko jedno miejsce, ale wobec posiadania dwójki tak klasowych graczy: Vladimir Dwaliszwili i Łukasz Zwoliński grzechem jest trzymanie jednego z nich na ławce rezerwowych.
- Cały czas myślimy nad optymalnym wykorzystaniem każdego z naszych najlepszych graczy, w tym również Dwaliszwiliego i Zwolińskiego – ocenił szkoleniowiec.
Przed Pogonią trudny mecz z Termaliką w niedzielę, ale sztab szkoleniowy myślami jest już przy kolejnych spotkaniach.
- Przed nami taki prawdziwy piłkarski maraton – mówi Czesław Michniewicz. - W ciągu ośmiu dni rozegramy trzy mecze. Musimy umiejętnie korygować składem i dokonywać rotacji. Najważniejsze, żeby wszyscy byli zdrowi.
Wzmocnień już nie będzie
Trener zaprzeczył na sugestię, by klub czynił starania o pozyskanie jeszcze jakiegoś zawodnika. Jeżeli zajdzie potrzeba, to pierwszą drużynę wzmocni jeden z piłkarzy rezerw.
- Oglądałem ostatnio w akcji rezerwy, miałem już w treningu Maćkowskiego, Paczuka, przyglądam się Kitano. To są gracze, którzy w miarę konieczności uzupełnią kadrę pierwszego zespołu - ocenił Czesław Michniewicz.
Pogoń bardzo starannie przygotowywała się nie tylko do spotkania z Termaliką, ale również do kolejnych mistrzowskich spotkań, które nastąpią po sobie w krókim odstępie czasu.
- Podczas minionej kolejki spotkań byliśmy na trzech meczach i poczyniliśmy obserwację aż sześciu drużyn – zauważa Czesław Michniewicz. - Ja byłem w Lubinie i obserwowałem spotkanie Zagłębia z Legią, a moi współpracownicy oglądali mecze Górnika z Ruchem i Termaliki z Cracovią. Oczywiście zdajemy sobie sprawę, że rywale też obserwują naszą grę i też będą mieli nas dobrze rozpracowanych.
Charakter drużyny
Pogoń z Termaliką gra w niedzielę, a już w poniedziałek wylatuje samolotem do Warszawy, a stamtąd autobusem do Białegostoku. W środę rozegra tam mecz z miejscową Jagiellonią, a w czwartek wróci do Szczecina. Kolejne spotkanie ma zaplanowane na poniedziałek (8 marca) z Ruchem.
- Po tych trzech meczach rozegranych w ciągu trzech dni poznamy prawdę o naszym zespole, a naszej ławce rezerwowych, a naszym potencjale i charakterze – mówi Czesław Michniewcz. - Wierzę, że podołamy. ©℗ Wojciech Parada