Na stadionie Cracovii, gdzie całkiem niedawno portowcy pokonali gospodarzy aż 5:1, tym razem szczecinianie zmierzyli się z zespołem z Niepołomic - i choć przez blisko godzinę grali w dziesiątkę - trochę szczęśliwie, ale zasłużenie pokonali puszczańskiego beniaminka, z którym o ligowe punkty mierzyli się po raz pierwszy w historii. Po meczu portowcy zostaną w Krakowie, skąd w poniedziałek pojadą do Bielska Białej, gdzie we wtorek o godz. 18 zmierzą się z miejscowym I-ligowym Podbeskidziem.
Piłkarska PKO BP Ekstraklasa: PUSZCZA Niepołomice - POGOŃ Szczecin 0:2 (0:0); 0:1 Kamil Grosicki (61), 0:2 Efthýmis Kouloúris (79).
Puszcza: 13. Krzysztof Wróblewski - 6. Marcel Pięczek (78, 30. Adam Kramarz), 22. Artur Crăciun, 27. Łukasz Sołowiej, 8. Piotr Mroziński - 9. Artur Siemaszko (46, 17. Jakub Bartosz), 70. Wojciech Hajda, 5. Konrad Stępień (69, 24. Muris Mešanović), 93. Bartłomiej Poczobut (46, 16. Michał Walski), 3. Roman Jakuba (69, 45. Rok Kidrič) - 25. Kamil Zapolnik.
Pogoń: 77. Valentin Cojocaru - 28. Linus Wahlqvist, 23. Benedikt Zech, 33. Mariusz Malec, 32. Leonárdo Koútris - 22. Wahan Biczachczjan (76, 25. Wojciech Lisowski), 21. João Gamboa, 8. Fredrik Ulvestad, 20. Alexander Gorgon, 11. Kamil Grosicki (76, 17. Mariusz Fornalczyk) - 9. Efthýmis Kouloúris (81, 61. Kacper Smoliński).
Czerwona kartka: Fredrik Ulvestad (38. minuta, Pogoń, za drugą żółtą). Żółte kartki: Poczobut - João Gamboa, Ulvestad. Sędziował: Paweł Malec (Łódź). Widzów: 1992 w tym spora grupa szczecinian.
Pierwsza połowa była dość niemrawa, a wśród podopiecznych trenera Jensa Gustafssona wyróżniał się reprezentant Armenii Bichachczjan; w 10. minucie jego strzał obronił Wróblewski, w 22. minucie był ostro atakowany w polu karnym, ale gwizdek sędziego milczał. Minutę później po podaniu Koútrisa nie trafił w piłkę, chwilę później strzelił nad bramką, a w 29. minucie z rzutu wolnego tuż obok słupka. Puszcza także kilkakrotnie groźnie atakowała, ale zawsze na posterunku był Cojocaru, a raz mocno wspomógł go pod szczecińską bramką napastnik Kouloúris, wybijając głową piłkę na rzut rożny. W 37. minucie tzw. stuprocentową okazję miał Stępień, ale z kilku metrów strzelił wysoko nad poprzeczką. Minutę później doszło do istotnego wydarzenia, bo drugą żółtą kartkę za tzw. stempel na nogę rywala otrzymał Ulvestad. Przedwcześnie opuszczając boisko, w drodze do szatni w nieparlamentarnych słowach wyrażał swoje emocje (za czwartą żółtą kartkę nie będzie mógł zagrać w najbliższą niedzielę o godz. 15 w szlagierowym pojedynku na Twardowskiego z Rakowem Częstochowa). W doliczonym czasie pierwszej połowy, po wrzucie z autu Wahlqvista, w obiecującej sytuacji Kouloúris nie doszedł do piłki.
Po zmianie stron gra rozpoczęła się od ataków portowców. Już w 46. minucie po akcji Grosickiego, Biczachczjan strzelił obok słupka. Tuż po strzale, gdy piłka nie opuściła jeszcze boiska, był chyba faulowany, ale arbiter ani myślał podyktować jedenastkę. Trzy minuty później po podaniu Grosickiego, Kouloúris uderzył nad poprzeczką. Minutę później pod drugą bramką, Zapolnik w dobrej sytuacji nie doszedł do piłki. W 52. minucie do ostrego starcia doszło tym razem w szczecińskim polu karnym, ale sędzia konsekwentnie dawał do zrozumienia, że nie jest zwolennikiem jedenastek...
Cztery minuty później dobrze ustawiony Wróblewski obronił mocny strzał Grosickiego. W 61. minucie stoper Sołowiej nie porozumiał się z podchodzącym do niego bramkarzem i źle podał piłkę, którą sprytnie przejął Grosicki i z ostrego kąta posłał do pustej bramki. W 67. minucie mógł wyrównać były piłkarz Pogoni Walski, ale trafił w słupek (na ławce rezerwowych siedział jeszcze drugi eksportowiec Michał Koj, a grał także były pomocnik II-ligowych za jego kadencji Błękitnych Stargard Bartłomiej Poczobut). Chwilę później Biczachczjan zablokował Jakubę. W 79. minucie, po składnej akcji rezerwowego Fornalczyka, Gorgona i Wahlqvista, Kouloúris strzałem z bliska podwyższył wynik i chwilę później grecki napastnik opuścił boisko z poczuciem dobrze spełnionego obowiązku. W końcówce strzał Zapolnika obronił Cojocaru, a w doliczonym czasie Bartosz uderzył obok bramki.
Pogoń wygrała mecz zasłużenie (spotkanie oglądali z trybun znani trenerzy, aktualny selekcjoner Michał Probierz oraz Jacek Zieliński i Jan Urban) i po raz kolejny wystąpiła w żelaznym składzie bez młodzieżowców, a na zmiany nasz szwedzki szkoleniowiec zdecydował się dopiero w ostatnim kwadransie.
Na trybunach także wygrali szczecinianie, bo szalikowcy Dumy Pomorza totalnie zagłuszyli swoich leśnych odpowiedników, występujących formalnie w roli gospodarzy, choć praktycznie zawody rozgrywane były na neutralnym terenie. (mij)
Szczegółowa relacja z wypowiedziami i statystykami w poniedziałkowym "Kurierze Szczecińskim" oraz w naszym e-wydaniu.