Piątek, 22 listopada 2024 r. 
REKLAMA

Piłka nożna. Pogoń napastników wymyśla, kształtuje i promuje

Data publikacji: 17 sierpnia 2016 r. 19:22
Ostatnia aktualizacja: 17 sierpnia 2016 r. 19:22
Piłka nożna. Pogoń napastników wymyśla, kształtuje i promuje
 

W MINIONYM tygodniu w meczu 1/16 finału Pucharu Polski dwa gole dla drużyny Pogoni Szczecin zdobył 23-letni Łukasz Zwoliński, a jednego 18-letni debiutujący w pierwszej drużynie Gracjan Jaroch.

Trzy dni później ani jeden, ani drugi nie zaczęli meczu w wyjściowym składzie. Pierwszym wyborem na pozycji napastnika był dla Kazimierza Moskala Seiya Kitano.

19-LETNI Japończyk zebrał po meczu znakomite recenzje. Obecny na meczu trener reprezentacji młodzieżowej Marcin Dorna nie krył swojego zachwytu nad grą młodego piłkarza. Co ciekawe, Kitano nie zdobył gola, nie miał nawet asysty.

Mało tego, nie zanotował żadnego celnego podania w pole karne przeciwnika, ale wykonywał tak ogromną i na tyle pożyteczną pracę, że dzięki temu lepiej funkcjonowała gra ofensywna całego zespołu.

W tym czasie, gdy o jedno miejsce w ataku rywalizowało w Pogoni trzech piłkarzy, w dalekiej Japonii przebywał 18-letni Marcin Listkowski, który też błysnął dobrą formą. Był kapitanem reprezentacyjnego zespołu i zdobył piękną bramkę w spotkaniu z Koreą Południową.

Czterech kandydatów
na jedną pozycję

Pogoń ma obecnie czterech potencjalnych piłkarzy na jedną pozycję i może się pochwalić, że każdego z tych graczy w pewnym momencie sama wymyśliła, odpowiednio ukształtowała i każdy z nich ma szansę zaistnieć w poważnej piłce.

Najstarszy z nich Łukasz Zwoliński najlepsze notowania miał w poprzednim roku. Równo rok temu poważnie zainteresował się nim turecki Bursaspor. Wykładał nawet za napastnika milion euro, ale Pogoń żądała dwa razy więcej.

Dziś wydaje się, że trudno będzie sprzedać tego piłkarza za jakąkolwiek kwotę. Zawodnik stracił miejsce w składzie i trudno mu będzie je odzyskać. W minioną sobotę pełnił rolę rezerwowego, a wielu trenerów przy stanie 4:0 wpuściłoby na boisko 18-letniego debiutanta. Kazimierz Moskal postąpił inaczej.

– Wiem, że sposobność do debiutu dla 18-letniego gracza była bardzo dobra, ale ja muszę brać pod uwagę wiele innych aspektów i zdecydowałem, że zamiast Kitano wejdzie na boisko Zwoliński – powiedział K. Moskal. – Jaroch kilka dni wcześniej debiutował w Pucharze Polski, strzelił bramkę, w sobotę po raz pierwszy usiadł na ławce rezerwowych w meczu ligowym, miał zatem sporo doznań.

Błyskawiczna aklimatyzacja Kitano

Wydawało się, że Kitano będzie potrzebował więcej czasu, by zaaklimatyzować się w pierwszym zespole. Trafił tam podczas letniego okresu przygotowawczego i raczej nie zanosiło się, by tak szybko wskoczył do wyjściowego składu.

Wiosną w meczach drużyny rezerw imponował skutecznością. Przeważnie pełnił rolę dublera, ale mimo to był podczas rundy najskuteczniejszym piłkarzem w drużynie. Zdobył 5 goli, przebywając na boisku nieco ponad 500 minut.

Pogoń pozyskała młodego piłkarza z myślą o grze w pierwszej drużynie, ale od początku plan był taki, by przez pierwsze pół roku aklimatyzował się z nowym krajem i nowym sposobem gry w drugiej drużynie. Na dziś widać, że to było dobre rozwiązanie.

Jeszcze rok temu wydawało się, że znacznie bliżej gry w wyjściowym składzie jest Marcin Listkowski. Swój debiut w podstawowej jedenastce z Ruchem w Chorzowie połączył z asystą, która jak dotąd jest jego jedyną w ekstraklasie.

Piłkarz może liczył, że jego kariera w obecnym roku kalendarzowym nabierze większego rozpędu, ale trzeba wiedzieć, że w jego wieku nie ma w polskiej ekstraklasie piłkarza, który rozegrałby aż 26 meczów.

Pomysł na Listkowskiego

Pogoń pozyskała Listkowskiego 2,5 roku temu i od początku miała pomysł na tego piłkarza. Już dwa lata temu mając zaledwie 16 lat był podstawowym piłkarzem w drużynie juniorów starszych, w której grali piłkarze starsi o dwa lata, co na tym etapie rozwoju stanowi dość sporą różnicę. Rok później Listkowski grał w ekstraklasie i był nawet podstawowym graczem. Jest już bardzo wysoko w hierarchii i o kolejny krok jest zdecydowanie trudniej.

Rówieśnikiem Listkowskiego jest Jaroch, ale jego droga do pierwszej drużyny była nieco inna, można powiedzieć, że trudniejsza. Piłkarz został pozyskany przez Pogoń, gdy miał 15 lat. Był w kręgu zainteresowań trenera reprezentacji Polski juniorów, ale grając w Pogoni do kadry było mu wciąż daleko.

Był wyróżniającym się piłkarzem w swoim roczniku, ale nigdy jakoś szczególnie nie górował nad rówieśnikami. Przełomowa była końcówka poprzedniego sezonu. Pokazał się ze znakomitej strony w półfinałowych i finałowych meczach mistrzostw Polski juniorów, zdobył w czterech meczach cztery gole i od tego momentu jest poważnie przymierzany do pierwszej drużyny.

Na razie skorzystał z nieobecności w pierwszej drużynie Listkowskiego, a także kilku graczy kontuzjowanych, ale wcale nie jest powiedziane, że za kilka miesięcy hierarchia napastników w Pogoni nie ulegnie zmianie. ©℗ Wojciech PARADA

Fot. R. Pakieser

REKLAMA
REKLAMA

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA