Na cztery godziny przed rozpoczęciem meczu Pogoni Szczecin z Zagłębiem Lubin uprawnionych do wejścia na stadion było blisko 5 tys. kibiców. To niezbyt wiele biorąc pod uwagę stawkę spotkania.
Do zakończenia sezonu pozostał tydzień i trzy mecze do rozegrania, a obie drużyny walczą o miejsce na podium i zakwalifikowanie się do europejskich pucharów.
Dwa tygodnie temu na meczu Pogoni z Lechem obecnych było blisko 8 tys. kibiców, a na kilka godzin przed meczem uprawnionych do wejścia na stadion było zdecydowanie mniej.
Jeżeli dynamika sprzedaży biletów przed niedzielnym meczem będzie w ostatnich godzinach podobna do tej sprzed dwóch tygodni, to można się spodziewać frekwencji powyżej 8 tys. kibiców.
To na pewno nie jest wiele biorąc pod uwagę stawkę meczu i znakomitą pogodę. Ten ostatni argument może się okazać przy budowaniu niedzielnej frekwencji decydujący.
Przed dwoma tygodniami bilety w ostatnich kilku godzinach przed meczem rozchodziły się szybko, choć pogoda nie była zachęcająca. Było zimno, a prognozy w trakcie meczu były takie, że miał padać deszcze. Tak też się stało.
Dziś sytuacja pogodowa jest diametralnie inna, a przy braku nowoczesnego i w pełni zadaszonego obiektu wciąż jest elementem decydującym.
W rundzie jesiennej tylko cztery mecze oglądało powyżej 8 tysięcy kibiców – najwięcej listopadowy pojedynek z Lechem, ale pozostałe trzy rozgrywane były w okresie letnim: ze Śląskiem w lipcu, z Wisłą w sierpniu i z Piastem we wrześniu. Pogoda i pora roku odgrywają przy budowaniu frekwencji rolę niebagatelną.
Jeżeli na stadionie pojawi się powyżej 8 tys. kibiców, a jest na to duża szansa, to oznaczać to będzie drugą w tym roku frekwencję.
Rekord z meczu z Legią nie zostanie poprawiony długo – najprawdopodobniej nigdy, bowiem w przyszłym roku rusza gruntowna przebudowa stadionu, ale bariera 10 tysięcy na takim meczu, który może decydować o ostatecznym układzie w czołówce tabeli, to powinna być norma. ©℗ (par)