W poniedziałkowym wieczornym meczu piłkarskim PKO BP Ekstraklasy, rozegranym bez udziału publiczności na szczecińskim stadionie im. Floriana Krygiera przy ul. Twardowskiego, portowcy bez większych problemów rozhartowali mielecką Stal, aktualnego beniaminka, a przed laty wielokrotnego mistrza Polski.
Pogoń Szczecin - Stal Mielec 2:0 (1:0); 1:0 Luka Zahovič (43), 2:0 Kamil Drygas (57 karny).
Pogoń: Dante Stipica - David Stec (67 Jakub Bartkowski), Benedikt Zech, Mariusz Malec, Hubert Matynia - Alexander Gorgon, Kacper Kozłowski (72 Kacper Smoliński), Damian Dąbrowski, Kamil Drygas (73 Michał Kucharczyk), Santeri Hostikka (79 Sebastian Kowalczyk) - Luka Zahovič (79 Adrian Benedyczak)
Stal: Michał Gliwa - Kamil Kościelny, Mateusz Żyro, Bożidar Czorbadżijski, Krystian Getinger (68 Marcin Flis) - Mateusz Mak (61 Robert Dadok), Mateusz Matras (82 Jakub Wróbel), Grzegorz Tomasiewicz, Petteri Forsell (61 Andreja Prokić), Maciej Domański - Łukasz Zjawiński (68 Łukasz Seweryn)
Żółte kartki: Zjawiński, Matras, Czorbadżijski. Sędziował: Tomasz Wajda (Żywiec).
Portowcy wygrali zasłużenie, posiadając wyraźną przewagę, szczególnie do przerwy, a według oficjalnych statystyk dostarczanych przez Ekstraklasę S.A. przez 66% spotkania byli w posiadaniu piłki (w I połowie było to aż 70%). Szczecinianie oddali 19 strzałów w tym 5 celnych, a mielczanie jedynie 4 strzały w tym 1 celny i to wszystkie po przerwie. W rzutach rożnych przewaga Pogoni wynosiła 8:1, a rywale byli lepsi jedynie jeśli chodzi o przebiegnięty dystans, bo wszyscy razem pokonali odległość 117,43 km (Pogoń - 115,79 km). To jest zresztą normalna prawidłowość, że drużyna atakująca więcej gra piłką, a broniąca się - więcej biega.
Pogoń rozpoczęła mecz od strzałów z lewej strony Matyni i Hostiki, a ten drugi do przerwy próbował Gliwę pokonać aż pięciokrotnie. W 43 minucie po jego strzale, dobitka z bliska Zahoviča dała naszej drużynie prowadzenie. Wcześniej dwukrotnie groźnie główkował Drygas; raz w poprzeczkę, a raz tuż obok słupka. Bliski zdobycia gola dalekim strzałem był też Dąbrowski.
Niecały kwadrans po przerwie w polu karnym Stali Czorbadżijski bez piłki sfaulował Zahoviča, a po interwencji VAR-u i obejrzeniu sytuacji na monitorze, sędzia ukarał mielczanina żółtą kartką i podyktował jedenastkę, którą pewnie wykorzystał Drygas, ustalając końcowy rezultat. Odnotujmy jeszcze piękną solową akcję Gorgona, zakończoną jednak strzałem prosto w bramkarza. Rywale pierwszą bramkową okazję mieli dopiero w końcówce, jednak pewną interwencją popisał się marznący i nudzący przez większą część spotkania Stipica. ©℗ (mij)