W sobotę rozpoczęła się faza pucharowa rozgrywanych w Niemczech piłkarskich mistrzostw Europy i już w pierwszym meczu 1/8 finału, prowadzonym przez Polaka Szymona Marciniaka (według przecieków ma prowadzić mecz o złoto!), doszło do sporej niespodzianki, bo Szwajcarzy wyeliminowali Włochów!
W fazie grupowej chyba największą sensacją było pokonanie Portugalii przez Gruzję 2:0, ale trzeba mieć na uwadze, że ekipa Cristiano Ronaldo już przed tym spotkaniem była pewna awansu i I miejsca w grupie. Polacy zagrali zgodnie z tradycją ostatnich lat (z wyjątkiem mistrzostw świata w Katarze, gdzie ówczesny selekcjoner, a były trener Pogoni Szczecin Czesław Michniewicz, zapewnił naszej drużynie wyjście z grupy) i już po dwóch przegranych meczach stracili jako pierwsza ekipa wszelkie szanse, a ostatecznie zakończyli rozgrywki grupowe na ostatnim miejscu z zaledwie jednym punktem, wyraźnie odstając od pozostałych trzech zespołów. W nagrodę prezes PZPN-u Cezary Kulesza postanowił na dłużej pozostawić selekcjonerem Michała Probierza, byłego piłkarza Pogoni Szczecin.
Przed mistrzostwami Polacy rozegrali dwa wygrane sparingi, z Ukrainą i Turcją, okupując je jednak licznymi kontuzjami i urazami. Nasi sparingpartnerzy kontrolnych pojedynków nie potraktowali prestiżowo, ale na finałach ME osiągnęli znacznie więcej niż my. Turcy nadal są w grze w fazie pucharowej, a Ukraińcy zdobyli 4 punkty, czyli tyle samo co lider ich grupy, lecz odpadli tylko z powodu gorszej różnicy bramek...
Na Euro 2024 zagrał jeden portowiec Kamil Grosicki, który na boisku spędził kwadrans i... postanowił zakończyć reprezentacyjną karierę. W kadrze Biało-Czerwonych było też trzech byłych piłkarzy Pogoni: Adam Buksa, Jakub Piotrowski i Sebastian Walukiewicz, choć ten ostatni nie zagrał ani minuty. Na poprzednich mistrzostwach kontynentu gwiazdą i najmłodszym piłkarzem imprezy był Kacper Kozłowski z Dumy Pomorza, ale po bezmyślnej sprzedaży, inspirowanej jedynie żądzą zysku, tuła się obecnie na wypożyczeniach po futbolowych peryferiach! ©℗ (mij)