W piątek o godz. 20.30 na stadionie przy ul. Łazienkowskiej w stolicy dojdzie do szlagierowego meczu piłkarskiej ekstraklasy, w którym Legia Warszawa podejmie szczecińską Pogoń, czyli spotkają się zespoły z czołówki tabeli, choć plasujące się poza podium i z dużą stratą punktową do strefy medalowej.
Obaj piątkowi rywale są też w półfinale Pucharu Polski (portowcy zagrają w najbliższy wtorek o godz. 18.30 z Puszczą w Niepołomicach, a wojskowi dzień później o godz. 18 zmierzą się z Ruchem w Chorzowie) i tam będą mieć większe szanse wywalczenia przepustki do europejskich pucharów. W finale na stadionie PGE Narodowym 2 maja bardzo możliwe jest więc spotkanie Pogoni z Legią i w tym kontekście nadzieją napawa fakt, że ostatnio szczecinianie dobrze sobie radzą z legionistami na wyjeździe. Co też dodaje optymizmu przed piątkowym wydarzeniem.
Szczęśliwa stolica
Przypomnijmy więc, że z Legią granatowo-bordowi nie przegrali wyjazdowego spotkania już od blisko czterech lat. Po raz ostatni graliśmy z Legią o ligowe punkty 24 września 2024 roku. Pogoń pokonała wówczas stołecznych 1:0 po bramce Alexandra Gorgona. Nasza ostatnia wizyta w stolicy przy okazji starcia o ligowe punkty miała z kolei miejsce 2 marca 2024 roku. Portowcy przywieźli wtedy z Warszawy punkt, dzięki remisowi z Legią 1:1. Gola dla gospodarzy strzelił Paweł Wszołek, a dla szczecinian - Efthýmis Kouloúris. Portowcy mają obecnie niezłą serię wyjazdowych meczów z legionistami. Po raz ostatni wyjazdowej porażki doznaliśmy z wojskowymi 3 kwietnia 2021 roku. Wówczas Pogoń przyjechała do Warszawy na mecz w roli wicelidera tabeli, zaś Legia była jej liderem, a spotkanie zakończyło się zwycięstwem gospodarzy 4:2. W sześciu ostatnich wyjazdowych meczach z Legią, nasza drużyna odniosła trzy zwycięstwa, a także zanotowała dwa remisy i jedną porażkę.
Większość statystyk za Legią...
Do tej pory Pogoń rozegrała z Legią 111 ligowych pojedynków, z których wygrała tylko 21 (najwyżej 4:0 na Łazienkowskiej 15 listopada 1959 roku), 25 razy zremisowała i doznała aż 65 porażek, co dało bardzo niekorzystną różnicę bramek 105-215. Jeśli zaś chodzi o optymizm z niedawnych lat, to podajmy, że w ośmiu ostatnich pojedynkach szczecinianie strzelali co najmniej jedną bramkę. W Pucharze Polski kluby spotkały się 7-krotnie, w tym raz w przegranym przez portowców finale (po dogrywce 0:1), a w sumie po pokonaniu Pogoni Legia 4 razy zdobywała główne trofeum. W pucharowych potyczkach szczecinianie 2 razy wygrali i doznali 7 porażek.
Męczące triady
Z powodu szczątkowej szczecińskiej ławki rezerwowych, która nie pozwala godzić rozgrywek ligowych z Pucharem Polski, ostatni mecz triady zwykle był nieudany, ale dwa dobre pojedynki nasz zespół był w stanie rozegrać. Przypomnijmy, jak w tym sezonie wyglądały takie zbitki terminów. Po wygraniu w lidze z Legią Warszawa 1:0 i w PP ze Stalą Rzeszów 3:0, przyszła porażka z GKS-em Katowice 1:3. Po zwycięstwie w ekstraklasie z Puszczą Niepołomice 2:1 i w pucharze z Odrą Opole 1:0, przytrafiła się wpadka z Motorem Lublin 2:4. Po ligowym remisie z Jagiellonią Białystok 1:1 i wyeliminowaniu z PP Zagłębia Lubin z hokejowym wynikiem 4:3, portowcy jedynie wymęczyli bezbramkowy remis z Koroną Kielce. A w tym roku po czterech kolejnych ligowych zwycięstwach i pucharowej wygranej po dogrywce z Piastem Gliwice 2:0 na Twardowskiego, szczecinianie wysoko przegrali z u siebie z Lechem Poznań 0:3.
Wiosna i problemy
- Zaczęła się wiosna i mamy trochę problemów zdrowotnych - mówił na środowej konferencji prasowej trener Pogoni Robert Kolendowicz.
Przypuszczamy, że do ligowej formy nie doszedł jeszcze po długotrwałej kontuzji Mariusz Malec, choć gra już trochę w III-ligowych rezerwach. Ciężkiej kontuzji nabawił się po kilku minutach gry w III lidze pozyskany zimą Brazylijczyk Renyer, a na inne zimowe wzmocnienia z Południowej Ameryki też nie ma za bardzo co liczyć, bo Chilijczyk Benjamín Rojas też narzeka na zdrowie, a Brazylijczyk Luizão to tylko zagadka...
Na szczęście po kartkowych pauzach do gry wrócić mogą Rafał Kurzawa i Marcel Wędrychowski, a Adrian z Przyborek, który z powodów osobistych nie zagrał w meczu z Cracovią i nie poleciał na turniej z młodzieżową reprezentacją Polski, już normalnie trenuje.
Pieniądze zasilają konta...
W Pogoni zmienił się ostatnio właściciel i prezes, a Jarosława Mroczka zastąpił Alex Haditaghi. Wiązało się to też ze zmianami organizacyjnymi w klubie, ale też z przypływem środków finansowych i realizacją zaległych zobowiązań wobec zawodników.
- Czekamy na ostatnią płatność, która ma być lada chwila i myślę, że jesteśmy na ostatniej prostej - powiedział R. Kolendowicz. - Nie mamy wątpliwości, że ten temat za małą chwilę zostanie rozwiązany. Każda zmiana niesie za sobą dreszczyk emocji. Nie inaczej jest u nas i w całym klubie. Czekamy na moment, aż wyjdziemy na prostą finansowo i organizacyjnie. Atmosfera cały czas była u nas bardzo dobra. Mocno o to dbaliśmy. Ostatnie wydarzenia tylko tę dobrą atmosferę umocniły. Dla mnie to jest klucz. Musimy czuć się w swoim towarzystwie dobrze. Musi nam to sprawiać frajdę. To jest punkt wyjścia. To powoduje, że jesteśmy dobrzy na boisku. Atmosfera była, jest i mam nadzieję, że będzie dobra w naszej szatni. Jako sztab szkoleniowy odbyliśmy już spotkanie i rozmawialiśmy o przyszłości z dyrektorem generalnym klubu Tanem Keslerem na temat kształtu ligowej kadry. O obecnym kształcie i o tym, jakbyśmy chcieli, aby ten zespół wyglądał w przyszłym sezonie. Rozmawialiśmy o tym globalnie. Czekamy na dalszą fazę tych rozmów. Myślimy o tym, aby zespół był mocny w kolejnym sezonie. Skupiamy się na tym, co jest jeszcze do zrobienia w tym sezonie, ale planowanie to niezwykle ważna część pracy trenera i dyrektora sportowego. Dlatego planujemy już to, co się wydarzy w przyszłości.
Bez oszczędzania
Pojawiły się wśród kibiców spekulacje, że Pogoń może się oszczędzać w stolicy przed wtorkowym bojem z Puszczę w Pucharze Polski, ale szczeciński szkoleniowiec jasno stawia sprawę w tej kwestii.
- W moim rozumieniu sportu i rywalizacji nie ma takiego słowa jak odpuścić - podkreśla nasz trener. - Lubię zawodników, którzy chcą rywalizować i nienawidzą przegrywać. Dla mnie sport to rywalizacja i emocje. Nie każdy mecz wygramy, bo tak jest skonstruowany sport. Ale nasza droga zawsze będzie prowadziła do tego, aby wygrywać. Nie ma półśrodków, zawsze jest gra na całość. Nie ma lepszej regeneracji niż ta po wygranym meczu. Mamy detalicznie zaplanowaną odnowę biologiczną. Będziemy gotowi na mecz w Warszawie i Niepołomicach. Czy nie kusi mnie, aby z uwagi na wtorkowy mecz z Puszczą dać szansę piłkarzom, którzy ostatnio grali mniej? Mówiłem dużo razy, że u mnie nie ma rezerwowych. Dla mnie ważny jest cały zespół. Pojedziemy do Warszawy może nawet w większym gronie niż 20 zawodników. To moja ekipa. Wierzę bardzo mocno w każdego zawodnika. Każdy na pewnym etapie sezonu będzie potrzebny. Wszyscy ciężko pracują, aby być gotowi, gdy ten moment nadejdzie. Czy zamierzam dokonywać zmian kluczowych zawodników w końcowej fazie spotkania? Jesteśmy przygotowani na różne scenariusze. Na każdy moment meczu. Każdy mecz chcemy wygrać. Spoglądamy na to, co jest najbliżej nas. Najbliżej teraz jest mecz z Legią i na niego będziemy przygotowani.
Plan na wojskowych
Na konferencji prasowej zapytano szczecińskiego trenera o najbliższego rywala i planach na piątkowe zawody.
- Chciałbym zacząć od gratulacji dla Legii i Jagiellonii oraz trenerów tych drużyn, za postawę w Europie, bo jest to fenomenalne, że w ćwierćfinale europejskich pucharów mamy dwa polskie zespoły, bo to coś fajnego, co buduje naszą PKO BP Ekstraklasę i całą piłkę - mówi R. Kolendowicz. - Nasze zespoły, Pogoń i Legia, są bardzo podobne w tematach ofensywnych. Uważnie oglądając mecze znajdziemy dużo podobieństw w momentach, gdy mamy piłkę. Jesteśmy nieco inni w momencie bronienia. Chcemy się skoncentrować na tym, w czym jesteśmy dobrzy. Na momentach z piłką. W tym meczu będzie pewnie trudniej mieć długo piłkę, ale to będzie istotne, kto będzie budował przewagę przez posiadanie. Uważam to za klucz. Będziemy musieli być mocni w budowaniu gry, w szukaniu przewag, z których dobrze korzystaliśmy do tej pory. Chcemy też być mocni w momentach utraty piłki. Legia przede wszystkim ma indywidualności. Jakość w ofensywie też jest duża. Momenty, gdy posiadają piłkę są bardzo jakościowe, a także stałe fragmenty w ofensywie. Z drugiej strony wojskowi czasem mają problemy z zachowaniem balansu pomiędzy atakowaniem i bronieniem. Ich skuteczność w bronieniu stałych fragmentów nie jest tak wysoka. Mówi się o bardzo ostrej grze Jędzy, czyli Artura Jędrzejczyka. My jesteśmy zawsze gotowi na twardą walkę i nie inaczej będzie w piątkowym meczu. Będę zachęcał do ostrej gry. Piłka nożna to sport dla twardych facetów. Jędrzejczyk to twardy, doświadczony piłkarz, ale my też mamy w zespole twardych i gotowych na pojedynki zawodników. Do końca sezonu zostało 9 spotkań i dużo punktów jest do zdobycia. Z perspektywy tabeli to jednak mecz z Legią jest naprawdę bardzo istotny. (mij)
W 26. kolejce grają
PIĄTEK
Piast - Widzew 18.00
Legia - POGOŃ 20.30
SOBOTA
Cracovia - Puszcza 14.45
Lechia - Jagiellonia 17.30
Śląsk - Lech 20.15
NIEDZIELA
Korona - Radomiak 12.15
Motor - Stal 14.45
GKS Katowice - Górnik 17.30
PONIEDZIAŁEK
Zagłębie - Raków 19.00
Tabela po 25 kolejkach
1. Raków Częstochowa 52 37-16 15 7 3
2. Jagiellonia Białystok 51 47-30 15 6 4
3. Lech Poznań 50 47-21 16 2 7
4. POGOŃ Szczecin 43 41-28 13 4 8
5. Legia Warszawa 40 48-35 11 7 7
6. Górnik Zabrze 40 36-29 12 4 9
7. Cracovia Kraków 38 44-39 10 8 7
8. Motor Lublin 36 35-44 10 6 9
9. Piast Gliwice 33 26-26 8 9 8
10. Korona Kielce 33 24-31 8 9 8
11. GKS Katowice 33 33-31 9 6 10
12. Radomiak Radom 31 34-39 9 4 12
13. Widzew Łódź 30 28-39 8 6 11
14. Puszcza Niepołomice 25 24-35 6 7 12
15. Stal Mielec 23 26-38 6 5 14
16. Zagłębie Lubin 23 21-38 6 5 14
17. Lechia Gdańsk 21 26-44 5 6 14
18. Śląsk Wrocław 18 25-39 3 9 13