Zbigniew Boniek był do niedawna jedynym kandydatem do ponownego objęcia fotela sternika Polskiego Związku Piłki Nożnej. Okazuje się, że będzie miał jednak kontrkandydata. Niespodziewanie w szranki z obecnym prezesem stanie Józef Wojciechowski.
Znany jest stąd, że był prezesem Polonii Warszawa, wykładał na drużynę mnóstwo pieniędzy, podpisywał lukratywne kontrakty, ale zniechęcił się brakiem wyników i oddał klub osobie, która absolutnie nie potrafiła się wywiązać z finansowych zobowiązań. Polonia w wyniku tego została zdegradowana aż do czwartej ligi, obecnie występuje w drugiej i z trudem odbudowuje swoją pozycję.
Wybory na prezesa związku odbędą się w październiku, ale już dziś wiadomo, że Wojciechowski uzyskał poparcie od 15 podmiotów, bo tyle jest wymagane. Były prezes Polonii został zarejestrowany jako działacz Stali Rzeszów, bo takie są wymogi, by pełnił w polskim futbolu jakieś funkcje.
Niepoważna kandydatura
To na pewno nie jest poważna kandydatura, ale skoro prezesowi udało się przekonać do siebie 15 podmiotów, to znaczy, że może w jakiś sobie znany sposób przekonać innych. Oby nie. Polska piłka musi wystrzegać się osób przypadkowych, nieprzewidywalnych, a taką na pewno jest Józef Wojciechowski.
Oto kluby, które poparły Józefa Wojciechowskiego: Górnik Łęczna, Korona Kielce, Piast Gliwice, Ruch Chorzów, Śląsk Wrocław, Wisła Kraków, Wisła Płock, Drutex Bytovia Bytów, Podbeskidzie Bielsko-Biała, Sandecja Nowy Sącz, Stal Mielec, Wisła Puławy, Zagłębie Sosnowiec, Znicz Pruszków, Opolski ZPN.
Kibice w Szczecinie mogą mieć satysfakcję, że w gronie klubów, ani związków nie ma ani Pogoni Szczecin, ani Zachodniopomorskiego Związku Piłki Nożnej. Pogoń postąpiła słusznie. Zdecydowanie lepiej być po stronie takich klubów, jak: Legia, Lech, Lechia, Jagiellonia, Zagłębie, Arka, czy Cracovia, niż wyżej wymienionych.
Pogoń po stronie Bońka
Co łączy kluby, które nie poparły Wojciechowskiego? Ich pozycja w tabeli oczywiście może być różna, to tylko sport, są różne sytuacje i powody lepszej, lub gorszej lokaty. Przede wszystkim są to kluby, które tworzą własną tożsamość w oparciu o politykę długofalową, najlepiej spośród wszystkich pracują z młodzieżą, nie liczą na krótkotrwałe korzyści związane z wyborem kontrowersyjnego kandydata, bo trudno uznać, by kluby, które poparły Wojciechowskiego widziały w nim zbawcę polskiej piłki. Jeżeli tak, to osoby popierające takiego kandydata nie powinny w ogóle być blisko futbolu, bo mogą mu zaszkodzić.
- Już wcześniej na zarządzie poparliśmy prezesa Bońka, bo był jedyną kandydaturą i nie zamierzamy tego zmieniać - uspokoił prezes ZZPN i jednocześnie członek zarządu PZPN, Jan Bednarek.
Również Pogoń nie zamierza popierać niesprawdzonej kandydatury. Akurat szczeciński klub powinien mieć wiele do zawdzięczenia obecnemu prezesowi. To on zaangażował się w rolę mediatora pomiędzy prezesem Mroczkiem, a prezydentem Krzystkiem.
Obaj panowie nie znajdowali platformy porozumienia w kwestii budowy nowego stadionu piłkarskiego. Niespodziewanie właśnie Zbigniew Boniek doprowadził do spotkania obu zwaśnionych stron w neutralnym miejscu i od tamtej pory nie ma już żadnych kwestii spornych, a szczecińscy kibice mogą liczyć na to, że wkrótce rozpocznie się budowa nowego stadionu z czterema trybunami na ponad 22 tysiące kibiców.
Interwencja w sprawie stadionu
Gdyby nie interwencja Zbigniewa Bońka, to o żadnym porozumieniu nie mogło być mowy. Prezydent Krzystek forsował pomysł stadionu z trzema trybunami i absolutnie nie chciał niczego w projekcie zmieniać. Takie zdanie miał jeszcze na jeden dzieś przed przyjazdem Zbigniewa Bońka do Szczecina.
- Były zapytania do naszej strony, żeby poprzeć Józefa Wojciechowskiego, ale my jako klub już wcześniej zadeklarowaliśmy poparcie dla Zbigniewa Bońka i nie chcieliśmy tego zmieniać - powiedział Jarosław Mroczek.
W gronie osób zaangażowanych w popieranie Wojciechowskiego znalazł się 44-letni Radosław Majdan, wychowanek Pogoni Szczecin, były jej kapitan, wicemistrz Polski, reprezentant Polski, który ostatnie lata swojej kariery piłkarskiej spędził w klubie finansowanym przez Józefa Wojciechowskiego, pełnił tam różne funkcje i widać, że wciąż obaj panowie mają ze sobą wiele wspólnego. ©℗ Wojciech Parada
Fot. R. Pakieser