Środa, 20 listopada 2024 r. 
REKLAMA

Piłka nożna. Pogoń pokonała Kotwicę w sparingu

Data publikacji: 25 lipca 2019 r. 19:42
Ostatnia aktualizacja: 25 lipca 2019 r. 20:12
Piłka nożna. Pogoń pokonała Kotwicę w sparingu
 

Piłkarze Pogoni Szczecin pokonali w towarzyskim meczu III-ligową Kotwicę Kołobrzeg 3:2 (1:1). Gole dla gospodarzy zdobyli: Benedyczak, Benyamina i Manias.

Pogoń grała w składzie: Bursztyn - Frączczak (83, Pawłowski), Bartkowski, Łasicki, Matynia - Spiridonovic (61, Kuzko), Pawłowski (46, Kozłowski), Listkowski, Hostikka (61, Wędrychowski) -  Maniás (79, Benedyczak), Benedyczak (46, Benyamina).

Trener Kosta Runjaic chcąc utrzymać w rytmie meczowym wszystkich swoich piłkarzy postanowił zorganizować mecz kontrolny z silnym III-ligowcem z Kołobrzegu. W składzie portowców nie zaprezentowali się piłkarze pierwszego wyboru z meczu z Legią w Warszawie, pozostali mieli okazję pokazać, że zasługują na wyjściowy skład.

Poziom spotkania nie był wysoki, mecz toczył się w upale, ponadto piłkarze mieli już w nogach poranny trening. Raczej żaden z piłkarzy nie dał swoją postawą sygnału, że zasłużył na miejsce w podstawowym składzie na poniedziałkowy mecz z Arką Gdynia.

Goście już po 10 minutach mogli prowadzić 3:0. Aż trzema znakomitymi interwencjami popisał się Jakub Bursztyn. Najpierw wybronił sytuację sam na sam, a następnie obronił rzut karny i dobitkę. Pogoń nie potrafiła przejąć inicjatywę, czytelne decyzje w środkowej formacji podejmowali nasi młodzieżowcy: Marcin Listkowski i Damian Pawłowski. Zdarzały im się proste straty.

Ten pierwszy najczęściej był przy piłce, ale niewiele z tego wynikało. Pogoń grała dwójką napastników, jest ich w pierwszej drużynie całkiem sporo, jednak do pewnego momentu mocno rozczarowywał Michalis Manias. Przed przerwą nie sprawiał wrażenia piłkarza mocno zdeterminowanego, zwalniał grę, nie próbował indywidualnych rozwiązań, grał raczej bezpiecznie, był mało kreatywny. W pierwszej połowie oddał jeden celny strzał, ale z pozycji statycznej, uderzał w sposób sygnalizowany.

Nieco lepiej od niego wypadł 18-letni Adrian Benedyczak. Zdobył wyrównującego gola, częściej wycofywał się po piłkę, przynajmniej umiał wywalczyć rzut wolny po faulach na nim. Grek swoją postawą żadnych korzyści drużynie nie przyniósł. Po przerwie nieco się zrehabilitował. Zanotował asystę przy golu Soufiana Benyaminy i sam strzelił bramkę po dobrym dośrodkowaniu Huberta Matyni.

Dużo dobrego da się powiedzieć o występie naszych najmłodszych piłkarzy: Marcela Wędrychowskiego i Kacpra Kozłowskiego. Ten drugi po raz kolejny wchodząc na boisko dał pozytywny impuls dla całej drużyny. Obaj mogli zaliczyć po asyście, gdyby Adam Frączczak wykorzystał ich dobre dogrania w pole karne.

Nasz kapitan zaimponował ambicją i zaangażowaniem. Aż cztery razy znalazł się w dobrych strzeleckich pozycjach, co przypomniało, że niegdyś grając na pozycji prawego obrońcy zdobywał sporo bramek i notował wiele asyst. Ma ciąg na bramkę i zademonstrował dużą ochotę do gry. Na pewno może stać się groźnym konkurentem dla młodszych prawych obrońców: Davida Steca i Jakuba Bartkowskiego.

Bardo nierówny występ Maniasa sprowokował do dyskusji, jak może wyglądać siła ofensywna Pogoni po ewentualnej sprzedaży Adama Buksy i przy będącym w obecnej formie Maniasie. Niewiele dobrego da się też powiedzieć o występach naszych skrzydłowych: Santeri Hostikki i Srdjana Spiridonovica, a także mającego duży problem z rozegraniem piłki Igorze Łasickim.

Generalnie brakowało w poczynaniach portowców zgrania, świeżości, dynamiki i wyczucia. Być może jest to efektem okresu, w którym kilku piłkarzy wciąż jest w trakcie budowy swojej optymalnej formy. ©℗ Wojciech Parada

Fot. pogonszczecin.pl

REKLAMA
REKLAMA

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA