Ekstraliga piłkarek nożnych: ROLNIK Biedrzychowice Głogówek - OLIMPIA Szczecin 2:1 (0:0); 1:0 Ejzel (67), 2:0 Sobkowicz (69), 2:1 Bińkowska (73).
OLIMPIA: Radkiewicz - Bagińska, Radochońska, Szerszeń (61 Litwiniec), Siwek - Szcześniak (60 Michalczyk), Shahbazyan, Oleksiak (59 Witczak), Lipiejko (59 Grosicka), Brodzik (60 Bińkowska) - Oleszkiewicz
Zawodniczki Olimpii rozegrały ostatni mecz w sezonie i niestety uległy na wyjeździe z przedostatnią drużyną w tabeli, która już wcześniej została zdegradowana, a w całym sezonie odniosła wcześniej tylko jedno zwycięstwo. Przed spotkaniem bukmacherzy nie mieli złudzeń, kto wygra ten mecz, dając na zespół gości kurs 1,20. Zapomnieli jednak o czynniku motywacyjnym, który zawiódł w tym meczu i o roszadach, które wprowadził trener Adam Gołubowski, dając szansę zawodniczkom, które wcześniej wchodziły z ławki rezerwowych.
Olimpia w pierwszej połowie prowadziła grę i miała 3-4 korzystne sytuacje, których nie wykorzystała. Do przerwy żadna ze stron nie zdobyła bramki. W drugiej połowie trener gości wprowadził zawodniczki z pierwszego składu, licząc, że ostatnie pół godziny będzie konkretniejsze i pozwoli wygrać to spotkanie. Efekt okazał się zgoła odmienny. W dwie minuty zespół stracił dwa gole. Olimpia popełniała proste błędy przy wyprowadzaniu piłki i jedna z takich sytuacji zakończyła się golem. Druga bramka była zaś mocno kuriozalna, gdyż gol padł z okolicy 40 metra. Olimpię stać było tylko na jedną odpowiedź autorstwa Bińkowskiej.
- Był to nasz najsłabszy występ w tej rundzie - powiedział trener A. Gołubowski. - Niektóre zawodniczki były mentalnie na wakacjach, a każdy mecz powinien być dla nich świętem. Podeszliśmy do spotkania mocno eksperymentalnie. Dopiero później wprowadziłem zawodniczki z pierwszego składu. Do przerwy byliśmy nieskuteczni, po przerwie niedojrzali. Jest mi przykro, bo mieliśmy fajną rundę i ta porażka boli. To pokazuje, że nie możemy osiąść na laurach, nawet z tak słabym przeciwnikiem... ©℗
(PR)