Do tego, że obecny sezon raczej nie zostanie dokończony trzeba się powoli przyzwyczajać. Szalejący koronawirus nie odpuszcza, zbiera coraz większe żniwo i dzieje się tak również w naszym kraju, choć ze zdecydowanie mniejszą intensywnością niż w krajach zachodnich lub północnych.
Nikt nie myśli obecnie o graniu w piłkę. Dziś najważniejszy jest mecz z paskudnym wirusem, który przetransportowano z Azji i którego nie udaje się jak dotąd zatrzymać. Cały świat zatrzymał się i próbuje przetrwać czas chaosu, ale kiedyś obudzi się i trzeba będzie być gotowym do podjęcia nowych wyzwań, w nowych czasach, w nowych okolicznościach i z nowymi możliwościami.
Wszystkie kluby ekstraklasy, w tym również i Pogoń Szczecin będą musiały mocno zweryfikować swoje finansowe założenia, które z całą pewnością wpłyną na zmianę proporcji zespołu. Należy liczyć się z licznymi pożegnaniami, głównie piłkarzy zagranicznych, ale na dziś nie wiadomo, czy każdy z nich będzie chciał rozumieć sytuację i zrzec się swoich poborów o kilkadziesiąt procent.
Cięcia będą nieuniknione i dużym wyzwaniem prezesów klubów będzie jak sobie w tej sytuacji poradzą, jak zdołają skompletować kadrę zespołu, która na pewno musi być tańsza w utrzymaniu, ale niekoniecznie musi to oznaczać, że będzie gorsza pod względem sportowym.
Prognoza na 50 mln zł przychodów
Pogoń w swoim sprawozdaniu finansowym założyła, że za sezon 2019/20 zanotuje przychód blisko 50 mln złotych. Już dziś wiemy, że nie uda się tej prognozy zrealizować. Nie z winy klubu oczywiście, ale z uwagi na zaistniałą sytuację, która mocno nadwyrężyła finanse wszystkich klubów w Europie. Te straty na dziś trudne są jeszcze do oszacowania.
Szczeciński klub założył, że na konto wpłynie w obecnym sezonie 13,5 mln złotych z tytułu transferu. Spodziewano się sprzedaży piłkarza za 3 mln euro, ale wyszło pod tym względem zdecydowanie lepiej. W wyniku sprzedaży Adama Buksy klub zarobił o 5 mln złotych więcej, więc jest dość spora rezerwa.
Trzeba się jednak liczyć z mniejszymi wpływami z innych pozycji. Klub założył przychody z tytułu praw telewizyjnych w kwocie 16,8 mln złotych i jest duże zagrożenie, że takiej kwoty nie otrzyma. W poprzednim sezonie było to nieco ponad 10 mln złotych i może się to powtórzyć również na koniec obecnego sezonu.
Kluby ekstraklasy muszą się liczyć nawet z tym, że z tego tytułu otrzymają o około 30 procent mniej pieniędzy, co oznacza, że na konto Pogoni może wpłynąć mniej pieniędzy o 5 lub nawet 6 mln złotych. To będzie duże wyzwanie negocjacyjne, prawnicze, ale pamiętać też trzeba, że współpraca klubów ze stacjami telewizyjnymi nie kończy się i trzeba będzie wypracować kompromis.
Nikłe straty z dnia meczowego
Do tego trzeba też doliczyć straty wynikające z tzw. dnia meczowego. Te dochody nie są duże ze względu na ograniczoną liczbę miejsc z uwagi na przebudowę stadionu, ale jednak w prognozie finansowej widnieje kwota 1,8 mln złotych. Z tego tytułu może być mniej o około 500 tys. złotych.
Na pewno dużo więcej stracą na tym takie kluby, jak: Lech, Legia czy Wisła. Lech i Wisła jeszcze w meczach sezonu zasadniczego miały podejmować Legię i zakładano zyski tylko z tego jednego meczu na kwotę 2 mln złotych. Tych pieniędzy nie będzie.
Aż 9 mln złotych miało pochodzić z tytułu działalności klubowego marketingu, czyli od innych sponsorów. Są to pieniądze z Urzędu Miasta, od sponsora Grupy Azoty i w tym elemencie przynajmniej na razie nic nie wiadomo, żeby miały się zmniejszyć. Z uwagi na kryzysową sytuację w całym kraju może to jednak nastąpić, a nawet powinno.
Biorąc nawet pod uwagę fakt, że klub zanotował nadwyżkę w przypadku transferu Adama Buksy, to i tak planowanych pieniędzy będzie mniej niż zakładano. Klub planował zakończenie sezonu z zyskiem ponad 12 mln złotych, więc nawet dość spore braki w przychodach nie powinny zachwiać płynnością finansową. Ten zysk powinien być wypracowany, jednak będzie zdecydowanie mniejszy.
Inny model finansowania
Zupełnie inaczej może jednak wyglądać model finansowania klubu w kolejnym sezonie, który nie wiadomo jeszcze kiedy się rozpocznie, jaki kształt będzie miała ekstraklasa, ile rozegranych zostanie meczów. W takiej sytuacji o stworzenie finansowej prognozy jest bardzo trudno.
Klub założył, że w kolejnym sezonie wzbogaci się z tytułu transferów o kwotę 8,5 mln złotych. Zakładał sprzedaż piłkarza za 2 mln euro, ale wobec spodziewanego dużego kryzysu finansowego nie tylko w piłce nożnej, ale we wszystkich gałęziach gospodarki wszystkich krajów europejskich, raczej trudno się spodziewać, że europejski klub będzie chciał płacić za piłkarza z polskiej ekstraklasy aż 2 mln euro. To raczej się nie zdarzy.
Ten punkt prognozy finansowej z całą pewnością będzie musiał być zrewidowany. Nie wiadomo, czy pieniądze z tytułu praw telewizyjnych będą takie same, jak w obecnym sezonie. Stacje telewizyjne też poniosą straty, też będą zmuszone do oszczędności i możliwe, że kluby ekstraklasy mimo obowiązującej jeszcze kolejny sezon umowy będą musiały przystać na zdecydowanie mniej korzystną propozycję. Było już tak w sezonie 2002/03, kiedy sytuacja gospodarcza kraju wyglądała zdecydowanie lepiej.
Jeżeli wykonawca przebudowy stadionu zdąży z oddaniem do użytku dwóch trybun w czerwcu, czyli tak jak przewiduje harmonogram prac podany do publicznej wiadomości 10 miesięcy temu, to klub powinien uwzględnić w prognozie finansowej znacznie większe wpływy z tytułu dnia meczowego.
Będą nowe trybuny
Oddanie do użytku ponad 10 tysięcy miejsc na nowoczesnych trybunach na pewno przynajmniej w początkowym okresie wywoła falę entuzjazmu i powstanie efekt nowości. Pełne trybuny są zatem w premierowym sezonie gwarantowane, zyski ze sprzedaży biletów, karnetów powinny w znacznym stopniu wspomóc budżet klubowy. Społeczeństwo będzie jednak uboższe, ceny wejściówek będą musiały być dostosowane do bardzo smutnych realiów.
Klub liczył w kolejnym sezonie na większe pieniądze z tytułu transferów i praw telewizyjnych i w tym względzie może się spodziewać nawet o 10 mln mniej pieniędzy, niż to było w planie jeszcze na początku 2019 roku, kiedy prognoza finansowa została sporządzona.
Klub założył, że sezon 2020/21 zakończy z 7-milionowym zyskiem, ale może się okazać, że będzie kłopot z domknięciem budżetu. Potrzebne będą cięcia i oszczędności. Największe koszty to pensje dla piłkarzy oscylujące w granicach 21-22 mln złotych. Być może klub nie będzie zmuszony ograniczać kosztów z tym związanych aż o połowę, ale o kilkadziesiąt procent na pewno.
Może się okazać, że Pogoń w kolejnym sezonie postawi na kadrę oszczędną, piłkarzy wyszkolonych w akademii, grających w niższych klasach rozgrywkowych, natomiast obcokrajowcy stanowić będą zdecydowaną mniejszość. Liczne transfery dokonywane latem ubiegłego roku i dwa lata temu mogą się już nie powtórzyć. Byłyby nawet niewskazane, nielogiczne i nieuzasadnione. Tym bardziej, że wiele z tych transferów było mocno nieudanych, nie przełożyły się na żaden sportowy sukces drużyny.
Niepewne zagraniczne transfery
Mocno zachwalane ubiegłoroczne transfery w rundzie wiosennej wyglądały już na zdecydowanie mniej korzystne. Mocno z tonu spuścili tacy piłkarze, jak: Triantafyllopoulos, Spiridonovic, a już w poprzednim sezonie to samo stało się z Podstawskim. Wszyscy mają bardzo wysokie kontrakty i ważne na kolejny sezon umowy.
Pogoń od nowego sezonu musi odważnie postawić na wyszkoloną w akademii młodzież bez względu na to, czy ta młodzież jest na to gotowa, czy nie. Potrzeba chwili nakazuje, żeby tak się stało i wszyscy powinni to zrozumieć, zaakceptować, a mocarstwowe plany podboju Europy zachować na czas bardziej odpowiedni. Tym bardziej, że z graczami droższymi nie udało się osiągnąć sukcesu w żadnym w minionej dekadzie sezonie.
Oczywiście nie musi to oznaczać, że Pogoń stanie się klubem broniącym przed spadkiem. W podobnej sytuacji, a nawet gorszej znajdą się inne kluby. Pogoń przy minimalnych retuszach w składzie wcale nie musi być zespołem o wiele gorszym. Może nawet stać się drużyną lepszą.
Tacy piłkarze, jak: Kozłowski, Listkowski, Kowalczyk, Wędrychowski czy powracający z wypożyczenia Benedyczak staną przed szansą dźwignięcia ciężaru gry na siebie. Mogą liczyć na pomoc wartościowych obcokrajowców: Stipicy, Zecha czy Kozulja i polskich piłkarzy gwarantujących odpowiedni poziom i jakość: Drygasa, Dąbrowskiego i Malca.
Pogoń raczej nie przedłuży umów z takimi piłkarzami, jak: Stec, Nunes czy Benyamina i będzie musiała zrewidować własne postanowienia względem piłkarzy mających jeszcze obowiązujące umowy, ale mających zbyt słaby wpływ na drużynę, natomiast mocno obciążają klubowy budżet. Chodzi o takich zawodników, jak: Triantafyllopoulos, Podstawski, Hostikka, Manias czy Spiridonovic.
To nie są piłkarze tani, których postawa przyniosła nam sporo rozczarowań i wobec krytycznej sytuacji ich dalszy pobyt w Szczecinie staje się mocno dyskusyjny. To są jednak zawodnicy z ważnymi umowami i nie odejdą bez solidnej odprawy. Każda ze stron będzie chciała ugrać jak najwięcej dla siebie. ©℗
Wojciech PARADA
Fot. R. Pakieser