W sobotę o godz. 17.30 na Twardowskiego czeka piłkarzy ekstraklasowej Pogoni Szczecin mecz z liderującym Lechem Poznań i jeśli wygrają, zmniejszą dystans do poznaniaków do zaledwie dwóch punktów.
Czy im się to jednak uda, jeśli czuć będą w nogach 120 minut twardego środowego boju z Piastem Gliwice? Zobaczmy jak to wyglądało jesienią w przypadku Pogoni, która ma nadzwyczaj krótką ławkę rezerwowych (a wzmocnienia z Ameryki Południowej na razie tam nie zasiadają...), gdy trzeba było grać 3 mecze w tygodniu. Po wygraniu w lidze z Legią Warszawa 1:0 i w PP ze Stalą Rzeszów 3:0, przyszła porażka z GKS-em Katowice 1:3. Po zwycięstwie w ekstraklasie z Puszczą Niepołomice 2:1 i w pucharze z Odrą Opole 1:0, przytrafiła się wpadka z Motorem Lublin 2:4. Po ligowym remisie z Jagiellonią Białystok 1:1 i wyeliminowaniu z PP Zagłębia Lubin z hokejowym wynikiem 4:3, portowcy wymęczyli bezbramkowy remis z Koroną Kielce.
Dwa ostatnie mecze z Lechem szczecinianie przegrali i to do zera! Ogółem kluby mierzyły się do tej pory w lidze 89 razy, z czego 31 razy triumfowali portowcy, a po 29 razy nasz zespół notował remisy i porażki, a różnica bramek jest ujemna: 111-114. W PP kluby mierzyły się 12 razy (2-krotnie był dwumecz), w tym raz w przegranym przez portowców finale, a Pogoń wygrała 3 razy, dwukrotnie zremisowała i poniosła 7 porażek, co dało minusową różnicę bramek: 9-14 (szczecinianie 4-krotnie awansowali, a 6 razy kończyli rywalizację niepowodzeniem). W meczach z Lechem najwięcej bramek zdobył Marcin Robak (9), a kolejni na liście to: Robert Dymkowski (7), Leszek Wolski i Marek Leśniak (po 6) oraz Olgierd Moskalewicz (5). (mij)