Aż dziesięć dni trwała przerwa między inauguracyjnym meczem nowego sezonu w wykonaniu piłkarzy Pogoni Szczecin a kolejnym spotkaniem. Pogoń w swojej premierze dość niespodziewanie przegrała w Legnicy z beniaminkiem z Miedzi i musiała dość sporo poczekać, by dostać szanse na rehabilitację.
Portowcy dziś wieczorem podejmują Piasta Gliwice, z którym za kadencji Kosty Runjaica mierzyli się już dwa razy i za każdym razem remisowali. Po tym, co zobaczyliśmy w wykonaniu Piasta w pierwszym spotkaniu, śmiało można określić, że w porównaniu z poprzednim, bardzo nerwowym dla tego klubu sezonem, dokonała się dość spora przemiana jakościowa na korzyść gliwiczan.
Piast w przerwie letniej nie poczynił żadnych spektakularnych transferów, trener Waldemar Fornalik skupił się raczej nad dogrywaniem szlifowanych już w poprzedniej rundzie założeń i schematów i w inauguracyjnym spotkaniu z innym beniaminkiem – Zagłębiem z Sosnowca – nie było żadnych wątpliwości, który zespół zasłużył na zwycięstwo.
Piast wygrał 2:1
Piast wygrał tylko 2:1, ale wynik absolutnie nie odzwierciedlał przebiegu gry. Goście górowali nad przeciwnikiem zdecydowanie, byli zespołem dojrzalszym, bardziej kreatywnym, lepiej poustawianym taktycznie. Pozostawili po sobie znakomite wrażenie, zaimponowali piłkarze najbardziej doświadczeni, najbardziej rozpoznawalni: Czerwiński, Jodłowiec, Mak, Dziczek, Papadopulos.
Porównując jakość gry w wykonaniu Pogoni i Piasta w pierwszych meczach tych drużyn nie możemy stwierdzić, że faworytem dzisiejszego meczu będzie Pogoń. Gra co prawda na własnym boisku, ale po tym co zademonstrowała w Legnicy nie ma żadnej pewności, że uda się szybko poprawić grę na tyle, by ograć przeciwnika demonstrującego na inaugurację wiele atutów.
Pogoń w dzisiejszy wieczór stanie przed zdecydowanie trudniejszym zadaniem niż w poprzednim spotkaniu. Drużyna mecz z Miedzią trochę pokpiła, może nawet zlekceważyła.
Po pierwszym nieudanym meczu oczywiście nie można jeszcze mówić o żadnej presji ani tym bardziej kryzysie, jednak ma się nieodparte wrażenie, że wystarczyło zrobić niewiele więcej, by do kolejnego spotkania ze zdecydowanie bardziej wymagającym rywalem przystępować nie tylko z lepszym dorobkiem punktowym, ale też ze znacznie lepszym samopoczuciem.
To nie był optymalny poziom
Na pewno Pogoń nie zagrała na optymalnym poziomie, w rundzie wiosennej przyzwyczaiła nas do gry z większym zaangażowaniem, na większej intensywności. Pogoń nie zaprezentowała się korzystnie też z powodu bardzo kontrowersyjnie zestawionej jedenastki. Wydaje się, że w dzisiejszym meczu już tak zbyt wielu zaskakujących decyzji trener Runjaic nie podejmie.
Trudno zrozumieć, jakie były intencje szkoleniowca przy podejmowaniu niektórych decyzji. Może chciał dowartościować graczy wcześniej nie zawsze będących jego pierwszym wyborem, może chciał postawić w stan gotowości i pełnej mobilizacji piłkarzy nowych, na których on i kibice mocno liczą. A może zadecydowała forma i dyspozycja dnia. Tamten mecz został przegrany, nic tego już nie zmieni.
Rozpoczęcie sezonu od ławki rezerwowych może spowodować, że praca nowych piłkarzy na treningach wyglądać będzie bardziej intensywnie, będą się jeszcze mocniej starać, rywalizacja stanie się ostrzejsza, poważna. Nowi gracze zorientują się, że miejsce w składzie trzeba najpierw wywalczyć, a dopiero potem je utrzymać. Nie na odwrót.
Zaufanie do trenera
Bez względu na to, jakie intencje kierowały trenerem przy podejmowaniu personalnych decyzji, to na pewno pracą w poprzednim sezonie zasłużył na duży kredyt zaufania. Tym bardziej że nic złego jeszcze się nie wydarzyło, prócz oczywiście źle i w kiepskim stylu rozegranego i przegranego meczu.
Jakich zmian możemy oczekiwać w dzisiejszym spotkaniu? Nie należy liczyć na to, że do składu wróci Spas Delew. To jest piłkarz, który w Pogoni przeszedł już pięć okresów przygotowawczych i tylko w jednym przepracował solidnie, bez kontuzji od początku do końca.
Tylko w jednym na pięć meczów inauguracyjnych był do dyspozycji szkoleniowca w pierwszym spotkaniu od pierwszej minuty. W meczu z Piastem nie będzie jeszcze do dyspozycji szkoleniowca. Bułgar w minionym tygodniu nie brał udziału w treningach.
Konkurencji na skrzydle zbyt dużej nie ma. Nie ma jej praktycznie wcale i tym bardziej zastanawiające jest, dlaczego tak rzadko trener korzysta z 21-letniego Dawida Błanika, który praktycznie nie dostał jeszcze ani jednej poważnej szansy. Czeka na nią stanowczo zbyt długo. Prawdopodobnie dziś wystąpi od pierwszej minuty.
Bez Steca, ale z Kozuljem
Nie należy się też spodziewać, że na prawej obronie zadebiutuje przed własną publicznością David Stec. To był piłkarz, o którego pozyskanie Kosta Runjaic mocno zabiegał, zawodnik nieźle prezentował się podczas gier kontrolnych, ale w pierwszym meczu zagrał tylko kilka minut w roli rezerwowego. Podobnie ma być dzisiaj.
Kibice sporo sobie też obiecują po najdroższym transferze w historii klubu. Zvonimir Kozulj na pewno jest graczem, po którym spodziewamy się, że raczej będzie nadawał ton drużynie, może wprowadzi ją na wyższy poziom. Swoją przygodę z ekstraklasą rozpoczął jednak od ławki rezerwowych.
Niepokojąco przedstawia się też konkurencja w ataku. Wieści o poprawie stanu zdrowia u Soufiana Benyaminy są bardzo budujące, ale nie oznacza to, że zawodnik szybko wróci do treningów.
Z czwartkowego treningu zszedł z powodu bólu pleców Adam Buksa. Jego występ też jest wykluczony. Już jego przedwczesne zejście z boiska w Legnicy mogło sugerować, że kontuzja pleców odnowiła się na dobre. Piłkarz uczestniczył jednak w treningach, ale tylko do czwartku.
Rapa i Rasmussen poza kadrą
W Legnicy nawet na ławce rezerwowych zabrakło miejsca dla obcokrajowców: Cornela Rapy i Mortena Rasmussena. O ile absencja tego drugiego była zrozumiała i przewidywalna, to już pozycja w drużynie 28-letniego Rumuna stała się mocno zastanawiająca.
To nigdy nie był ulubieniec Kosty Runjaica, już po pierwszym meczu pod jego wodzą Rumun powędrował na ławkę rezerwowych. Wygląda na to, że Rapa stał się w drużynie niepotrzebny. Bo jak inaczej mówić o piłkarzu zajmującym trzecie miejsce w hierarchii na konkretną pozycję, kiedy tak naprawdę z punktu widzenia sportowego na to nie zasługuje.
Rapa był w Pogoni dwa lata, nie imponował liczbami w ofensywie, statystykami, ale w ciągu tego czasu był najrówniej grającym piłkarzem w zespole, w pierwszych trzech rundach nawet zdecydowanie wyróżniającym się. Jego drastyczny spadek notowań stał się mocno zaskakujący.
Drastyczna przemiana
Zawodnik nie zagra już w Pogoni ani dziś, ani w żadnym innym spotkaniu. W poniedziałek przejdzie testy medyczne w Cracovii i zostanie najprawdopodobniej piłkarzem tego klubu, choć wciąż miał ważną umowę z Pogonią. Szczeciński klub pozbył się dobrego piłkarza z uwagi na jego wysokie zarobki.
Pogoń w meczu z Piastem zagra aż bez siedmiu podstawowych piłkarzy w rundzie wiosennej. Nie zagrają w porównaniu z rundą wiosenną między innymi: Załuska, Rapa, Fojut, Delew, Murawski, Piotrowski, Buksa, a także w rundzie wiosennej głównie rezerwowi, których nie ma już w Pogoni: Kort i Zwoliński. Przemiana w zespole jest zatem drastyczna. ©℗
Wojciech PARADA
Fot. R. Pakieser