Polskie kluby piłkarskie coraz częściej opierają się na średniej klasy obcokrajowcach. Jednocześnie starają się promować pojedynczych młodych, polskich piłkarzy, następnie sprzedawać ich i zarabiać.
Coraz mniej jest miejsca dla polskich piłkarzy prezentujących określoną jakość, mających już jakieś doświadczenie, ale niemających wielkich sportowych aspiracji w postaci wyjazdu do renomowanych klubów zagranicznych, znających swoje możliwości i swój niezbyt duży, jak na europejskie wymagania, potencjał, ale absolutnie wystarczający na polską ekstraklasę.
Chodzi też o takich graczy, którzy znajdują się poza sferą reprezentacyjnych wyborów selekcjonera, są to ludzie w miarę dojrzali, ustatkowani, mający własne rodziny, doceniający swój sportowy status i mający duże poważanie wśród kibiców. Głównie z powodu dość sporego stażu w drużynie ligowej.
Tacy piłkarze są w naszym kraju coraz mocniej poszukiwani i coraz trudniej takich znaleźć. W szerokiej kadrze Pogoni znajduje się obecnie 20 polskich piłkarzy, z których 12 to młodzieżowcy lub nawet juniorzy. Z grupy tych 12 piłkarzy ma się co sezon wyłonić zawodnik gotowy do sprzedaży i konkretnego zarobku.
Piotrowski i Walukiewicz
W roku ubiegłym takim zawodnikiem był Jakub Piotrowski, którego Pogoń sprzedała za 2 mln euro, natomiast w obecnym letnim oknie transferowym Pogoń sprzedała Sebastiana Walukiewicza za 4 mln euro. Z 20 polskich piłkarzy tylko ośmiu to zawodnicy, którzy ukończyli już wiek młodzieżowca, są zawodnikami dojrzałymi.
Pogoń w ciągu ostatnich trzech okienek transferowych sprowadziła 18 nowych piłkarzy, z których tylko sześciu to byli Polacy. Z tych sześciu Polaków jest obecnie w drużynie zaledwie czterech: pozyskani w obecnym okienku transferowym Damian Dąbrowski i Igor Łasicki, pozyskany pół roku temu Jakub Bartkowski oraz rok temu Mariusz Malec.
Żaden z nich z różnych powodów nie rozpoczął obecnego sezonu w wyjściowym składzie. To najlepiej pokazuje, jak trudno sprowadzić uznanego, dobrego polskiego piłkarza, będącego w finansowych ramach możliwości każdego polskiego klubu.
Chodzi o piłkarzy z jakimś określonym dorobkiem w polskiej ekstraklasie, gotowych do gry na przyzwoitym poziomie. Dąbrowski, Łasicki i Bartkowski do takiej grupy piłkarzy należą, jednak są to wyjątki. Prócz nich w Pogoni jest jeszcze dwóch takich piłkarzy: Adam Frączczak i Kamil Drygas.
To też są polscy piłkarze z dużym doświadczeniem na boiskach ekstraklasy, którzy raczej nie są obiektem zainteresowań poważnych zagranicznych klubów, ale ich obecność w polskim klubie jest poważnym atutem. W przypadku Frączczaka jest trochę inaczej niż w przypadku Drygasa, którego Pogoń ściągnęła jako uznanego ligowca.
Frączczak wypromowany w Pogoni
Frączczak dopiero w Pogoni stał się zawodnikiem w Polsce rozpoznawalnym, to Pogoń go wypromowała, dzięki szczecińskiemu klubowi stał się niemal ikoną ostatniej dekady. Frączczak i Drygas są obecnie kontuzjowani, więc liczba polskich piłkarzy mogących rywalizować o miejsce w składzie z coraz liczniejszymi obcokrajowcami zmalała.
Wcześniej piłkarzami o podobnym statusie byli w Pogoni między innymi Mateusz Matras lub Jakub Czerwiński. Matras trafił do Pogoni w wieku 23 lat, Czerwiński był o rok starszy. Matras miał za sobą występy w ekstraklasie w barwach Piasta Gliwice, natomiast Czerwiński na boiskach ekstraklasy był debiutantem, jednak miał kilkuletnie doświadczenie z boisk pierwszej ligi, gdzie spisywał się znakomicie.
Matras był w Pogoni piłkarzem na tyle ważnym i istotnym, że postanowił skorzystać ze znakomitej oferty finansowej z Lechii Gdańsk i przeszedł do tego klubu z myślą też o sportowym postępie. Stało się inaczej, Matras nie przebił się do wyjściowego składu ani w Lechii, ani następnie w Zagłębiu Lubin. Dopiero w Górniku Zabrze potrafił się odnaleźć i jest tam jednym z nielicznych, podstawowych polskich piłkarzy.
Takim w Pogoni jest obecnie Bartkowski i takim był do momentu odniesienia kontuzji Drygas, czyli gracze, o których mówimy: z doświadczeniem, z jakością, ale jednak też z pewnymi piłkarskimi ograniczeniami, które powodują, że grają jednak w ekstraklasie, a nie w żadnej z lepszych lig zagranicznych.
Poszukiwana klasa średnia
Można założyć, że tacy piłkarze, jak: Drygas, Matras, Bartkowski, Dąbrowski, Łasicki czy Czerwiński to taka piłkarska klasa średnia, czyli zawodnicy na polskim rynku bardzo poszukiwani i cenieni.
Jakub Czerwiński zapracował w Pogoni na transfer do drużyny mistrza Polski Legii Warszawa, wystąpił z tym klubem w meczach fazy grupowej Ligi Mistrzów, następnie trafił do Piasta Gliwice, który to jako kapitan doprowadził do sensacyjnego mistrzostwa Polski.
Czerwiński jest klasycznym przykładem piłkarza klasy średniej, który w polskiej ekstraklasie jest graczem nieocenionym, jednak w Legii mającej większe aspiracje niż tylko walka o mistrzostwo Polski, już okazał się graczem za mało wartościowym.
W Pogoni w ostatniej dekadzie takich zawodników mieliśmy jeszcze kilku. Na pewno był nim też Maciej Dąbrowski, który podobnie jak Czerwiński też wypromował się w Pogoni, ale stał się na tyle szanowanym piłkarzem, że najpierw trafił do Zagłębia Lubin, które doprowadził do trzeciego miejsca, a następnie został wytransferowany do Legii Warszawa, z którą występował w fazie grupowej Ligi Mistrzów.
Z Dąbrowskim była podobna sytuacja co z Czerwińskim. To był gracz wyróżniający się w polskiej ekstraklasie, jednak na Legię – mającą aspiracje rywalizacji europejskiej – był to już piłkarz zbyt mocno piłkarsko ograniczony. Został zweryfikowany jako piłkarz klasy średniej w polskiej ekstraklasie.
Z II ligi holenderskiej do ekstraklasy
Podobnymi graczami w Pogoni byli też: Radosław Janukiewicz, Wojciech Golla czy Maksymilian Rogalski. Każdy z nich był bardzo mocno ceniony. Z tej trójki tylko Golla wyjechał do zagranicznego klubu, ale bardzo przeciętnego.
Ostatecznie z holenderskim NEC Nijmegen spadł do drugiej ligi i wrócił do Polski. Obecnie jest kapitanem rewelacyjnie spisującego się w obecnym sezonie Śląska Wrocław. Jest piłkarzem wybijającym się w czołowym polskim klubie, ale jednak nieco zbyt ograniczonym na poważne europejskie wyzwania.
Nieco inna sytuacja była z Janukiewiczem i Rogalskim. Obaj dopiero w Pogoni stali się piłkarzami docenianymi i rozpoznawalnymi w piłkarskiej Polsce. Po rozstaniu z Pogonią nie znaleźli już jednak klubu z polskiej ekstraklasy, choć Rogalski do niej z Wisłą Płock powrócił, a Janukiewicz przez krótki czas występował na zasadzie wypożyczenia w Górniku.
Wymienieni polscy piłkarze na pewno są w Polsce piłkarskimi postaciami bardziej znaczącymi niż na przykład było to w przypadku obecnych gwiazd Pogoni w swoich rodzimych krajach. Dante Stipica, Konstantinos Triantafyllopoulos, Benedikt Zech, Zvonimir Kozulj, Tomas Podstawski, Michalis Manias czy Srdjan Spiridonovic byli piłkarzami klasy średniej w swoich krajach lub nawet rezerwowymi co prawda w klubach topowych, ale jednak zawodnikami drugiego wyboru (Kozulj w Chorwacji, Stipica w Bułgarii). Od każdego z nich oczekujemy, że będą w naszym zespole gwiazdami i niemal każdy z nich jak dotąd spełnia oczekiwania.
Dużym błędem jest sprowadzanie graczy o bardzo dobrej przeszłości, która determinuje znakomitą opinię o piłkarzu już kilka lat po najlepszym okresie w karierze. Mowa o takich zawodnikach, jak: Michał Żyro, Łukasz Załuska, Jarosław Fojut, Patryk Małecki, Tomasz Hołota, Dariusz Formella czy Miłosz Przybecki.
Zdarzały się jednak przypadki, że zawodnicy po trzydziestce rozgrywali właśnie w Pogoni swoje najlepsze sezony. Mowa o Rafale Murawskim, Radosławie Majewskim czy Marcinie Robaku, którzy jednak trafiali do Pogoni w pełni formy. W przypadku dwóch pierwszych następowało to w wyniku odrzucenia przez ich poprzedni klub, Lech Poznań, na czym Pogoń sporo skorzystała.
Generalnie łatwiej dziś sprowadzić piłkarza średniej klasy europejskiej niż zatrudnić gracza podobnej klasy wywodzącego się z polskiego klubu. Coraz trudniej zatrzymać zawodników niezłych, będących w dobrym piłkarsko wieku.
Dziś w Pogoni nie ma ani jednego polskiego piłkarza urodzonego między 1993 a 1994 rokiem. Nie ma też ani jednego polskiego piłkarza urodzonego w roku 1997, a wkrótce może nie być ani jednego urodzonego w roku 1996. Stanie się tak, jeżeli Adam Buksa zostanie wytransferowany do klubu zagranicznego.
Budowanie ekstraklasowego zespołu na podstawie dobrych, doświadczonych polskich piłkarzy staje się zadaniem karkołomnym i coraz trudniejszym do zrealizowania. Tym bardziej należy docenić fakt sprowadzenia w ostatnim czasie takich zawodników, jak: Bartkowski, Dąbrowski czy Łasicki. ©℗
Wojciech PARADA