W żadnym z siedmiu meczów, w którym zabrakło Dawida Korta w wyjściowym składzie, Pogoń nie zdobyła nawet punktu. W żadnym z sześciu meczów, w którym w wyjściowym składzie zagrał Rafał Murawski, Pogoń punktu nawet nie zdobyła.
To samo dotyczy Jarosława Fojuta, który w obecnym sezonie zagrał w wyjściowym składzie pięć razy i ani razu w tych meczach Pogoń nie wygrała. W pięciu meczach straciła 12 goli, czyli prawie 2,5 gola na jedno spotkanie. Źle to świadczy o doświadczonym obrońcy w składzie.
Fatalne statystyki notuje też Spas Delev. To bardzo lubiany i ceniony piłkarz przez szczecińskich kibiców, ale nie idą za tym w parze liczby. Z Delevem w składzie (bez względu na to, czy w wyjściowym składzie, czy w roli rezerwowego) Pogoń nie wygrała meczu od 22 kwietnia, a więc od ponad pół roku.
Od tamtej pory portowcy z reprezentantem Bułgarii w składzie zagrali 13 meczów, trzy z nich zremisowali, a dziesięć przegrali. Delev zatem nie pomaga drużynie, a został sprowadzony z myślą o podniesieniu wartości zespołu. Po liczbach tego nie widać.
7 miesięcy bez gola
Reprezentant Bułgarii ostatniego gola zdobył jeszcze wcześniej, bo 8 kwietnia, a więc ponad siedem miesięcy temu. Od tamtej pory spędził na boisku 1162 minuty i nie strzelił bramki. 28-letni piłkarz jest graczem ofensywnym, nastawionym na strzelanie goli, dogrywanie piłek i od prawie 1200 minut nie zdobył bramki.
Z asystami jest równie krucho, jak ze zdobywaniem bramek. Ostatnią piłkarz zaliczył 22 kwietnia. To było wtedy, gdy Pogoń z nim w składzie wygrała mecz po raz ostatni. Pokonała Lechię Gdańsk 3:1, a dwie bramki padły po podaniach 28-letniego skrzydłowego. Później już piłkarz drużynie nie pomagał, choć trzeba pamiętać, że kontuzja na pewno pozostawiła trwały ślad na formie piłkarza.
Garść liczb pokazuje ewidentnie, z którymi piłkarzami Pogoni łatwiej było o wygrane, a z którymi tych zwycięstw raczej nie należy się spodziewać. Dawid Kort rozpoczął z dość wysokiego pułapu, do wysokiej formy przyzwyczaił nas już podczas wiosennych spotkań, jesienią utrzymywał formę, choć nie zawsze wychodził do gry w podstawowym składzie.
5 meczów – 2 gole, 1 asysta
W pierwszych pięciu meczach (włącznie z meczem o Puchar Polski z Lechem) Pogoń poniosła trzy porażki, ale tylko jedną, gdy na boisku od początku przebywał Kort. Po pięciu meczach 22-letni wychowanek klubu miał na koncie dwa gole i jedną asystę i już później tego dorobku nie poprawił.
Pogoń zamiast grać lepiej, to radziła sobie coraz gorzej, a głównym winowajcą uznano Korta, który nie radził sobie z napędzaniem ataku w ofensywie i kiepsko spisywał się w defensywie. Problem w tym, że gdy Korta brakowało w wyjściowym składzie, to Pogoń przegrywała już regularnie i zdecydowanie, natomiast z nim bilans pod stronie zwycięstw, remisów i porażek był praktycznie równy, a porażki były raczej minimalne.
Kort w meczu, w którym uzyskał swoją jedyną asystę w sezonie zagrał jako kapitan zespołu, ale później taka sytuacja już się nie powtórzyła. W spotkaniu z Koroną Kielce zabrakło w wyjściowym składzie Adama Frączczaka i Jarosława Fojuta, ale Korta w roli kapitana, wbrew wcześniejszym ustaleniom, zastąpił Łukasz Załuska.
Pozbawiony opaski
Mecz z Koroną rozegrany 30 września był ostatnim w wykonaniu naszego wychowanka w podstawowym składzie. Zagrał w nim bardzo słabo, to trzeba przyznać, ale w kolejnych czterech meczach, w których Pogoń przegrywała za każdym razem, za każdym razem traciła po trzy gole, to Kort wystąpił tylko raz w roli zmiennika, a dwa razy zabrakło go nawet na ławce rezerwowych.
Piłkarz, który swoją dobrą grą przyczynił się do awansu do grupy mistrzowskiej w rundzie wiosennej, przedłużył z klubem kontrakt, miał być piłkarzem decydującym o obliczu drużyny, dość szybko został sprowadzony do roli aspiranta, piłkarza spoza meczowej osiemnastki, pozbawiony funkcji kapitana, choć wcześniejsze ustalenia w szatni były inne.
Bez Korta w wyjściowym składzie Pogoń ani razu w obecnym sezonie nie wywalczyła choćby punktu, natomiast z Murawskim w podstawowej jedenastce Pogoń ani jednego punktu nie zdobyła. Trener Maciej Skorża postawił na 36-letniego pomocnika w trzech na cztery pierwsze mecze w sezonie (Wisła, Jagiellonia, Zagłębie) i w trzech ostatnich przez siebie prowadzonych (Cracovia, Termalica, Śląsk).
Z Murawskim porażki
Wszystkie spotkania były sromotnie przegrane, w czterech na sześć meczów Pogoń traciła po trzy gole. Skorża liczył na 36-letniego piłkarza bardziej, niż na 22-letniego wychowanka, stawiał na niego na początku i w momencie, kiedy sytuacja robiła się coraz bardziej beznadziejna.
Liczby nie pozostawiają cienia wątpliwości, który z tych piłkarzy więcej dawał drużynie w ofensywie. Kort jest w Pogoni jednym z trzech piłkarzy, który oddał minimum 10 celnych strzałów na bramkę przeciwnika. Murawski tych strzałów ma na koncie trzy.
Kort jest jednym z dwóch piłkarzy w drużynie mającym na koncie przynajmniej 10 otwierających podań. Murawski takich podań zaliczył dwa. Ponadto Kort jest jednym z trzech piłkarzy w zespole mającym na koncie przynajmniej 20 celnych podań w pole karne rywala. Murawski takich podań zanotował osiem.
Problemy były wiosną
Pogoń z Murawskim w wyjściowym składzie miała duże problemy z wygrywaniem meczów już wiosną. Z Murawskim zagrała 11 spotkań, z których dwa były zwycięskie. Jeden z tych dwóch meczów Pogoń zagrała na pożegnanie sezonu z Koroną Kielce, która do Szczecina przyjechała bez dziesięciu podstawowych piłkarzy.
Mecz z Koroną był pierwszym, w którym piłkarz nie zagrał w roli kapitana. Stało się to po wysoko przegranym spotkaniu z Wisłą w Krakowie (później był jeszcze mecz z Lechią), w trakcie którego w przerwie meczu piłkarz Pogoni nazwał sytuację w Pogoni cyrkiem.
Murawski wiosną nie uczestniczył w trzech z rzędu wygranych meczach (Arka, Ruch, Lechia), które zapewniły naszej drużynie awans do czołowej ósemki. Podstawowymi i dominującymi piłkarzami byli wtedy: Dawid Kort i Marcin Listkowski, którzy w końcowej fazie pracy Macieja Skorży znajdowali się poza meczową osiemnastką, a pół roku wcześniej rokowali znakomicie.
Obniżka formy
Murawski i Fojut, to jeszcze rok temu byli piłkarze w drużynie absolutnie pierwszoplanowi, choć już wtedy nie tak mocni, jak na przykład dwa lata temu. Jesienią 2015 roku to byli gracze nie tylko fundamentalni, ale też znajdujący się w wysokiej formie, jedni z najlepszych na swoich pozycjach w kraju.
Dziś są to zawodnicy, z którymi w wyjściowym składzie Pogoń nie wywalczyła w rundzie jesiennej nawet punktu, coraz częściej zasiadają na ławce rezerwowych, a trzeba przypomnieć, że z Murawskim Pogoń latem przedłużyła umowę, a z Fojutem związała się kontraktem wcześniej do połowy 2020 roku.
O ile Murawski uczestniczył w obecnym sezonie w meczach, które Pogoń nie zawsze przegrywała, ale tylko wtedy, gdy był rezerwowym, natomiast Fojut już takiego szczęścia nie miał. Zagrał w pięciu spotkaniach od pierwszej do ostatniej minuty i każde z tych spotkań kończyło się porażką.
30-letni defensor po raz ostatni uczestniczył w meczu ekstraklasy, w którym Pogoń nie przegrała 4 czerwca, czyli ponad pięć miesięcy temu. Co ciekawe, zawodnik nie zagrał choćby dwóch spotkań po sobie następujących. Albo przeszkadzały mu w tym sprawy rodzinne, kontuzja, choroba, albo słaba forma.
Pogoń pod wodzą nowego trenera swój pierwszy mecz zagra już w piątek. Zobaczymy, jak niemiecki szkoleniowiec zestawi drużynę na pierwsze spotkanie, którym piłkarzom zaufa, czy zdąży ich odpowiednio poznać. ©℗ Wojciech PARADA
Fot. R. Pakieser