Pogoń Szczecin - Lechia Gdańsk 3:1 (1:1) 1:0 Frączczak (11), 1:1 Krasic (18), 2:1 Kort (62), 3:1 Kort (69).
Żółte kartki: Niepsuj, Kort, Ciftci (Pogoń), oraz Peszko, Wolski, Haraslin (Lechia).
Sędziował: Paweł Raczkowski (Warszawa).
Widzów: 6 961.
Pogoń: Słowik - Niepsuj, Râpă, Fojut, Nunes - Delew, Matras, Kort (79, Çiftçi), Listkowski (57, Drygas), Gyurcsó - Frączczak (90, Matynia).
Lechia: Kuciak - Stolarski, Janicki, Maloča, Wawrzyniak - F. Paixão (75, Haraslín), Borysiuk (70, Kuświk), Krasić (63, Sławczew), Wolski, Peszko - M. Paixão.
Pogoń po raz czwarty z rzędu zakwalifikowała się do grupy mistrzowskiej. Oznacza to, że zapewniła sobie utrzymanie, które przez cały czas trwania sezonu nigdy tak naprawdę nie było zagrożone. Szczecinianie zapewnili sobie grę z najsilniejszymi drużynami w ostatnim meczu, w którym efektownie pokonali jednego z kandydatów do mistrzowskiego tytułu.
Bohaterem meczu był Dawid Kort - zdobywca dwóch goli, który w kolejnym już spotkaniu potwierdził, że jest w dobrej formie, zasługuje na grę w ekstraklasie w podstawowym składzie i niesprawiedliwie był trzymany długimi miesiącami w głębokich rezerwach.
Pogoń rozpoczęła z dużym animuszem. Atakowała rywala agresywnie w środkowej strefie boiska, nastawiona była ofensywnie i szybko objęła prowadzenie. Świetną akcję przeprowadził Gyurcso, jego podania na gola nie zdołał zamienić Delev, ale dobitka Frączczaka była już skuteczna.
12 goli Frączczaka
To już 12 gol napastnika Pogoni, który szczególnie w ostatnich meczach imponuje skutecznością. W trzech meczach zdobył cztery gole, w całej rundzie wiosennej już pięć, ale dopiero pierwszego po strzale nogą. Frączczak prócz zdobytej bramki zaimponował w meczu innymi piłkarskimi elementami. Był zadziorny, waleczny, aktywny, mógł zdobyć kolejnego gola, ale w końcówce meczu przestrzelił w idealnej sytuacji.
Pogoń po zdobyciu gola oddała inicjatywę. Lechia po stracie bramki opanowała sytuację w środkowej strefie boiska, zdominowała szczecinian i z każda kolejną minutą uzyskiwała coraz wyraźniejszą przewagę. Gol Krasica był tego efektem. Defensywa portowców narażona była na wiele niebezpiecznych zdarzeń, ale para środkowych obrońców: Rapa i Fojut prezentowała się bardzo dobrze.
Szczecinianie moga mówić o dużym szczęściu, że po pierwszej połowie utrzymywali remisowy wynik. Nie zasługiwali na niego, nie radzili sobie z dobrze operującym piłką przeciwnikiem. Było jasne, że po przerwie muszą zagrać z większym zaangażowaniem szczególnie w środkowej strefie boiska, gdzie Lechia miała bardzo dużo swobody.
Kluczowa zmiana
Kluczem do wygranej okazała się zmiana, po której Drygas zastąpił Listkowskiego. 19-letni junior tym razem zderzył się z dość poważnym wyzwaniem, rywalizacją z klasowymi piłkarzami, mającymi za sobą występy w reprezentacji i znanych klubach zagranicznych.
Wejście na boisko Drygasa odmieniło grę portowców, Kort zajął miejsce bliżej Frączczaka, a Drygas ze świeżym zapasem sił wspomagał Matrasa zarówno w defensywie, jak i szybkim rozpoczynaniu akcji ofensywnych. To właśnie Drygas rozpoczął akcję, po której Kort zdobył swojego pierwszego gola, a asystę zaliczył Delev. Trzecia bramka, to dwójkowa akcja Gyurcso i Korta, ale poprzedzona znakomitym rozprowadzeniem piłki przez Matrasa.
Pogoń po przerwie wyglądała zdecydowanie lepiej, potwierdziła ogromny potencjał na skrzydłach. Gyurcso i Delev praktycznie przy każdym zetknięciu z piłką stwarzali zagrożenie pod bramką Kuciaka. Szczecinianie pokonali zespół naszpikowany piłkarzami o uznanej renomie i chciałby się mieć nadzieję, że w meczach grupy mistrzowskiej sprawią jeszcze kilka niespodzianek. Nic już nie muszą, powinni swoją grą dawać kibicom wiele radości, a efekty na pewno przyjdą. ©℗ Wojciech Parada