Sobota, 23 listopada 2024 r. 
REKLAMA

Piłka nożna. Pogoń przedłużyła umowy z Matynią i Stecem

Data publikacji: 27 kwietnia 2020 r. 11:53
Ostatnia aktualizacja: 28 kwietnia 2020 r. 15:47
Piłka nożna. Pogoń przedłużyła umowy z Matynią i Stecem
 

25-letni boczni obrońcy David Stec i Hubert Matynia w nowym sezonie wciąż będą piłkarzami Pogoni Szczecin. Ich dotychczasowe kontrakty wygasały w czerwcu tego roku. Oba zostały przedłużone. Dla Steca o kolejny sezon, dla Matyni do grudnia 2021 roku. Ten drugi w pierwszym zespole Pogoni występuje od jesieni 2014 roku. Większy staż w drużynie ma tylko Adam Frączczak.

Stec i Matynia nie zaliczali się w minionym sezonie do wiodących piłkarzy w zespole. Boczna obrona, zarówno prawa jak i lewa strona, to były kiepsko obsadzone pozycje o czym świadczą liczby obu zawodników. Stec w obecnym sezonie zdobył jednego gola i zaliczył dwie asysty, natomiast Matynia zdobył dwa gole i zaliczył jedną asystę.

Stec jest z pochodzenia Polakiem, ale ma tylko austriacki paszport. Występował w juniorskiej i młodzieżowej reprezentacji Austrii, z drużyną St. Poelten skąd dwa lata temu trafił do Pogoni związany był od 15 roku życia, do Pogoni trafił na zasadzie wolnego transferu, w swoim ostatnim sezonie w lidze austriackiej zdobył jednego gola i zaliczył jedną asystę.

Uchodzi za zawodnika uniwersalnego, może występować również na skrzydle. Grając na tej pozycji zdobył swojego jedynego gola w barwach Pogoni. Łącznie w 43 meczach w szczecińskim klubie zdobył jednego gola i zaliczył trzy asysty. Przychodząc do Pogoni miał stanowić alternatywę dla naszych prawych obrońców: Cornela Rapy i Davida Niepsuja. Obu nie ma już w Pogoni, konkurentem Steca jest Jakub Bartkowski.

Z ligi austriackiej do ekstraklasy

Stec przed przyjściem do Pogoni przez dwa ostatnie sezony występował w najwyższej klasie rozgrywkowej w Austrii, zawsze był zawodnikiem podstawowym, rozegrał w austriackiej Bundeslidze ponad 60 spotkań, wcześniej przez dwa sezony St. Poelten ze Stecem w składzie grał na zapleczu Bundesligi, w której zawodnik tez rozegrał ponad 60 spotkań i zdobył przez dwa sezony 7 goli i zaliczył 7 asyst.

Zawodnik wychował się w Austrii, ale jego rodzice pochodzą z Polski spod Zakopanego, piłkarz zawsze marzył o bliższym kontakcie z polskim futbolem, na przeszkodzie zawsze stał ważny kontrakt, żaden polski klub nie chciał zaryzykować wykupienie mało znanego, ale dobrze rokującego piłkarza.

Szkolił się w najlepszej austriackiej Akademii z Wiednia, z której między innymi wywodzi się słynny David Alaba, obecnie gracz Bayernu Monachium. Jest również juniorskim mistrzem Austrii – w kraju uchodzącym za znakomicie szkolącym i promującym młodych piłkarzy, eksportowanych głównie do klubów niemieckich.

Piłkarz ma też za sobą grę w eliminacjach do Ligi Europy i zacięte boje z holenderskim PSV Eindhoven. Rywal wygrał dwa razy, ale po meczach zaciętych i dramatycznych 1:0 i 3:2. Ma na koncie cztery występy w młodzieżowej reprezentacji Austrii, między innymi przeciwko Hiszpanii (listopad 2016 roku) w podstawowym składzie zakończony remisem 1:1 z Asencio w składzie.

Sześć sezonów w Pogoni

Hubert Matynia gra w Pogoni już sześć sezonów. Jesienią 2018 roku powołany został do pierwszej reprezentacji Polski, ale debiutu ani kolejnego powołania nie doczekał. To jest piłkarz z całym szeregiem wad i deficytów, ale imponuje odwagą, nie poddaje się, stara się pracować nad mankamentami.

Nasz lewy obrońca był też powoływany przez Marcina Dornę do reprezentacji młodzieżowej w momencie, gdy dopiero wyleczył groźną kontuzję. Szkoleniowiec chciał go zobaczyć podczas treningu, ostatecznie nie postawił na naszego piłkarza, nie zabrał go nawet na finałowy turniej młodzieżowych mistrzostw Europy, ale nie miał też podstaw. Matynia grał mało, a jak dostawał szansę, to nie zawsze wypadał zadowalająco. Raczej zawodził.

O piłkarza pytał też Adam Nawałka, też widział w nim potencjał. Nigdy jednak nie zdecydował się na powołanie Matyni, bo prócz potencjału zabrakło regularnej gry w ekstraklasie i zadowalającej formy.

Hubert Matynia jest piłkarskim ewenementem. Jest wychowankiem SALOS-u, drugim piłkarzem tego klubu, który otrzymał powołanie do pierwszej reprezentacji Polski. Wcześniej spotkało to Filipa Starzyńskiego – wychowanka Adama Gołubowskiego, który nawet pojechał na finałowy, bardzo udany dla polskiej reprezentacji turniej mistrzostw Europy.

Piłkarz ręczny i nożny

Matynia, będąc piłkarzem SALOS-u, wychowankiem Marcina Łazowskiego, dziś szkoleniowca w piłkarskiej akademii Pogoni Szczecin, rzadko był powoływany nawet do kadr wojewódzkich. Grając w SALOS-ie, jednocześnie uprawiał piłkę ręczną i nie był to jakiś kaprys czy krótkotrwały okres.

Był piłkarzem ręcznym przez sześć lat, podopiecznym Artura Rykaczewskiego, niegdyś znakomitego skrzydłowego Pogoni Szczecin, specjalisty od gry obronnej. Ostatecznie postawił na piłkę nożną, ale szczególnie wielkich nadziei na dużą piłkarską karierę nie miał prawa sobie robić.

Gdy zbliżał się jego ostatni sezon na poziomie juniora, postanowił opuścić Szczecin, został piłkarzem IV-ligowej Vinety Wolin, grywał głównie na środku pomocy, po pół roku do drużyny rezerw Pogoni Szczecin ściągnął go Adam Gołubowski. Na próbę, piłkarz przechodził nawet testy.

Wespół z Edim Andradiną i Maciejem Mateńką postanowili dać szansę Matyni na lewej obronie. Zauważyli, że piłkarz ma wrodzoną szybkość, dobrze ułożoną nogę, dobre uderzenie z lewej nogi, ale jest surowy taktycznie i do dziś w tym elemencie ma wiele do poprawy, szczególnie w grze obronnej.

Gol w debiucie w rezerwach

Matynia w swoim debiucie na boiskach trzeciej ligi zdobył gola pięknym strzałem zza linii pola karnego, gola w tamtym meczu zdobył też debiutujący na boiskach trzeciej ligi Marcin Listkowski, a rzut karny wywalczył kolejny debiutant Kamil Wojtkowski. Matynia miał wówczas 18 lat, dwaj pozostali po 16 lat i wszyscy są dziś graczami klubów w ekstraklasie.

Szybko dołączył do pierwszego zespołu, gdzie były problemy z obsadą lewej obrony. Do Włoch na roczne wypożyczenie odszedł 21-letni wtedy Mateusz Lewandowski, Pogoń była praktycznie bez lewego obrońcy, Matynia swoją szansę otrzymał bardzo szybko, choć w wielu meczach widać było dużo braków i mankamentów.

Przez sześć lat gry w Pogoni zagrał w 100 oficjalnych meczach, zdobył dwa gole, zaliczył cztery asysty. Przedłużenie umów z dotychczasowymi bocznymi obrońcami, którzy w obecnym sezonie nie wyróżniali się, to sygnał, że Pogoń raczej stawiać będzie na wypróbowanych piłkarzy, może nie chcieć w kolejnym sezonie eksperymentować i ryzykować z transferami. ©℗ Wojciech Parada

Fot. R. Pakieser

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

Pogodniak
2020-04-28 15:47:15
Hubercik- popraw dośrodkowania bo strasznie je "przestrzeliwujesz" i będzie OK.Masz kopyto w nodze,staraj się częściej strzelać w światło bramki,nie bój się-nie bójcie się strzelać ;-) Nie zmieniaj się,bądź sobą,bądź walczakiem bądź..Dumą Pomorza.

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA