Sobota, 20 lipca 2024 r. 
REKLAMA

Piłka nożna. Okienko zamknięte, Buksa w Pogoni

Data publikacji: 05 września 2019 r. 23:04
Ostatnia aktualizacja: 05 września 2019 r. 23:04
Piłka nożna. Okienko zamknięte, Buksa w Pogoni
 

W poniedziałek okazało się, że Pogoń w końcówce okienka transferowego nie została dodatkowo osłabiona niespodziewanymi transferami do klubów zagranicznych swoich najlepszych piłkarzy. Były mocne i uzasadnione obawy, że tak się stanie.

Od początku sezonu, a więc od drugiej połowy lipca mówiło się bardzo dużo i często o ewentualnych ofertach dla dwóch kluczowych postaci w zespole: Adama Buksy i Zvonimira Kozulja. Ten pierwszy miał konkretną propozycję z angielskiego West Bromwich Albion, ale nie zdecydował się na odejście.

To piłkarz zaledwie 23-letni, który w poprzednim sezonie pokazał dopiero próbkę swoich możliwości. W obecnym, u boku takiego trenera jak Kosta Runjaic, może stać się piłkarzem lepszym i przez to bardziej wartościowym. Jego kontrakt obowiązuje jeszcze dwa lata, Pogoń może zarobić na jego sprzedaży za rok, wtedy z odejściem napastnika trzeba będzie się już liczyć na poważnie.

Przypomnijmy, że zawodnik ten przychodząc do Pogoni 1,5 roku temu miał na koncie 46 rozegranych meczów na poziomie ekstraklasy i zaledwie 5 zdobytych goli. W ciągu trzech rund rozegranych w Pogoni wystąpił w 41 spotkaniach i zdobył 17 bramek. Jego progres jest oczywisty i coraz mocniej zauważalny.

Dwa gole w siedmiu meczach Buksy

Obecnie w siedmiu meczach zdobył zaledwie dwa gole, ale jest to efektem słabszej gry całej drużyny w ofensywie. To konsekwencja braku w drużynie takich piłkarzy, jak: Radosław Majewski i Kamil Drygas. To byli gracze w poprzednim sezonie fundamentalni, stanowiący zagrożenie w szeregach defensywnych przeciwnika, natomiast obecnie nie ma w zespole jeszcze piłkarzy umiejących ich zastąpić. Muszą się dopiero wykreować.

Drygasa próbuje zastąpić Marcin Listkowski, ale wciąż nie ma na koncie zdobytego gola, natomiast na skrzydle pierwszoplanową postacią stał się drugi z naszych młodzieżowców i wychowanków Sebastian Kowalczyk, który po siedmiu meczach ma na koncie gola i asystę.

To jest duże wyzwanie dla Kosty Runjaica i naszych młodzieżowców, żeby w krótkim czasie jak najlepiej zastąpić doświadczonych piłkarzy, których szkoleniowiec względem poprzedniego sezonu nie ma już w zespole. Nie zawsze chodzi o to, żeby sprowadzać uznanych, kojarzonych piłkarzy, płacić im dość spore pieniądze i nie zawsze jest gwarancja tego, że dadzą drużynie dodatkową jakość, że podniosą poziom drużyny.

Najlepiej gdy ten poziom podnoszą piłkarze wcześniej anonimowi, z dalszego szeregu, ale umiejętnie wprowadzani do zespołu stają się lepszymi piłkarzami, a następnie ich fundamentalnymi postaciami. Tego będziemy oczekiwać po Kowalczyku i Listkowskim, choć ten pierwszy mocno zaznaczył swoją obecność już w poprzednim sezonie.

Kowalczyk niezastąpiony

Kowalczyk obecnie jest jednym z trzech piłkarzy Pogoni, który w każdym z siedmiu spotkań grał od pierwszej do ostatniej minuty. Dwaj pozostali to nowi gracze Pogoni odpowiadający za defensywę: Dante Stipica i Konstantinos Trantafyllopoulos. Kowalczyk jest zatem jedynym piłkarzem Pogoni w przedniej formacji, który jest jak dotąd niezastąpiony. W samych superlatywach wyraża się o nim szkoleniowiec, który nie zwykł publicznie wychwalać swoich piłkarzy.

– Jest wzorem dla wszystkich zawodników – powiedział Kosta Runjaic. – Chciałbym, aby wszyscy brali z niego przykład. Przejął opaskę kapitańską, a co za tym idzie rolę lidera i wywiązuje się z tego znakomicie. Przejmowanie odpowiedzialności oznacza nie tylko emanowanie energią i aurą, ale również pokazywanie odpowiedniej jakości na swojej pozycji. Muszę pochwalić Sebastiana, bo w tym kontekście jest prawdziwym kapitanem i wzorem do naśladowania. Chciałbym, aby inni zawodnicy brali z niego przykład i walczyli od pierwszej do ostatniej minuty, tak jak on to robi. Mamy w drużynie kilku zawodników z odpowiednimi predyspozycjami przywódczymi. Myślę przede wszystkim o Stipicy, Kostasie oraz Nunesie. Chciałbym w takiej roli zobaczyć również Tomka Podstawskiego. Przed odpowiedzialnością z pewnością nie chowają się również Benedikt Zech i Zvonimir Kozulj.

Pozostanie w drużynie Zvonimira Kozulja i Adama Buksy oznacza, że Pogoń mimo niespodziewanej i bardzo przykrej kontuzji Kamila Drygasa wciąż ma szanse włączyć się do walki o wysokie cele. Kadra zespołu jest szeroka i jeżeli drużynę ominą kontuzje, to trzon zespołu wydaje się mocny i stabilny. Nie byłoby tak bez wspomnianych dwóch piłkarzy. Brak Kozulja w spotkaniu z Wisłą Płock zakończył się niespodziewaną i przykrą porażką.

Klub zdecydował się w ostatniej chwili na transfer Damiana Dąbrowskiego, ale raczej nie należy tego traktować jako zastępstwo dla Kamila Drygasa. Dąbrowski jest innym typem piłkarza, jest raczej konkurentem dla Tomasa Podstawskiego, typowym defensywnym pomocnikiem, nigdy nie pełnił roli kreatora.

Listkowski zamiast Drygasa

Rolę zastępcy Drygasa powinien raczej pełnić Listkowski, ale musi znacznie poprawić swoją aktywność pod bramką przeciwnika. To nie przystoi, żeby 21-letni ofensywny piłkarz z dorobkiem 75 meczów nie miał na koncie gola i zanotował zaledwie trzy asysty. To trzeba zmienić.

Pogoń może jeszcze dość niskim nakładem finansowym poprawić nieco swoją sytuację kadrową szczególnie w środkowej formacji, jeżeli zechce ponownie związać się choćby na okres próbny z wychowankiem klubu 24-letnim Dawidem Kortem.

Piłkarz 30 sierpnia rozwiązał za porozumieniem stron umowę z greckim Atromitosem i może wybrać klub nawet po upływie okienka transferowego. Zawodnik na razie trenuje z drugim zespołem, ale tylko dla podtrzymania formy, bez jakichkolwiek zobowiązań z obydwu stron.

Nie wiadomo, czy dość twardy i konsekwentny w swoich działaniach Kosta Runjaic zdecydowałby się dać kolejną szansę wychowankowi po okresie pracy, w którym trener i zawodnik raczej nie zdołali dojść do porozumienia.

Mało wychowanków, może być ich więcej

Wobec dość sporej mizerii w kwestii udziału w meczach własnych wychowanków, a już w szczególności rodowitych szczecinian, zatrudnienie Korta na warunkach sprzyjających dla klubu mogłoby wpłynąć pozytywnie na wizerunek drużyny w coraz mocniejszym stopniu opartej o piłkarzy zagranicznych. Najważniejsza jednak będzie postawa samego piłkarza i wola dania kolejnej szansy przez szkoleniowca.

Warto jednak przypomnieć, że Kort ma na koncie dość podobną liczbę rozegranych meczów na poziomie ekstraklasy, jak młodszy od niego o trzy lata Listkowski i zdobył w tych spotkaniach 12 goli, natomiast sumując jego mecze w ekstraklasie i I lidze, to zdobył w całej swojej karierze 15 goli i zaliczył 15 asyst. To są liczby, które 24-latek wypracował i są faktem.

W poprzednim sezonie Kort grając w barwach Wisły legitymował się dorobkiem ośmiu asyst drugiego stopnia, a grał w polskim klubie tylko jedną rundę. Jest to zatem na pewno piłkarz z dobrymi liczbami, już z pewnym doświadczeniem. Pogoń w przeszłości dawała szansę odbudowy wielu piłkarzom, również zagranicznym, może mogłaby tak samo postąpić w stosunku do swojego wychowanka.

Klub w ostatnim dniu okienka transferowego postanowił wypożyczyć do I-ligowego Chrobrego Głogów 18-letniego Adriana Benedyczaka i trzeba uznać ten ruch za bardzo korzystny. Utalentowany napastnik był bez szans na grę w pierwszym zespole.

Szansa dla Benedyczaka

Wobec pozostania w drużynie Adama Buksy był zaledwie czwartym napastnikiem do gry, nie kwalifikował się nawet do kadry meczowej, a jego występy w trzeciej lidze potwierdzały, że powinien dostać szansę na wyższym szczeblu rozgrywkowym.

Benedyczak w sześciu meczach III-ligowych rezerw zdobył cztery gole, czas na bramki w pierwszej lidze, o co nie będzie mu łatwo z kilku powodów. Po pierwsze, grać będzie w jednej ze słabszych drużyn, która ma problem z kreowaniem sytuacji, po drugie, będzie miał doświadczonych konkurentów do gry w ataku.

Jednym z nich będzie starszy o 10 lat też wychowanek Pogoni Szczecin Mikołaj Lebedyński, który 10 lat temu będąc w wieku Benedyczaka miał za sobą 13 meczów na poziomie drugiej ligi, 7 zdobytych goli, awans do pierwszej ligi i dwa gole zdobyte w swoim debiucie na zapleczu ekstraklasy.

Benedyczak będzie miał zatem sporo do udowodnienia i odzyskania. Między innymi będzie też chciał powalczyć o zaufanie u trenera reprezentacji Polski do lat 20 Jacka Magiery, który nie powołał go obecnie do kadry głównie z uwagi na występy na zaledwie III-ligowym poziomie, które młodego i utalentowanego piłkarza nie rozwijają.

Z I ligi do reprezentacji droga jest zdecydowanie krótsza, ale trzeba będzie jeszcze pokazać w niej jakość, umiejętności, skuteczność i przede wszystkim zapracować na powrót do ekstraklasowej Pogoni. ©℗

Wojciech PARADA

REKLAMA
REKLAMA

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA