Rozmowa z Natalią Niewolną - trenerką piłkarek Olimpii Szczecin
W NADCHODZĄCĄ sobotę zainaugurowane zostaną rozgrywki ekstraligi piłkarek nożnych, w których wystartuje Olimpia Szczecin. W poprzednim sezonie nasz zespół utrzymał się dosłownie cudem, dzięki wycofaniu z rozgrywek Zagłębia Lubin i wyjazdowemu zwycięstwu w ostatniej kolejce z KKP Bydgoszcz.
– Jak wyglądały przygotowania do nowego sezonu?
– Rozpoczęłyśmy zajęcia 7 lipca od dwudniowych badań motorycznych i funkcjonalnych. Następnie trenowałyśmy dwa razy dziennie w Szczecinie, a później z taką samą intensywnością zespół ćwiczył na obozie w Kaliszu Pomorskim. Podczas zgrupowania doszła jeszcze odnowa biologiczna. Po powrocie trenujemy już tylko jeden raz dziennie, a w tym tygodniu zajęcia są jeszcze lżejsze i prowadzone już pod kątem inauguracyjnego meczu z Mitechem w Żywcu, który odbędzie się w sobotę o godzinie 11. Jest więc trochę powtórek z taktyki i teorii. W okresie przygotowawczym Olimpia rozegrała trzy sparingi, wygrywając 4:1 z zespołem niemieckiej 2. bundesligi SV Blau Weiss Hohen Neuendorf, przegrywając z juniorami SALOS-u 0:3 i w ostatnią sobotę wygrywając 6:0 ze spadkowiczem z ekstraligi KKP Bydgoszcz. Udało się zrealizować wszystko to, co było zamierzone i jestem bardzo zadowolona z przebiegu przedsezonowych przygotowań. Ważne też, że dokonano ciekawych transferów, a te pozwoliły wypełnić lukę po zawodniczkach, które postanowiły opuścić Olimpię.
– Kto latem opuścił Olimpię?
– Monika Kędzierska przeszła do GOSiRek Piaseczno, Katarzyna Tarnowska przerzuciła się na futsal, a Karolina Semczyszyn zaprzestała treningów. Natomiast Patrycja Falborska i Katarzyna Michalska chyba szukają nowych klubów.
– Kim są ich następczynie?
– Z zespołu mistrza Polski Medyka Konin przyszły do nas 3 zawodniczki: Aleksandra Witczak, Aleksandra Sudyk i Marta Fil, a ta ostatnia przed laty grała w Pogoni Szczecin Women. Ponadto przyszła Dominika Łuczak z KKP Bydgoszcz, Patrycja Michalczyk z AZS-u Wrocław oraz Iga Chmielewska z Olimpu Gościno, a nasza była piłkarka Anita Janik wznowiła treningi. Bardzo też liczę na naszą juniorkę Martynę Brodzik.
– Jaki cel postawiono wam przed nowym sezonem?
– Musimy zająć co najmniej bezpieczne miejsce w środku tabeli, by nie drżeć o utrzymanie i by nie było niepotrzebnej nerwówki jak ostatniej wiosny. W drużynie mamy sporo juniorek, a to stawia nam dodatkowe zadanie, by powalczyć o najwyższe cele w mistrzostwach Polski do lat 19.
– Dwa sezony wcześniej Olimpia będąc beniaminkiem ekstraligi, okazała się rewelacją rozgrywek, a rok później, mając już pewne doświadczenie, dopiero rzutem na taśmę zapewniła sobie prolongatę ligowego bytu. Skąd wzięła się ta negatywna metamorfoza?
– Przed rokiem w letniej przerwie zabrakło wzmocnień i odświeżenia składu. Zabrakło nam też konsekwencji w podejmowaniu decyzji personalnych, w konsekwencji czego na boisku występowały zawodniczki, które tak naprawdę nie powinny grać w ekstralidze…
– Niedawno została pani asystentką selekcjonera pierwszej reprezentacji Polski kobiet, Miłosza Stępińskiego, robiącego doktorat na Uniwersytecie Szczecińskim i byłego szefa banku informacji Pogoni Szczecin. Czy uda się pogodzić pracę w klubie i reprezentacji?
– Decyzję o przyjęciu funkcji w kadrze podjęłam po rozmowach w klubie i z selekcjonerem. Najważniejsze, że współgrają terminy, bo kadra zazwyczaj gra i trenuje wtedy, gdy w ekstralidze jest przerwa. Wcześniej pracowałam już z reprezentacją Polski do lat 17, i choć nie było tego komfortu zbieżności terminów, potrafiłam pogodzić obowiązki w klubie i w kadrze do tego stopnia, że nikt nie zgłaszał pretensji. Mam jednak świadomość, że w którymś momencie może pojawić się konflikt interesów, ale zrobię wszystko, by nie ucierpiała na tym ani Olimpia, ani reprezentacja. Nie wyobrażam sobie natomiast pracy na pół gwizdka…
– Dziękujemy za rozmowę. ©℗ (mij)
Fot. R. Pakieser