W niedzielne popołudnie Pogoń na miejskim stadionie im. Floriana Krygiera zremisowała z Lechem, aktualnym mistrzem Polski i uczestnikiem fazy grupowej Ligi Konferencji Europy, który w czwartek przegrał w Hiszpanii z Villarrealem 3:4, tracąc gola w samej końcówce, lecz na Twardowskiego sił poznaniakom nie brakowało, choć wygrana uciekła im w doliczonym czasie.
Portowcy stracili obie bramki grając praktycznie w dziesiątkę, bo przy wyrównującej długo leżał na boisku Kowalczyk, a przy drugiej - Borges. W żadnej z tych sytuacji sędzia gry nie przerwał, ale nie zachowywał tych samych standardów dla obu drużyn, bo gdy w 29. minucie Pogoń rozpoczynała atak, a na boisku leżał Ishak, gra została natychmiast przerwana, arbiter podając rękę pomógł wstać Syryjczykowi, po czym oddał piłkę szczecinianom rzutem sędziowskim...
Piłkarska PKO BP Ekstraklasa: POGOŃ Szczecin - LECH Poznań 2:2 (1:1); 1:0 Sebastian Kowalczyk (8), 1:1 Mikael Ishak (19), 1:2 Michał Skóraś (49), 2:2 Kamil Drygas (90+8 karny).
POGOŃ: Dante Stipica - Jakub Bartkowski, Kóstas Triantafyllópoulos, Benedikt Zech, Léo Borges - Pontus Almqvist, Damian Dąbrowski, Mateusz Łęgowski (60 Kacper Smoliński, 62 Wahan Biczachczjan), Sebastian Kowalczyk (60 Jean Carlos Silva), Kamil Grosicki (80 Mariusz Fornalczyk) - Luka Zahovič (80 Kamil Drygas)
LECH: Filip Bednarek - Joel Pereira, Ľubomír Šatka, Antonio Milić, Barry Douglas - Michał Skóraś (90 Filip Dagerstål), Radosław Murawski, Jesper Karlström (85 Nika Kwekweskiri), Afonso Sousa (75 João Amaral), Filip Szymczak - Mikael Ishak
Czerwona kartka: Barry Douglas (90+4 minuta, za drugą żółtą). Żółte kartki: Kowalczyk, Triantafyllópoulos - Douglas (2), Szymczak, Bednarek, Milić. Sędziował: Paweł Raczkowski (Warszawa). Widzów: 16 859.
W niedzielnym spotkaniu padł rekord frekwencji na nowym stadionie, bo oddano do użytku trybunę wschodnią za bramką i dwa północne narożniki, w tym jeden z sektorem gości, a ci z Poznania w drugiej połowie przerwali na kilka minut mecz odpalając race i zadymiając boisko. Mecz rozpoczął się od ataku Lecha i już w 3. minucie Ishak z bliska strzelił obok bramki. Pięć minut później akcję zainicjował Almqvist i podał Łęgowskiemu, którego strzał obronił Bednarek, ale przy dobitce Kowalczyka był bezradny. W 19. minucie wyprowadzający kontratak strzelec bramki został ostro zaatakowany i padł na murawę, a poznaniacy wykorzystali liczebną przewagę i zaatakowali kombinacyjnie, ogrywając wychodzącego z bramki Stipicę, po czym dośrodkowanie jeden ze szczecinian wybił na słupek, ale dobitka Ishaka trafiła do siatki. W 23. minucie strzał Grosickiego został obroniony, a cztery minuty później uderzenie Almqvista zblokowane na rzut rożny, po którym Bartkowski główkował nad poprzeczką. W 34. minucie po rajdzie Borgesa, Kowalczyk nie opanował piłki w polu karnym. Dwie minuty później Douglas w tzw. stuprocentowej pozycji z bliska główkował obok bramki, a w odpowiedzi Almqvist strzelił nad poprzeczką. Kolejną setkę Lech miał w 38. minucie, gdy Ishak z woleja z 7 metrów nie trafił w bramkę. W 42. minucie Stipica uratował szczecinian interwencją przed polem karnym (po przerwie miał jeszcze dwie podobne akcje ratunkowe), w 44. minucie strzelił zbyt lekko, a w ostatniej minucie atomowy strzał Milića nad poprzeczką musnął jeszcze siatkę...
W 49. minucie przy linii bocznej Borges dosłownie padł w starciu z Karlströmem, a po dośrodkowaniu Ishaka, Skóraś strzelił z bliska drugą bramkę, która po analizie VAR-u została uznana. W 60. minucie na boisko wszedł Smoliński, który dosłownie w pierwszej akcji doznał kontuzji, a po udzielonej pomocy medycznej opuścił plac gry o własnych siłach, ale nie był w stanie kontynuować zawodów. Po tym incydencie Lech uzyskał wyraźną przewagę i kilkakrotnie udanymi interwencjami sytuację ratował Stipica, a nieraz koledzy pomagali mu blokując strzały, który kończyły się tylko rzutami rożnymi. Pogoń atakowała tylko sporadycznie, m.in. Almqvist główkował nad poprzeczką, a Triantafyllópoulos uderzył obok bramki.
Mimo kolejnych zmian, szczecinianom nie kleiła się gra i zanosiło się na porażkę. W doliczonych siedmiu minutach doszło jednak do starcia w poznańskim polu karnym Bartkowskiego z Douglasem, po którym arbiter główny skonsultował się z asystentem, a po analizie VAR, postanowił sam obejrzeć sporną sytuację na monitorze, po czym podyktował rzut karny, karząc jednocześnie Douglasa drugą żółtą kartką i usuwając go z boiska. Jedenastkę pewnie wykorzystał Drygas, choć Bednarek starał się go w niesportowy sposób wyprowadzić z równowagi, a zamieszanie przedłużyło mecz o kolejne minuty. Po wyrównaniu portowcy przeprowadzili następny atak, a Milić brutalnie sfaulował Almqvista, za co obejrzał żółty kartonik. Szwedzki napastnik wymagał pomocy medycznej, a po jej udzieleniu, zgodnie z przepisami powinien opuścić boisko, ale sędzia pozwolił mu uczestniczyć w ostatniej akcji meczu, która jednak nie zakończyła się golem, lecz kolejnymi faulami, po których gra już nie była wznawiana, a mecz zakończył się remisem, dość szczęśliwym dla Pogoni.
- Zaczynając od wyniku, po takim meczu musimy być całkiem zadowoleni z jednego punktu - powiedział po spotkaniu szwedzki trener Pogoni Jens Gustafsson. - Myślę, że podział punktów jest zasłużony. Nie udałoby nam się wywalczyć remisu bez wsparcia naszych kibiców, którzy bardzo nam pomogli w końcówce meczu. Dzisiejsze spotkanie pokazało, że mamy jeszcze duże pole do rozwoju. Musimy wyciągnąć z tego lekcję, aby być lepsi w przyszłości. Jest wiele rzeczy, które musimy poprawić w swojej grze. To może być rozczarowujące, że wiele elementów nie funkcjonowało jak należy. Nasza obrona w polu karnym była dość słaba, zbyt powolna. Generalnie chcemy grać bardziej ofensywną piłkę niż ta, którą zaprezentowaliśmy. Musimy lepiej i szybciej operować piłką. Zanotowaliśmy zbyt wiele strat i z tego też nie jestem zadowolony. Mam pewność, że ambicje naszej drużyny są zdecydowanie wyższe. Gra zespołu nigdy nie będzie czymś skończonym, zawsze trzeba w niej dążyć do postępu. Niezależnie od tego, co się wydarzy w kolejnym meczu, to jest coś, nad czym cały czas musimy pracować. Moją odpowiedzialnością po takim meczu jak z Lechem jest zrobić wszystko, abyśmy byli lepsi w przyszłości i następnym razem odnieśli zwycięstwo. Jestem przekonany, że zrobimy wszystko, aby w meczu z Cracovią w Krakowie wyglądać znacznie lepiej. ©℗ (mij)