Rozmowa z Marcinem Łazowskim - trenerem juniorów Pogoni Szczecin
Młodzi piłkarze Pogoni Szczecin zajęli drugie miejsce w prestiżowym turnieju Nike Premium Cup do lat 15. To największy sukces polskiego piłkarstwa młodzieżowego w wydaniu klubowym w ostatnich latach. Dotąd polskie zespoły nie umiały wyjść z grupy. Pogoń natomiast dotarła aż do finału.
- Jak pan ocenia poziom turnieju ? - pytamy trenera młodych portowców Marcina Łazowskiego.
- Spodziewaliśmy się wysokiego poziomu i rzeczywiście taki był. W piłce młodzieżowej jestem od kilkunastu lat, od kilku pomagam przy juniorskich reprezentacjach, więc mam porównanie. Byliśmy do turnieju dobrze przygotowani, we wszystkich meczach byliśmy dla naszych rywali równorzędnym przeciwnikiem, albo nawet dominowaliśmy. To dla nas wielki sukces, ale też nagroda za dotychczasową pracę. Wiele jeszcze przed tymi chłopcami i oni muszą wiedzieć, że to ciągle podłoga, a nie sufit. Trochę się pocieszymy i wracamy do pracy.
- Trzeba będzie polać rozpalone głowy lodowatą wodą, czy nie będzie takiej potrzeby ?
- Będziemy tych chłopców cały czas obserwować i jak zajdzie potrzeba, to nie zawahamy się, by podjąć radykalne działania. Nie sądzę jednak, by była taka potrzeba. To są zaledwie 15-latki, ale ich świadomość jest już na bardzo wysokim poziomie. To są młodzi ludzie, którzy chcą osiągnąć sukces, chcą być piłkarzami i mają na to duże szanse.
- Spotykaliście się na każdym kroku z ekipami bardzo renomowanymi: Spartakiem Moskwa, Szachtarem Donieck, Mainz, czy Dinamo Zagrzeb. Jak wyglądaliśmy w porównaniu z tymi klubami w kwestii organizacji i mentalności ?
- Absolutnie nie musimy się niczego wstydzić. Szkolimy naszych chłopców w różnych aspektach i to było widać na turnieju w Finlandii. Nie było kłopotów z utrzymaniem dyscypliny. O godzinie 21.30 wszyscy już byli w swoich pokojach, podczas, gdy chłopcy z innych klubów potrafili o tej porze wychodzić z hotelu. Nie twierdzę, że inni źle się prowadzili, ale my byliśmy całkowicie skupieni na wyniku sportowym.
- Jak prezentowała się Pogoń na tle innych klubów w kwestii organizacji całego pobytu ?
- Były kluby, które 15-latków traktują już bardzo poważnie. Sztaby trenerskie liczyły po cztery, lub pięć osób, ale u nas było tak samo. Mało tego, mieliśmy ze sobą przenośne stoły do masażu, fozjoterapeutę, przygotowani byliśmy pod każdym względem i na różne okoliczności i na pewno nie byliśmy ubogimi krewnymi. Sądzę, że pod względem sportowym zaprezentowaliśmy się na wysokim poziomie, ale pod każdym innym też byliśmy w czołówce, byliśmy dobrze ubrani, wyglądaliśmy jak drużyna z profesjonalnie zarządzanego klubu. Szachtar, Spartak, czy Dinamo pod względem organizacyjnym na pewno niczym nas nie zaskoczyły.
- Jak wyglądała organizacja turnieju ?
- Graliśmy na dość kiepskich boiskach, ale poza tym wszystko było dopięte na ostatni guzik. Przebywaliśmy w dużym ośrodku olimpijskim, gdzie przygotowują się do sezonu najlepsi sportowcy z Finlandii zarówno w sportach letnich, jak i zimowych. Turniej był bardzo intensywny, rozegraliśmy w ciągu trzech dni sześć spotkań 2 x 20 minut, ale mieliśmy czas na regenerację na dobrym poziomie.
- Na takich turniejach na pewno pojawiło się mnóstwo skautów z zagranicznych klubów. Potwierdza pan ?
- Było ich mnóstwo. W turnieju wzięło udział 15 mistrzów krajów z Europy Środkowo-Wschodniej. Dla przedstawicieli z zachodnich klubów to był prawdziwy raj. To właśnie w klubach z Chorwacji, Słowacji, Węgier, Serbii, czy Polski szukają piłkarskich perełek, które następnie chcą już przygotowywać do wysokiego wyczynu we własnych klubach. 15-letni piłkarze już sporo umieją i jeszcze można z nich wiele wycisnąć. Na pewno do ich notesów trafiły trzy, może cztery nazwiska naszych piłkarzy, ale my nie jesteśmy na tym etapie ich kariery zainteresowani jakimikolwiek kontaktami z zagranicznymi menadżerami. Ze mą nikt nie rozmawiał, nikt o żadnego z naszych graczy nie pytał. To są zaledwie 15-letni chłopcy, przed którymi dwa, trzy lata najbardziej wytężonej pracy i ten okres może zadecydować o ich piłkarskiej przyszłości. Na turnieju w Finlandii zaobserwowałem, że żaden z klubów tam grających nie jest w stanie więcej zaoferować pod względem szkoleniowym, niż Pogoń. Jeżeli dziś w wieku 15 lat ktoś będzie myślał o zagranicznym transferze zamiast o szkoleniu, to znaczy, że jego głowa wyraźnie nie nadąża.
- Ci chłopcy, którzy trafili do notesów zagranicznych skautów będą teraz pod baczniejszą obserwacją.
- Na pewno musimy być przygotowani na to, że zainteresowanie naszymi chłopcami wzrośnie w kilku aspektach. Być może kilku trafi do reprezentacji, będą bardziej eksploatowani, poddawani nowym wyzwaniom i my postaramy się im pomóc i prowadzić w taki sposób, aby nie zaburzyć całego procesu szkoleniowego. Co do ich kontaktów z menadżerami, to chcemy ich przede wszystkim uświadomić, co mogą przez to stracić i że Pogoń jest tym klubem, który zadba o ich przyszłość w sposób optymalny.
- W ubiegłym roku wygraliście rywalizację krajową, obecnie zajęliście drugie miejsce w Europie Środkowo-Wschodniej, ale zimą podczas sparringów otrzymaliście kilka surowych lekcji.
- I to zaprocentowało obecnie. Bardzo się cieszymy, że zimą rozgrywaliśmy sparringi z bardzo wymagającymi drużynami: Lechem, HSV Hamburg, Unionem Berlin, Legią Warszawa, czy Zagłębiem Lubin. Te mecze nam więcej dały, niż toczone w sezonie rozgrywki ligowe w regionie, gdzie nie napotykamy na wymagających rywali i niewiele się uczymy. Przegrywaliśmy w tych spotkaniach i to wysoko, ale potrafiliśmy wyciągnąć wnioski. To jeszcze jeden dowód na to, że proces szkoleniowy przechodzi różne fazy i nigdy nie można podejmować radykalnych działań pod wpływem gorszych od oczekiwanych wyników. Ani w tych zimowych sparringach nie byliśmy tak bardzo słabi, ani nie jesteśmy tak bardzo mocni obecnie. To są ciągle ci sami chłopcy, którzy muszą cały czas się rozwijać i uczyć.
- Czyli selekcja, skauting i szkolenie wciąż są w toku ?
- Absolutnie nic się nie zmienia. Mamy w grupie kilku naprawdę ciekawych chłopców, którzy za dwa trzy lata powinni pukać do szerokiej kadry pierwszego zespołu. Ciągle jednak będziemy szukać. Już po turnieju w Łodzi, w którym wygraliśmy rywalizację krajową mówiliśmy naszym piłkarzom, że to dopiero początek i niczego jeszcze nie osiągnęliśmy.
- Dziękuję za rozmowę. ©℗ Wojciech Parada