Sobota, 10 maja 2025 r. 
REKLAMA

Piłka nożna. Pogoń dogoni Jagiellonię?

Data publikacji: 10 maja 2025 r. 07:23
Ostatnia aktualizacja: 10 maja 2025 r. 07:23
Piłka nożna. Pogoń dogoni Jagiellonię?
Ostatnio na swym stadionie szczecinianie nie mieli szczęścia w meczu z Radomiakiem. Fot. Ryszard PAKIESER  

W sobotę o godz. 14.30 w Radomiu ekstraklasowi piłkarze szczecińskiej Pogoni zmierzą się z tamtejszym Radomiakiem i muszą zdobyć komplet punktów, jeśli chcą wygrać korespondencyjny pojedynek z Jagiellonią Białystok o III miejsce na podium, które daje prawo gry w Lidze Konferencji Europy.

Po przegranym finale Pucharu Polski jest to już ostatnia szansa granatowo-bordowych na europejskie puchary. Duma Pomorza traci obecnie do Jagi 3 punkty, ale ma jeden mecz zaległy (oba kluby zmierzą się bezpośrednio w Białymstoku w pojedynku ostatniej kolejki).

Samolot, kartka i kontuzje

Przygotowując się do zawodów w Radomiu, podopieczni trenera Roberta Kolendowicza trenowali na swym boisku typowo piłkarsko raz dziennie, w poniedziałek, wtorek, środę, czwartek i dziś, a po piątkowych zajęciach drużyna wyleci samolotem z Goleniowa do Radomia. We wtorek przed południem portowcy trenowali z piłką na boisku numer 2 i wraz z drużyną po raz pierwszy od kilku tygodni pracował Mariusz Malec, który na ekstraklasowym boisku po raz ostatni w barwach pierwszego zespołu pojawił się 2 sierpnia ubiegłego roku w spotkaniu z Górnikiem Zabrze (przegranym 0:1), a później na wiele miesięcy z gry wykluczyła go kontuzja, bo miał duży problem ze ścięgnem Achillesa i dodatkowo doszło do tego naderwanie mięśnia łydki. Środkowy obrońca po wspomnianych problemach zdrowotnych wrócił do treningów z naszym zespołem pod koniec lutego, jednak po kilku tygodniach pracy i trzech rozegranych w marcu spotkaniach w barwach III-ligowych rezerw, ostatnio znowu zmagał się z urazem. Trudno jednak liczyć, by po tak długiej przerwie stoper mógł zagrać w sobotę w Radomiu, więc z obsadą środka obrony mogą być problemy, bo z powodu czerwonej kartki otrzymanej w Niepołomicach, nie będzie mógł grać Brazylijczyk Léo Borges. Jeśli chodzi o zdrowotne absencje, to cały czas nie może też grać jego rodak, pozyskany zimą skrzydłowy Renyer, który wiosną zagrał zaledwie jeden mecz w III lidze i po kilku minutach doznał groźnej kontuzji zerwania mięśnia, która wyklucza go z treningów co najmniej na kilka miesięcy. W pucharowym meczu z Legią na boisku medycznej pomocy musiano udzielać naszemu bramkarzowi Valentinowi Cojocaru (podobna sytuacja była już wcześniej w kilku meczach z udziałem rumuńskiego golkipera), więc nie wiadomo, w jakiej będzie w sobotę dyspozycji. Boimy się też o zdrowie i formę kilku innych portowców, szczególnie tych starszych…

Trzy mecze w tydzień

Wspomniany na początku artykułu zaległy mecz (w środę 14 maja o godz. 20.30 na Twardowskiego z Motorem Lublin) sprawia, że portowców czeka tygodniowy maraton trzech spotkań, bo w kolejną sobotę 17 maja o godz. 14.45 zagrają na swym stadionie z Lechią Gdańsk. Takie zbitki trzech meczów w tygodniu (zazwyczaj dwóch ligowych i pucharowego), w ostatnich sezonach Pogoń znosiła bardzo źle (przeważnie nie mając już sił w trzecim pojedynku) i nic w tym dziwnego, bo nasz klub seryjnie wyprzedając piłkarzy, pozostał ze szczątkową ławką rezerwowych. Miejmy nadzieję, że sytuacja zmieni się wraz z przybyciem nowego właściciela, ale wzmocnienia składu będą możliwe dopiero po sezonie w letnim okienku transferowym, a na razie trzeba grać z takimi zawodnikami, jakich się ma…

Zwróćmy jeszcze uwagę, że ostatnio nasza drużyna rozegrała bardzo dobry mecz i wygrała u siebie z liderującym Rakowem Częstochowa 1:0, a następnie po szalonym spotkaniu zwyciężyła w Niepołomicach z Puszczą 5:4, ale później w przegranym finale Pucharu Polski z Legią w Warszawie 3:4 nie było już tej świeżości jak w kilku wcześniejszych występach, a przynajmniej odnosi się to do niektórych graczy… Taki był efekt grania żelaznym składem trzech wyczerpujących pojedynków, choć w tym przypadku przedziałem czasowym nie był tydzień, lecz okres dwukrotnie dłuższy. Z pewnym niepokojem czekamy więc na końcówkę sezonu…

Łatwiej w Radomiu

Na razie skupmy się na meczu z Radomiakiem, z którym jesienią przegraliśmy u siebie 0:1, a gola strzelił Paulo Henrique. Dodajmy, że z tym przeciwnikiem portowcom gra się lepiej na wyjeździe niż w domu. W lidze Pogoń z Radomiakiem mierzyła się zaledwie 9 razy, odnosząc 5 zwycięstw, dwukrotnie remisując i doznając 2 porażek, co dało korzystną różnicę bramek: 17-5. Dwa ostatnie mecze na Twardowskiego kończyły się porażkami portowców i były to jedyne przegrane szczecinian, którzy ani razu nie wracali jeszcze z Radomia na tarczy, a raz wygrali tam aż 4:0 (z takim samym wynikiem dwukrotnie triumfowali w grodzie Gryfa). W sześciu ostatnich spotkaniach obu drużyn nie było remisu… W Pucharze Polski zespoły zmierzyły się tylko raz i w Radomiu Pogoń wygrała 2:0. Oby dobra wyjazdowa passa Pogoni była kontynuowana! ©℗

(mij)

 

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

Walka o honor
2025-05-10 10:46:04
Ciekawe czy Radomiak przestraszy się zdobywcy Pucharu Polski? A nie, przecież znowu przegrali w finale 🤣🤣🤣
Twardowski
2025-05-10 09:24:58
Przestańcie pisać takie kocopoły. Przecież Jagiellonia ma przewagę w punktach i jest zdeterminowana by walczyć o swoje i jaki to ma być korespondencyjny pojedynek? Widzieliście ile punktów ma Jaga a ile Pogoń? Poza tym wszyscy wiedzą jak kiepska jest linia obrony Pogoni co przetestowała Legia

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA