Piłkarze Pogoni Szczecin po dwóch seriach spotkań usadowili się na dnie tabeli, przegrali dwa razy, nie zdobyli gola, zaprezentowali futbol bez pomysłu, a postawę bez charakteru. To nie była ta sama drużyna co w rundzie wiosennej, jedna z trzech najsilniejszych w ekstraklasie.
Biorąc jednak pod uwagę okoliczności, to w zespole wydarzyło się zbyt wiele, by oczekiwać gry zdecydowanie lepszej. W wyjściowym składzie na mecz z Piastem zabrakło z różnych powodów siedmiu piłkarzy, którzy w rundzie wiosennej byli zawodnikami absolutnie podstawowymi. Nie grali: Załuska, Fojut, Delew, Buksa, Rapa, Murawski i Piotrowski.
Poza Buksą to byli też podstawowi piłkarze, którzy doprowadzili na dno tabeli drużynę w rundzie jesiennej roku poprzedniego. Skoro zatem w zespole zabrakło większości wiodących piłkarzy z poprzedniego sezonu, to można zakładać, że zespół może mieć podobne albo nawet i większe problemy niż w rundzie jesiennej roku poprzedniego.
W pierwszych dwóch meczach wymienionych piłkarzy zastąpili w głównej mierze ci, którzy od gry w ekstraklasie w poprzednim sezonie byli bardzo daleko. Nie ma takiej możliwości, żeby czterech lub pięciu absolutnie nowych zawodników, grających w poprzednim sezonie głównie w III-ligowych rezerwach, wyrównało straty, które powstały niekoniecznie z przyczyn obiektywnych.
Korzyść z dwóch transferów
Graczy kontuzjowanych lub tych, których w klubie nie ma z różnych powodów, nie zastąpili bowiem w głównej mierze piłkarze nowi (takich było zaledwie dwóch: Majewski i Kozulj), ale ci z drugiego planu – młodsi i z gorszą jakością. Z siedmiu wymienionych piłkarzy czterech jest kontuzjowanych Załuska, Fojut, Delew, Buksa). Ich powrót na boisko na pewno nieco poprawi sytuację, ale nie należy się spodziewać, że w jakiś drastyczny sposób.
Pogoń dokonała w przerwie letniej wartościowych transferów, jednak biorąc pod uwagę ubytki i dodatkowo kontuzje czołowych piłkarzy, to okazuje się, że te straty są stanowczo zbyt duże. W wyjściowych składach na mecze z Miedzią i Piastem zaprezentowało się po czterech piłkarzy, którzy w rundzie wiosennej należeli w zespole do głębokich rezerw.
W spotkaniu z Miedzią byli to: Bursztyn, Niepsuj, Walukiewicz i Kowalczyk, natomiast w meczu z Piastem byli to: Bursztyn, Niepsuj, Walukiewicz i Błanik. Walukiewicz i Błanik debiutowali w wyjściowym składzie przed własną publicznością, dla tego drugiego to był w ogóle pierwszy występ od pierwszej minuty, odkąd jest w Pogoni. Biorąc pod uwagę te wszystkie okoliczności, raczej trudno było oczekiwać wysokiego poziomu gry.
Młodzi piłkarze popełniali błędy, mieli też bardzo dobre momenty, ale generalnie tej młodzieży na boisku było zbyt wiele w jednym czasie, by liczyć na dobry wynik sportowy. Trzeba też wziąć pod uwagę fakt, że Pogoń nie mierzyła się z zespołami mocnymi, klasowymi. Za pierwszym razem był to absolutny beniaminek, a w miniony poniedziałek drużyna, która mocno broniła się przed spadkiem.
Pięciu młodzieżowców
Mecz z Piastem kończyła drużyna, w której składzie było aż pięciu młodzieżowców, w tym dwóch juniorów. Nie ma takiej możliwości, żeby tak niedoświadczony zespół był w stanie zniwelować dwubramkową stratę.
W poniedziałek od pewnego momentu to był mecz w celu zaprezentowania dużej liczby młodzieży, choć dodać też trzeba, że żaden z pięciu młodzieżowców, którzy pojawili się w poniedziałek na boisku, nie był dotąd powoływany do młodzieżowej reprezentacji Polski Czesława Michniewicza. Nie można zatem o nich mówić, że są to w naszym kraju młodzieżowcy topowi.
Pogoń w przerwie letniej dokonała dość dużej wymiany piłkarzy i takie rzeczy są jak najbardziej naturalne. Może trochę potrwać, zanim Majewski i Kozulj będą potrafili zastąpić Piotrowskiego i Murawskiego. Problem jest też taki, że w przypadku dwóch piłkarzy zagranicznych klub stosował w ostatnim czasie dziwne manewry.
Morten Rasmussen sprowadzony został zimą do Pogoni jako lek na brak skuteczności. Wiosną zawiódł, ale miał jeszcze rok ważnego kontraktu. Można się domyślać, że podpisał dość lukratywny kontrakt. Najlepszy strzelec w historii ligi duńskiej, były reprezentant tego kraju, król strzelców na pewno nie przyszedł grać do nieznanej dla siebie ligi za mało satysfakcjonującą dla siebie pensję.
Problem w tym, że Pogoń nie ma z niego żadnej korzyści. Piłkarz najpierw nie brał udziału w przygotowaniach z drużyną, choć cały czas był graczem Pogoni, a później, gdy nastąpił problem z napastnikami (kontuzje Benyaminy, Buksy) okazało się, że jest potrzebny, wrócił do Szczecina, ale przegrywa rywalizację nawet z 17-letnim juniorem Adrianem Benedyczakiem.
Duńczyk poza kadrą
Duńczyka w dwóch meczach zabrakło nawet na ławce rezerwowych, choć normalnie uczestniczy w treningach. Pytanie jest takie, dlaczego doświadczony i dobrze zarabiający piłkarz nie jest na tyle przygotowany do gry, by pomóc drużynie choćby z ławki rezerwowych?
Pogoń nie ma i nie będzie też miała korzyści z Cornela Rapy. W tym przypadku sytuacja jest inna, piłkarz uczestniczył w przygotowaniach, w dwóch ostatnich sezonach należał do najlepszych piłkarzy w drużynie, ale z jakiegoś powodu nie jest już w drużynie potrzebny i na pewno nie są to powody sportowe. Pogoń, pozwalając Rumunowi na odejście, osłabiła się.
W poniedziałkowy wieczór, kiedy Pogoń doznawała przykrej porażki z Piastem, rumuński obrońca przechodził testy medyczne w Cracovii. W Pogoni na prawej obronie występował natomiast David Niepsuj zamiast sprowadzonego latem z dobrą opinią Davida Steca.
Pogoń zatem ma duże problemy kadrowe, zmienia swoje oblicze, próbuje wkomponować nowych piłkarzy, kilku graczy jest kontuzjowanych, jednak sama w dwóch pierwszych meczach nie korzystała z dwójki obcokrajowców, którzy w założeniu jeszcze kilka miesięcy temu mieli być fundamentalnymi postaciami w drużynie.
Sytuacja już na początku sezonu zrobiła się zła nie tylko z tego powodu, że drużyna w konfrontacji z przeciętnymi ligowcami nie zdobyła punktu ani gola. Drużyna wydaje się być w rozsypce – z jednej strony z uwagi na pechowe okoliczności, z drugiej z powodu personalnych decyzji, co do których można mieć duże wątpliwości, że mają jedynie sportowy aspekt.
W przegranym meczu z Piastem poza kadrą meczową znaleźli się obcokrajowcy: Rapa i Rasmussen, natomiast ani minuty nie zaliczyli nowi piłkarze w drużynie: Malec i Stec. Powstają wątpliwości, czy Pogoń potrafiła w dwóch pierwszych meczach w sposób optymalny wykorzystać posiadany w drużynie potencjał sportowy. ©℗
Wojciech PARADA
Fot. R. Pakieser