Sobota, 23 listopada 2024 r. 
REKLAMA

Piłka nożna. Piłkarze po czterdziestce

Data publikacji: 12 lipca 2019 r. 22:05
Ostatnia aktualizacja: 14 lipca 2019 r. 11:38
Piłka nożna. Piłkarze po czterdziestce
 

40-letni Bartosz Ława, wychowanek Pogoni Szczecin, był jednym z architektów sukcesów piłkarzy Chemika Police w minionym sezonie. Przypomnijmy, że drużyna z Polic po okresie kryzysu wróciła po latach do trzeciej ligi, a także wygrała regionalny Puchar Polski. Tym sposobem pod koniec września do Polic może zawitać jeden z renomowanych zespołów z ekstraklasy na mecz w ramach 1/32 finału Pucharu Polski.

W sezonie 2000/01 Chemik grający wówczas pod nazwą Pomerania awansował do ćwierćfinału Pucharu Polski, przegrywając w dość kontrowersyjnych okolicznościach z kroczącym po mistrzowski tytuł zespołem Polonii Warszawa. To jak dotąd największy sukces w dziejach klubu.

Bartosz Ława jest znakomitym przykładem na piłkarską długowieczność, ale nie jedynym i nie pierwszym w XXI wieku. Jeszcze dłużej na dobrym poziomie, w poważnych piłkarskich rozgrywkach grywali byli gracze Pogoni, wcześniej wicemistrzowie Polski: Andrzej Miązek i Adam Benesz.

Ten pierwszy w wieku 44 lat grywał jeszcze na poziomie trzeciej ligi – wówczas trzeciej, a nie jak to ma miejsce dziś, czwartej w kolejności klasy rozgrywkowej. Miązek w rundzie jesiennej sezonu 2008/09 był piłkarzem Regi Trzebiatów. W barwach tej drużyny rozegrał jesienią 2008 roku siedem spotkań, z których jego zespół aż pięć wygrał. Swoją ostatnią bramkę na tym szczeblu rozgrywek zdobył 27 września 2008 roku mając 44 lata i cztery miesiące.

Pożegnanie po 14 latach

W sezonie 1996/97 Miązek był podstawowym zawodnikiem II-ligowej Pogoni Szczecin i uzyskał z nią awans do ekstraklasy. Miał już wtedy 33 lata, a prezes Waldemar Folbrycht postanowił nie przedłużać umowy z zasłużonym, występującym w pierwszym zespole przez 14 lat piłkarzem, choć zawodnik fizycznie czuł się znakomicie i jak pokazała przyszłość, na dobrym poziomie grał jeszcze przez 10 następnych lat.

Przez trzy sezony występował w II-ligowej Odrze Szczecin, kontynuatorce po Stali Szczecin, w której grało kilku jego kolegów z drużyny Pogoni: Adam Benesz i Sławomir Rafałowicz. Z zespołem tym uzyskał najpierw awans do drugiej ligi, a następnie pomógł w utrzymaniu.

Wtedy wydawało się, że Miązek na zapleczu ekstraklasy kończy swoją długą piłkarską karierę, ale tak wcale nie było. W roku 2000 Odra spadła do trzeciej ligi, Miązek miał już 36 lat, ale wcale nie zamierzał rezygnować z uprawiania futbolu na wysokim poziomie. W latach 2000-2006 występował w III-ligowej wówczas Flocie Świnoujście, która w każdym sezonie plasowała się w czołówce trzeciej ligi, a Miązek zawsze był pierwszoplanowa postacią w drużynie.

W roku 2006, kiedy kończył swoją przygodę z Flotą, miał już 42 lata, a ukoronowaniem jego sześcioletnich występów w świnoujskim klubie były występy w Pucharze Polski. Flota w roku 2003 dotarła w tych rozgrywkach do 1/8 finału. Miązek miał już 39 lat i ponownie mógł zmierzyć się z drużynami z ekstraklasy. Okazało się, że wciąż dysponował równą formą, choć na pewno nie był już piłkarzem tak szybkim i zwrotnym.

Łódzcy I-ligowcy wyeliminowani

Flota w tamtych rozgrywkach wyeliminowała dwa łódzkie zespoły z ekstraklasy – najpierw ŁKS, a potem po dogrywce Widzew. W drużynie Widzewa grał wówczas w ataku zaledwie o dwa lata młodszy Jerzy Podbrożny – kolejny długowieczny były piłkarz Pogoni Szczecin, ale przy Miązku nie udało mu się wówczas zdobyć gola, ani nawet dojść do sytuacji strzeleckiej. Obaj piłkarze mieli wówczas razem ukończonych 75 lat.

Flota była wówczas bardzo bliska awansu do ćwierćfinału. Przegrała z renomowaną wówczas Amicą Wronki po meczu pełnym podtekstów i kontrowersyjnych sędziowskich decyzji. W Polsce wówczas panowała korupcja, a Amica była mekką niechlubnych wydarzeń z tamtego okresu.

Nikt wówczas nie spodziewał się, że III-ligowa Flota z 39-letnim obrońcą jest w stanie pokonać naszpikowaną reprezentantami Polski Amicę, a było tego bardzo blisko. W drużynie Amiki grali wówczas uczestnicy mistrzostw świata: Kryszałowicz i Bąk, a także byli lub aktualni reprezentanci Polski: Szamotulski, Skrzypek, Dudka, Bieniuk, Burkchardt, Mielcarski i Dembiński. Flota przegrała 3:4, a jedną z bramek zdobył właśnie Miązek.

Skoro Miązek w wieku prawie 40 lat mógł przeżyć fantastyczną przygodę w Pucharze Polski, to być może również Bartosz Ława będący w podobnym wieku dokona jeszcze wielu znaczących rzeczy w Chemiku Police jesienią tego roku. Obaj są piłkarzami nieporównywalnymi, grającymi na innych pozycjach, jednak w niedalekiej przeszłości był już w regionie pomocnik, który w podobnym wieku grał nawet na poziomie drugiej ligi i w 1/16 finału Pucharu Polski.

Pożegnanie na Łazienkowskiej

Adam Benesz po raz ostatni na boiskach ekstraklasy wystąpił w wieku 35 lat i był to pojedynek wyjątkowy, ale jednak bardzo nieszczęśliwy. Pogoń rozgrywała swój mecz z kroczącym po mistrzowski tytuł zespołem Legii Warszawa i do ostatniej minuty utrzymywała remisowy wynik 1:1. Gol Leszka Pisza w doliczonym czasie gry bezpośrednio z rzutu wolnego dał wygraną gospodarzom, a dla Benesza był to ostatni występ na boiskach ekstraklasy.

Zawodnik grał później w III-ligowych Błękitnych Stargard, w sezonie 1996/97 reprezentował barwy II-ligowego Chemika Police, rywalizował z Pogonią w tej samej klasie rozgrywkowej, uczestniczył w meczach derbowych, a miał wówczas już 37 lat i w niczym nie ustępował młodszym piłkarzom grającym wówczas w Pogoni.

W latach 1997-2000 reprezentował Odrę Szczecin, spotkał tam wspomnianego wcześniej Andrzeja Miązka. Obaj przyczynili się do awansu do drugiej ligi, natomiast jesienią 1999 awansowali do 1/16 finału Pucharu Polski. Na tym szczeblu rozgrywek trafili na Lecha Poznań, wówczas czołową drużynę w kraju mającą w składzie takich piłkarzy jak Arkadiusz Głowacki czy Maciej Żurawski.

Mecz z Lechem był ostatnią konfrontacją Benesza przeciwko drużynie z ekstraklasy i wypadł dla 40-letniego wówczas pomocnika bardzo okazale. Benesz w tamtym meczu zdobył wyrównującego gola na 1:1, a goście zwycięską bramkę zdobyli dopiero w doliczonym czasie gry, pieczętując awans do następnej rundy i eliminując z rozgrywek szczecińską drużynę.

Przykłady Ławy, Miązka czy Benesza pokazują, że nawet po skończeniu 40 lat można grać na wysokim piłkarskim poziomie i można jeszcze rywalizować przeciwko najlepszym drużynom w kraju. Na to też trzeba umieć zapracować, co trzem wyżej wymienionym piłkarzom udało się znakomicie. ©℗

Wojciech PARADA

Fot. R. Pakieser

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

Yyy
2019-07-14 11:24:30
A Maniu Osesik! To jest Pan pilkarz z Maszewa:)

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA