Sobota, 04 maja 2024 r. 
REKLAMA

Piłka nożna. Pogoń inwestuje w juniorów

Data publikacji: 03 stycznia 2019 r. 20:13
Ostatnia aktualizacja: 04 stycznia 2019 r. 10:56
Piłka nożna. Pogoń inwestuje w juniorów
 

Pogoń uzgodniła warunki sprzedaży swojego najbardziej utalentowanego piłkarza, zaledwie 18-letniego Sebastiana Walukiewicza do włoskiego Cagliari za kwotę 4 mln euro. Młody obrońca do końca sezonu pozostanie jednak jeszcze piłkarzem Pogoni.

Pół roku temu sprzedała do belgijskiego Genk 20-letniego wówczas Jakuba Piotrowskiego za 2 mln euro, natomiast w rundzie jesiennej powołanie do pierwszej reprezentacji Polski otrzymał 23-letni Hubert Matynia. Pryz okazji warto wspomnieć jeszcze o Kamilu Wojtkowskim, który trafił do Pogoni w wieku 16 lat i został sprzedany jeszcze przed osiągnięciem wieku pełnoletności za kwotę 300 tys. euro.

Piłkarzy tych łączy fakt, że do Pogoni trafiali w przedziale wiekowym 16-18 lat. Żaden z nich nie był jeszcze ukształtowanym piłkarzem, każdy dopiero przymierzał się do dużej kariery. Przykład tych młodych ludzi pokazuje, że inwestycja w zdolnych nastolatków, umiejętne wyszukanie ich w różnych rejonach Polski i niemal natychmiastowe włączenie do pierwszej drużyny przynosi bardzo dobre efekty.

Głównie finansowe, bo jednak prócz Matyni to żaden z nich zbyt długo w Pogoni nie pograł, pod względem sportowym dał drużynie niewiele, w Szczecinie po pewnym czasie było dla nich już za ciasno. Droga do międzynarodowej kariery poprzez promocję w Pogoni okazuje się znakomitym wyborem.

Walukiewicz jak Lewandowski

Również Pogoń powinna być zadowolona. Inwestycja w piłkarzy już gotowych do rywalizacji z dorosłymi piłkarzami pokazuje bardzo wiele zalet z tego wynikających. Walukiewicz może być w przyszłości piłkarzem, na którym wzorować się będą inni młodzi gracze, tak jak robili to w przypadku Roberta Lewandowskiego.

To może być przykład drogi, jaką powinien obrać młody, utalentowany piłkarz. Przede wszystkim musi przeważać pragnienie gry na coraz wyższym poziomie, w lepszym towarzystwie, podnoszenie kwalifikacji, podnoszenie poprzeczki wymagań. W przypadku Walukiewicza mamy z tym do czynienia.

Młody piłkarz za kwotę 15 tys. euro przeszedł z Legii Warszawa do Pogoni Szczecin, ale uczynił to tylko dlatego, że obiecano mu od samego początku treningi z pierwszym zespołem i poważne traktowanie. 17-latek był nawet bliski debiutu w ekstraklasie już w drugim meczu sezonu 2017/18, jednak nagła niedyspozycja Jarosława Fojuta spowodowała, że trener Maciej Skorża postanowił postawić na bardziej doświadczonego Sebastiana Rudola.

Walukiewicz ogrywał się w zespole III-ligowych rezerw, jednocześnie trenował z pierwszym zespołem. Rywalizacji na poziomie seniorskim brakowało mu. Będąc piłkarzem Legii rozegrał tylko jeden mecz w III-ligowych rezerwach, w Pogoni niemal przez cały sezon nabierał doświadczenia.

Trzy okresy przygotowawcze

Od pierwszego dnia swojego pobytu w Pogoni był przy pierwszej drużynie. Zanim stał się w rundzie jesiennej podstawowym graczem, to przeszedł przez trzy okresy przygotowawcze, dwa pod okiem Kosty Runjaica, brał udział w sparingach. Do gry na wyższym poziomie został przygotowany modelowo.

Pod koniec sezonu, gdy utrzymanie się było już zapewnione, Walukiewicz otrzymał szansę gry w ekstraklasie w wyjściowym składzie, natomiast od obecnego sezonu jest graczem nie tylko podstawowym, ale również pierwszoplanowym.

Jest znakomitym przykładem młodego piłkarza, który oczekuje szansy, który może w pierwszych dwóch, trzech meczach wypaść kiepsko, może mu brakować rutyny, ogrania, wyczucia, ale w dłuższej perspektywie jest znakomitą inwestycją piłkarza wypatrzonego w innym klubie, świetnie rokującego i wymagającego jedynie umiejętnego pokierowania.

Podobnie było z Jakubem Piotrowskim. Do Pogoni trafił jako 17-latek, grał już w III-ligowej drużynie Wdy Świecie. W rundzie wiosennej roku 2015 trafił do zespołu rezerw, choć mógł jeszcze występować w zespole juniorów. Od lata 2015 był już piłkarzem pierwszej drużyny, a dwa lata później został rekordzistą pod względem wysokości kwoty, za jaką został sprzedany do klubu zagranicznego.

Transfery 17-latków

Walukiewicz i Piotrowski trafili do Pogoni w wieku 17 lat, byli jeszcze juniorami, jednak obaj prezentowali się znakomicie pod względem nie tylko fizycznym, ale głównie piłkarskim. Z tego powodu ich występy w juniorach były jedynie incydentalne, obaj w szczególnych przypadkach wzmacniali drużyny juniorów w meczach decydujących, odbywających się w końcówkach sezonu.

W przypadku Walukiewicza chodziło o mecze decydujące o awansie do strefy medalowej, co i tak się nie udało, natomiast w przypadku Piotrowskiego chodziło o mecze decydujące o medalach mistrzostw Polski juniorów. Pogoń latem 2016 roku wyeliminowała w półfinale Jagiellonię, a w finale uległa Legii Warszawa.

Każdy z nich przed wyjazdem do zagranicznego klubu rozegrał pełny sezon, jako gracz podstawowy na boiskach ekstraklasy. Piotrowski wyjechał dwa lata przed wygaśnięciem umowy, jego transfer nie był jeszcze konieczny i jak widzimy po jego dość sporych problemach z przebiciem się do pierwszej drużyny, nawet dość niefortunny, mocno hamujący jego karierę.

Do tego czasu rozegrał w ekstraklasie 37 spotkań. Walukiewicz ma obecnie na koncie 21 meczów w ekstraklasie. Jeżeli nie zdarzy się nic nieprzewidzianego, to wyjedzie z Polski po rozegraniu podobnej liczby spotkań, jaką w momencie wyjazdu miał Piotrowski. Wygląda na to, że na dziś dla młodego polskiego piłkarza robi się to moment optymalny, po którym zawodnik niewiele już może skorzystać na grze w polskiej ekstraklasie.

Wojtkowski pospieszył się

Nieco inną drogę wybrał Kamil Wojtkowski, który do Pogoni trafił w wieku 16 lat. W wieku 16 lat zadebiutował na boiskach III ligi, w wieku 16 lat rozpoczął treningi z pierwszym zespołem i w wieku 16 lat zadebiutował w ekstraklasie. Wszystko w jego przypadku toczyło się bardzo szybko, jak dla niego chyba za szybko, bo uznał, że już w wieku 17 lat czas najwyższy na nowe piłkarskie doznania.

Do klubu zagranicznego postanowił wyjechać w wieku 17 lat, jako nieukształtowany piłkarz, ale już z dorobkiem 8 meczów w ekstraklasie i asystą na koncie, a trafił do drużyny juniorów. Został sprzedany za 300 tys. euro, co jak na 17-latka było sporą kwotą.

Pogoń miała w stosunku do piłkarza plany, chciała go zatrzymać, ale zawodnik miał wysokie o sobie mniemanie, liczył na szybką karierę na zachodzie Europy, w barwach RB Lipsk znajdował się nawet w kadrze meczowej na oficjalny mecz ligowy z Borussią Dortmund, ale debiutu nie doczekał się.

W momencie zakończenia wieku juniora otrzymał wolną rękę, wrócił do polskiej ekstraklasy, ale już nie do Pogoni, która też o to zabiegała, ale do Wisły Kraków, w której w ciągu 18 miesięcy nie potrafił przebić się do wyjściowego składu i dziś trudno uznać go za zawodnika szczególnie dobrze rokującego. Na pewno powinien być w nieco innym miejscu i byłby, gdyby zachował nieco więcej pokory.

Optymalne wybory

Przykłady Walukiewicza, Piotrowskiego i Wojtkowskiego pokazują, jaka droga wydaje się najbardziej optymalna. Jeżeli młody piłkarz chce zrobić karierę w dobrym zagranicznym klubie, dobrej zagranicznej lidze, to przede wszystkim musi najpierw wyróżnić się w niezbyt cenionej w Europie polskiej ekstraklasie.

Walukiewicz i Piotrowski zapracowali na dobre zagraniczne transfery dobrą grą w pierwszym zespole, wyróżniali się, byli mimo młodego wieku wiodącymi postaciami w pierwszym zespole. Wojtkowski chciał pójść niejako na skróty i wyszedł na tym gorzej od Piotrowskiego i Walukiewicza.

Przykłady tych piłkarzy pokazują też, że warto inwestować w młodych, ale nieukształtowanych jeszcze graczy, do tak zwanej obróbki. Pogoń w ciągu roku może na dwóch tylko piłkarzach zarobić 6 mln euro, a nie poniosła z tytułu ich wyszkolenia zbyt wielu kosztów.

Dobry skauting, odpowiednie kontakty i opinia klubu chcącego promować młodych piłkarzy, to wydają się być elementy, które w klubie powinny być decydujące i absolutnie priorytetowe, gwarantujące w przyszłości profity i dzięki temu możliwość rozwoju całego klubu.

Czekamy na wychowanka

Wciąż czekamy na jakiś spektakularny wyczyn klasycznego wychowanka. Pogoń od wielu lat chce uchodzić za klub dobrze szkolący, ale dobrych piłkarzy w ciągu ostatnich 10 lat zbyt wielu nie wyszkoliła. Zdecydowanie więcej dobrego się o tym słyszy.

Wspomniany na wstępie Hubert Matynia to też jeden z bohaterów ostatnich miesięcy, który wybił się w Pogoni, ale trafił do szczecińskiego klubu stosunkowo późno. Miał już 18 lat, zadebiutował w zespole III-ligowych rezerw między innymi z Marcinem Listkowskim, Kamilem Wojtkowskim. Wkrótce został przesunięty do pierwszej drużyny, a w ekstraklasie zadebiutował osiem miesięcy po przyjściu do III-ligowych rezerw z IV-ligowej Vinety Wolin.

Dziś może o sobie powiedzieć, że jest reprezentantem Polski, choć doskonale wszyscy zdają sobie sprawę, że dość mocno naciąganym. Jest jednak kolejnym przykładem po Walukiewiczu, Piotrowskim, Wojtkowskim, że wyszukiwanie piłkarzy powyżej 16. roku życia, to w Pogoni jak dotąd inwestycja najbardziej opłacalna. ©℗ 

Wojciech PARADA

Fot. R. Pakieser

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

Kibic od wieków
2019-01-04 09:57:13
Spójrzmy też szerzej i obiektywnie oceniajmy te transfery młodzieży.Większość z tych piłkarzy w nowych klubach zwyczajnie sobie nie radzi,przegrywają rywalizację,nie grają.Konsekwencją tego jest powrót do Kraju.Na palcach jednej ręki można wskazać młodego zawodnika,który został i regularnie gra.Żaden z wymienionych piłkarzy nie potrafił dobrze się tam"sprzedać" mimo "talentu" Tak więc owy talent to rzecz względna i różnie oceniany w różnych ligach.Oczywiście każda taka wyprawa czegoś uczy i coś wnosi w umysły tych młodych piłkarzy,ale nie na tyle aby rozwinął się jeszcze bardziej.Wyjazdy w tak młodym wieku,nie są wyjazdami czysto stricte sportowymi a bardziej biznesowymi dla klubów i menadżerów,nie dla samego zawodnika.
Krótko
2019-01-03 23:14:37
Skończcie już wachlować tego Walukiewicza. Następny raz usłyszycie o nim tak jak o Golli gdy będzie wracać z Serie B do jakiegoś słabeusza ekstraklasy. O Piotrowskim pisano to samo i tyle go widzieli. Walukiewicz jest dobry bo ta liga jest tragiczna. I tyle.

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA