Górnik Zabrze będzie czwartym tegorocznym rywalem Pogoni Szczecin w obecnym sezonie. To będzie ostatni lutowy pojedynek szczecińskiej drużyny, która po przerwie zimowej punktuje lepiej, niż gra. Szczecinianie w trzech meczach są niepokonani, ale w dwóch na trzy rozegrane spotkania byli zespołem słabszym, grającym bez koncepcji, odpowiedniego zaangażowania i jakości.
Mecz z Górnikiem będzie trzecim z czterech rozegranych w obecnym roku na wyjeździe i niewiele jest powodów do optymizmu (początek meczu w sobotę o g. 17.30). Oba zespoły dzieli dość sporo. Pogoń zajmuje trzecie miejsce w tabeli, a Górnik dwunaste, Pogoń wywalczyła w 23 spotkaniach 40 punktów, a nasz sobotni rywal tylko 27. To tylko liczby, ostatni mecz portowców przeciwko drużynie ŁKS pokazał, że szczecinianie nie prezentują wyższego poziomu od najsłabszych ekip w ekstraklasie.
Górnik jest dla Pogoni bardzo niewygodnym rywalem, biorąc pod uwagę historię wzajemnych potyczek. Obie drużyny na poziomie ekstraklasy spotykały się już ponad 90 razy i Pogoń tylko raz wygrała na wyjeździe. Było to w sezonie 2006/07 zakończonym dla Pogoni degradacją.
Asysta 19-letniego Lebedyńskiego
Później portowcy wygrali w Zabrzu jeszcze tylko raz, ale w spotkaniu na poziomie I ligi. Wtedy piękną asystą popisał się zaledwie 19-letni wychowanek klubu Mikołaj Lebedyński, grający w pierwszym zespole drugi pełny sezon. Dziś trudno znaleźć w Pogoni piłkarzy tak młodych i tak dobrze radzących sobie w pierwszej drużynie.
Lebedyński dziś jest graczem I-ligowego Chrobrego Głogów, jego kariera nie potoczyła się dobrze, ale obecnie w Pogoni nawet nie mamy kandydatów do gry na wysokim poziomie będących w wieku 18-21 lat.
Pogoń jest jednym z trzech klubów ekstraklasy, który jeszcze nie zapunktował w klasyfikacji Pro Junior System. Piłkarze z rocznika 1999 lub młodsi zagrali w całym sezonie w Pogoni łącznie 67 minut. To sytuacja w klubie niespotykana, odkąd ten awansował osiem lat temu do ekstraklasy.
Górnik natomiast ma dwóch takich piłkarzy, którzy regularnie grywają na boiskach ekstraklasy. To Daniel Ściślak i David Kopacz. Górnik pod względem liczby wychowanków grających w wyjściowym składzie plasuje się obecnie na trzecim miejscu w ekstraklasie (18 procent), Pogoń w tym elemencie zajmuje siódme miejsce (14 procent).
Pogoń w ostatnim meczu przeciwko drużynie ŁKS pobiła jeszcze jeden niechlubny rekord. W wyjściowym składzie pojawiło się aż dziewięciu obcokrajowców, w tym trzech z polskimi korzeniami (Stec, Podstawski, Cibicki), ale jednak wyszkolonych w klubach zagranicznych.
73 procent obcokrajowców
W drugiej połowie w roli rezerwowych wystąpiło kolejnych dwóch obcokrajowców. Łącznie zaprezentowało się ich aż jedenastu przy trzech Polakach. Stanowili 73 procent zespołu chcącego uchodzić za dobrze szkolący i promujący własnych wychowanków.
Do tego dochodzi zagraniczny trener Kosta Runjaic i pozyskany w przerwie zimowej jego asystent Tomasz Kaczmarek, który jest Polakiem, ale wyszkolony został w Niemczech. Pogoń staje się już nie tylko coraz mniej szczecińska, ale nawet coraz mniej polska. Nie umiemy nie tylko wyszkolić dobrych polskich piłkarzy, ale nawet takich pozyskać, co wydaje się być jeszcze trudniejsze.
Trener Kosta Runjaic w porównaniu z meczem z ŁKS będzie miał ograniczone pole manewru. Do kontuzjowanego Adama Frączczaka dołączył Ricardo Nunes. Bieda w ofensywie jest na tyle duża, że oczekujemy szybkiego powrotu do zdrowia 33-letniego kapitana, który cały poprzedni sezon nie grał z powodu choroby, a w poprzedniej rundzie był żelaznym rezerwowym.
Frączczak w rundzie jesiennej rozegrał dwanaście spotkań, ale tylko dwa w wyjściowym składzie i jeden w pełnym wymiarze czasowym, kiedy pobił rekord w ilości przebiegniętych kilometrów, co świadczy o jego ambicji, determinacji, ale już nie o umiejętnościach.
Frączczaka w Zabrzu jeszcze nie zobaczymy. Nie udał się z drużyną na mecz ligowy. Trener Runjaic niezadowolony z postawy kilku piłkarzy zapowiada sporo zmian. Ma ich być nawet pięć. Na pewno w miejsce kontuzjowanego Ricardo Nunesa zagra Hubert Matynia, natomiast za fatalnie spisującego się Michalisa Maniasa zobaczymy Soufiana Benyaminę.
To nie wszystko. Na prawej obronie Davida Steca ma zastąpić Jakub Bartkowski, a zamiast Damiana Dąbrowskiego od początku przymierzany jest Marcin Listkowski. Dzięki temu nie będzie się dublować pozycja defensywnego pomocnika. Jedynym piłkarzem na tej pozycji pozostanie Tomas Podstawski.
W Łodzi bardzo słaby mecz rozegrał Srdjan Spiridonovic. Może się okazać, że w Zabrzu wystąpi zaledwie jako dubler. Trener zadecyduje między nim, a Pawłem Cibickim, który nie jest gotowy do gry na pełne 90 minut. W dotychczasowych spotkaniach prezentował się dobrze, ale jeszcze nie w pełnym wymiarze czasowym.
W kadrze meczowej po raz pierwszy w tym roku znalazł się 18 - letni Marcel Wędrychowski, który miał 6 - tygodniową przerwę spowodowaną wypadkiem samochodowym, nie przepracował całego okresu przygotowawczego i na razie dochodzi do formy. Liczymy na niego bardzo w dalszej części sezonu.
Dobra zmiana Kozulja
W meczu z ŁKS po raz pierwszy po kontuzji zaprezentował się Zvonimir Kozulj. W meczu z Górnikiem można się go spodziewać w wyjściowym składzie. bardzo szybko od momentu zakończenia rehabilitacji. 27-latek dał w Łodzi bardzo dobrą zmianę, wykonał w kwadrans trzy udane dryblingi, wywalczył rzut karny, ale fatalnie go wykonał.
Zmian zatem szykuje się sporo. Przede wszystkim w wyjściowym składzie spodziewamy się więcej Polaków (Bartkowski, Matynia, Listkowski, Kowalczyk), od początku zagra trzech medalistów juniorskich mistrzostw Polski w Pogoni (Matynia, Kowalczyk, Listkowski) i dwóch młodzieżowców (Listkowski, Kowalczyk). Do tego na ławce rezerwowych do dyspozycji będzie dwóch nastolatków: Kacper Smoliński i Marcel Wędrychowski. Zobaczymy, jak te zmiany wpłyną na poczynania zepsołu.
Pogoń w rundzie jesiennej zremisowała z Górnikiem 1:1 i był to wynik dla gospodarzy szczęśliwy. Goście zaprezentowali się lepiej, w drugiej połowie wyrównali i mieli kolejne okazje. To potwierdza tylko fakt, że szczecinianie zajmują trzecie miejsce w tabeli, ale absolutnie nie przewyższają jakością zespołów broniących się przed degradacją.
Pogoń po 23 meczach ma identyczny dorobek punktowy jak cztery lata temu, kiedy trenerem był Czesław Michniewicz. Wtedy Pogoń zajęła na mecie sezonu szóste miejsce, które w obecnym byłoby potraktowane jako duże rozczarowanie. Zarówno przed czterema sezonami, jak i obecnie wśród kibiców panowało bardzo duże niezadowolenie. Gra szczecinian nie dawała satysfakcji.
Zespół Michniewicza nastawiony był na defensywę, a mimo to po 23 meczach miał na koncie więcej zdobytych goli (29 do 25). Pogoń Runjaica chce grać ofensywnie, ale pozbawiona jest w przodzie klasowych piłkarzy. Klub nie zadbał o odpowiednią jakość, miał na to czas i zdobyte na transferach środki. ©℗
Wojciech PARADA
Fot. R. Pakieser