Po dobrym meczu, mądrze grający portowcy, posiadający przez większą część spotkania przewagę, zasłużenie pokonali wojskowych ze stolicy, a na trybunach padł rekord frekwencji na nowym stadionie, na którym w tym sezonie Pogoń odnosi same zwycięstwa. Obawiano się zadym pomiędzy kibicami obu drużyn, ale na meczu było w miarę spokojnie i przede wszystkim bezpiecznie.
Piłkarska PKO BP Ekstraklasa: POGOŃ Szczecin - LEGIA Warszawa 1:0 (0:0); 1:0 Alexander Gorgon (67).
POGOŃ: Valentin Cojocaru - Linus Wahlqvist, Benedikt Zech, Léo Borges, Leonárdo Koútris (81 Wojciech Lisowski) - Wahan Biczachczjan (63 Alexander Gorgon), Rafał Kurzawa, Kacper Łukasiak (73 João Gamboa), Fredrik Ulvestad, Kamil Grosicki (81 Olaf Korczakowski) - Efthýmis Kouloúris
LEGIA: Kacper Tobiasz - Rafał Augustyniak, Artur Jędrzejczyk, Steve Kapuadi - Kacper Chodyna (74 Paweł Wszołek), Bartosz Kapustka (80 Wojciech Urbański), Jurgen Çelhaka (68 Maximillian Oyedele), Luquinhas (68 Migouel Alfarela), Rúben Vinagre - Jean-Pierre Nsame, Marc Gual (68 Ryōya Morishita)
Żółte kartki: Léo Borges, Wahlqvist, Cojocaru - Çelhaka, Jędrzejczyk. Sędziował: Wojciech Myć (Lublin). Widzów: 20 415.
Pierwszą ofensywną akcję meczu przeprowadzili goście, ale później do głosu doszli szczecinianie i już w 3. minucie po centrze bardzo aktywnego w piątek Grosickiego, Kouloúris główkował tuż obok słupka. Siedem minut później po akcji Biczachczjana, Grosicki strzelił minimalnie obok bramki. W 26. minucie po zagraniu Wahlqvista, Kouloúris był bliski trafienia w okienko, ale zabrakło centymetrów. Dwanaście minut później po rzucie rożnym, szczecinianie reklamowali zagranie ręką w warszawskim polu karnym, ale po bardzo krótkiej analizie VAR-u, sędzia nakazał grać dalej. Do przerwy Legia praktycznie ani razu nie zagroziła bramce portowców, którzy grali bardzo uważnie i odpowiedzialnie w obronie.
Wkrótce po przerwie z dystansu groźnie strzelał Biczachczjan, ale ostatecznie po rykoszecie skończyło się jedynie na kornerze. Chwilę później Koútris stracił piłkę i w dobrej sytuacji znalazł się Gual, ale Zech naprawił błąd kolegi i zastopował rajd Hiszpana, wybijając piłkę na rzut rożny. W 55. minucie Cojocaru obronił groźny strzał Kapustki i była to dopiero pierwsza groźna akcja legionistów. Minutę po wejściu na boisko Gorgon podał ze skrzydła do Grosickiego, który strzelił jednak zbyt lekko i Tobiasz nie miał problemów z obroną. Trzy minuty później Gorgon otrzymał piłkę od Grosickiego przed polem karnym i po opanowaniu piłki oraz zwodzie, uderzył precyzyjnie z 20 metrów przy słupku, zdobywając, jak się ostatecznie okazało, jedynego gola na wagę zwycięstwa. W 76. minucie po podaniu Kurzawy, w kontrze Grosicki znalazł się prawie sam na sam z bramkarzem, ale pod presją atakującego go warszawskiego obrońcy, przegrał pojedynek z Tobiaszem, a dobitka Kouloúrisa została zablokowana. W 79. minucie zza pola karnego groźnie strzelał Kurzawa, lecz golkiper gości zdołał wybić piłkę na korner.
W końcówce trener Pogoni Robert Kolendowicz dokonał defensywnych zmian i szczecińska drużyna cofnęła się do obrony. Legia uzyskała optyczną przewagę, egzekwując sporo rzutów rożnych i kilka razy pod bramką Cojocaru było spore zamieszanie, a w najgroźniejszej sytuacji, już w doliczonym czasie gry, Zech zablokował strzał Vinagre. Portowcy nie pozwolili rywalom na wypracowanie choćby jednej tzw. stuprocentowej pozycji strzeleckiej, a sami mieli kilka dobrych okazji, więc wygrali w pełni zasłużenie!©℗
(mij)
Fot. Dariusz GORAJSKI