18-letni Gracjan Jaroch w środę zadebiutował w oficjalnym meczu pierwszej drużyny Pogoni Szczecin i w swoim premierowym występie zdobył nawet gola. W niedzielę znajdzie się w kadrze meczowej pierwszej drużyny na ligowy mecz z Termaliką.
- Gracjan znalazł się w pierwszej drużynie, bo od dłuższego czasu prezentował dobrą formę w meczach juniorów – powiedział trener Pogoni Kazimierz Moskal. - To jest sygnał dla pozostałych młodych chłopców, że na pewno zostaną zauważeni, jeżeli będą się wyróżniać i ciężko pracować.
Jaroch został pozyskany przez Pogoń już trzy lata temu. Przyjechał do Szczecina z dalekiego Przemyśla w wieku zaledwie 15 lat. Przez te trzy lata zawsze pozostawał nieco w cieniu innych piłkarzy z rocznika 1998: Listkowskiego, Wojtkowskiego, Kowalczyka, czy Maćkowskiego. Oni byli powoływani do reprezentacji Polski juniorów, a Jaroch nie.
- Będziemy w pierwszym zespole stosować rotacje – kontynuuje K. Moskal. - Nie chcemy przywiązywać się do małej grupy zdolnych chłopców, już wcześniej zapraszaliśmy na treningi Kowalczyka, Maćkowskiego, teraz przyszła kolej na Jarocha.
Napastnik Pogoni nie dysponuje zbyt dobrymi warunkami fizycznymi, ale nie przeszkadza to być mu bardzo skutecznym. Podczas półfinałowych i finałowych meczów mistrzostw Polski juniorów zdobywał gole w każdym z meczów, a miał wtedy już do czynienia z dobrymi i rosłymi obrońcami.
- Nie każdy dobry napastnik musi być wysoki – ocenia K. Moskal. - Najważniejsze, żeby umiał grać w piłkę. Jaroch ma talent i dlatego jest z nami w drużynie.
Trener Moskal przed meczem z Termaliką będzie miał zatem do dyspozycji trzech napastników: Zwolińskiego, Kitano i Jarocha. Będzie jeszcze miał czwartego, gdy wróci z pobytu z reprezentacją Listkowski.
Każdego z nich Pogoń wymyśliła i wypromowała. Na dziś najlepsze notowania ma ten pierwszy – głównie z uwagi na wiek i doświadczenie, ale rywalizacja między nimi dopiero się zaczęła. ©℗ (par)
Fot. R. Pakieser