Zważywszy na sytuację, jaka panuje na całym świecie, związaną z pojawieniem się koronawirusa, to Święta Wielkanocne nie we wszystkich domach obchodzone były radośnie. Panował raczej niepokój, niepewność i smutek. Umiejętność zarządzania sytuacją ekstremalnie kryzysową stała się atutem nie do pogardzenia.
Podczas gdy większość polskich klubów piłkarskich nie zdołała jeszcze uregulować wszystkich spraw finansowych, które wywróciły całe sportowe przedsiębiorstwa do góry nogami, w Pogoni niemal wszystkie elementy finansowego montażu zostały w miarę bezboleśnie poukładane.
Jeżeli chodzi o regulacje bytowe, zarządzanie potężnym i niespodziewanym kryzysem, to Pogoń z całą pewnością jest w kraju jednym z liderów. Być może zdołała wiele kwestii rozwiązać najlepiej spośród wszystkich polskich klubów, na pewno jest jednym z pozytywnych przykładów na to, jak trzeba reagować w sytuacjach ekstremalnych, absolutnie zaskakujących i nietypowych.
Być może będzie to miało pozytywne oddziaływanie w przyszłości. Każdy polski klub działać będzie w innej rzeczywistości, w innych okolicznościach, będzie miał mniejsze pole manewru i w takich sytuacjach piłkarze wybierać będą te miejsca pracy, które dają gwarancję przeżycia, bezbolesnego przejścia przez trudne momenty w życiu, które zawsze się pojawiają.
Obniżki dla pracowników
Klub na zmieniającą się rzeczywistość reagował bardzo szybko. Nie dokonał wewnątrz żadnych zwolnień, doprowadził jedynie do obniżek wynagrodzeń od 5 do 30 procent, co wobec coraz liczniejszych plajt różnych firm, czasem działających bardzo prężnie i z pomysłem, nie powinno wyglądać na jakieś szczególnie odczuwalne cięcia.
To są rzeczy na pewno nieprzyjemne, ale każdy z pracowników zachował swoje stanowisko, nikt nie został na lodzie – co wcale nie było takie oczywiste. Pogoń według nieoficjalnych źródeł zatrudnia około 200 osób, więc nie było łatwo utrzymać wszystkie miejsca pracy.
Nie wszyscy pracownicy byli zadowoleni z zaproponowanych albo nawet narzuconych obniżek zarobów, ale wobec kolejnych wieści z innych klubów należy docenić, że jednak w Pogoni zakończyło się to w miarę bezboleśnie. Pogoń jako jeden z pierwszych klubów poinformowała o redukcjach zarobków, było to jeszcze w marcu. To było w czasie, kiedy w innych klubach dokonywano licznych obliczeń, w niektórych dokonywano masowych zwolnień.
Kolejnym krokiem, na który Pogoń się zdecydowała, było obniżenie kontraktów piłkarzy o 50 procent. To nie była łatwa operacja, jednak Pogoni udało się tego dokonać jako pierwszej spośród wszystkich klubów ekstraklasy. Do dziś większość klubów wciąż toczy trudne rozmowy ze swoimi zawodnikami. Pogoń ma to już za sobą, choć też nie było to łatwe.
Zapowiedzi Bońka
Prezes PZPN Zbigniew Boniek powiedział, że w takiej sytuacji okaże się, który prezes jest dla swoich piłkarzy i innych pracowników ludzki, uczciwy, wiarygodny. Jeżeli takim nie był, to piłkarz też może niekoniecznie godzić się na proponowane przez klub postanowienia. W Pogoni na ustępstwa zgodzili się wszyscy. Tak przynajmniej wynika z oficjalnych przekazów.
Żaden piłkarz nie chce dobrowolnie godzić się na obniżenie obowiązujących umów na podstawie uchwały Ekstraklasy, która praktycznie nie ma żadnej mocy prawnej. Ta uchwała to jedynie próba działania klubów według określonego i wspólnie przyjętego stanowiska, ale prawdziwy test miał nastąpić podczas realnych negocjacji z piłkarzami, które w Pogoni zakończyły się sukcesem. To bardzo budujące.
Piłkarze Pogoni z powagą i pokorą podeszli do zagadnienia i 22 kontraktowych piłkarzy zgodziło się na trzymiesięczną obniżkę zarobków. Prezes Jarosław Mroczek mógł czuć dużą satysfakcję. Nie ukrywał tego w licznych wypowiedziach. Twierdził, że jest z piłkarzy dumny, podobnie jak ze wszystkich klubowych pracowników. To jest trudny czas dla wszystkich, ale taki, który wielu może scalić i zbudować.
W kraj wysłany został sygnał, że Pogoń znajdująca się w trudnym położeniu potrafiła bardzo szybko zareagować i bardzo szybko doszła do porozumienia ze wszystkimi swoimi pracownikami, włącznie z piłkarzami. Była też pierwszym klubem, który poinformował o rezygnacji z usług dwóch zawodników: Zvonimira Kozulja i Soufiana Benyaminy.
Pogoń bez Kozulja
Rezygnacja z tego pierwszego wywołała falę oburzenia, bo nikt nie jest zadowolony z tego, że klub traci dobrego, czołowego zawodnika, który w poprzednim roku doprowadził swoimi golami do tego, że Pogoń po raz pierwszy w swojej historii nie była w meczach grupy mistrzowskiej dostarczycielem punktów.
W kolejnym sezonie Pogoń będzie musiała sobie radzić bez Bośniaka i być może jeszcze bez jakichś czołowych w obecnym sezonie graczy. Trzeba być przygotowanym na to, że Pogoń może być w kolejnym sezonie drużyną słabszą, ale tym razem będzie tego logiczne usprawiedliwienie. W obecnym sezonie takiego usprawiedliwienia nie było. Nie dokonano wszystkiego, żeby drużyna znalazła się wyżej w tabeli, nawet na miejscu medalowym. Była na to duża szansa.
Pogoń jest pierwszym polskim klubem, który oficjalnie poinformował o rezygnacji z usług dwóch piłkarzy. W żadnym innym klubie nie podjęto jeszcze takich decyzji. Nie wiadomo, czy to dobrze, czy źle, ale pewne jest, że w klubie wprowadzono konkretny plan działania, według którego czynione będą kolejne ustalenia.
Obecnie nie wiadomo jeszcze, jakie to będą ustalenia, bo nie wiemy, kiedy piłkarze wrócą do gry, czy nastąpi to jeszcze w obecnym sezonie, kiedy rozpocznie się kolejny, ile wystąpi drużyn i jak mocno ucierpią inne kluby. Nie wiemy, jakim budżetem będzie dysponował klub. Nie wiemy, czy wypłacone zostaną do końca pieniądze ze stacji Canal Plus, jak w przyszłości zareagują główni partnerzy klubu: Miasto Szczecin i Grupa Azoty.
Szybkie działania
Mimo tych wszystkich trudności w przypadku Pogoni mamy dziś jasność sytuacji. Wiemy, jakie przeprowadzono działania, dokonano tego szybko, zdecydowanie i czas na pewno będzie sprzymierzeńcem klubu. W sytuacji gdy inne kluby wciąż będą w fazie rozważań na temat redukcji zarobków, ewentualnych zwolnień pracowników, a także piłkarzy, Pogoń ten czas ma już za sobą i może myśleć o dalszym funkcjonowaniu. W porównaniu z innymi jest krok do przodu.
Szczeciński klub był też jednym z pierwszych, który pozwolił swoim piłkarzom na opuszczenie Szczecina i wyjazd na święta. Dotyczy to piłkarzy zagranicznych i krajowych. Nie wszyscy z tego skorzystali, w Szczecinie został między innymi Benedikt Zech.
Piłkarze przed świętami otrzymali z klubu jasny przekaz. Wszyscy godzimy się na pewne finansowe ograniczenia, ale też nie trzymamy piłkarzy w niepewności, pozwalamy im na kontrolowaną swobodę w sytuacji, w jakiej znaleźliśmy się wszyscy.
Nawet jeżeli rozgrywki zostaną wznowione w maju, to i tak nie należy się spodziewać, że piłkarze będą w pełni formy. Sytuacja jest niestandardowa i dużą niewiadomą będzie sportowa dyspozycja, przygotowanie motoryczne. Wobec tej niepewności ważny jest komfort psychiczny, a ten w szczecińskim klubie został zapewniony w sposób optymalny.
Planowanie czegokolwiek na okres dłuższy niż jeden miesiąc jest w obecnej sytuacji niezwykle trudne i nawet niemożliwe. Dlatego należy wykazać uznanie, że Pogoń w bardzo krótkim czasie potrafiła na tyle ustabilizować sytuację bytową, że można w miarę sprawnie analizować kolejne kroki, które obecnie nie wiadomo jeszcze, dokąd nas zaprowadzą.
Pogoń bardzo szybko powinna być gotowa do uruchomienia całego sportowego przedsięwzięcia, jeżeli sytuacja na to pozwoli. Ma w tym pomóc końcówka prac przy budowie infrastruktury treningowej obok powstającego nowego stadionu. Nowe boiska treningowe mają być gotowe w trzecim kwartale tego roku i służyć będą piłkarzom całego klubu.
Może się okazać, że za kilka miesięcy Pogoń będzie dysponowała w miarę ukształtowaną, mocno odmłodzoną kadrą meczową i dobrymi warunkami treningowymi. Będzie miała wszelkie dane do tego, żeby w miarę możliwości nikłymi ubytkami wrócić do piłkarskiej rzeczywistości i utrzymywać zadowalający poziom sportowy. ©℗
Wojciech PARADA
Fot. R. Pakieser