Rozmowa z Adamem Topolskim, trenerem II-ligowych Błękitnych Stargard
II-ligowi piłkarze stargardzkich Błękitnych wiosenne rozgrywki rozpoczną w sobotę o godz. 17 wyjazdowym meczem z GKS-em Katowice. Inauguracyjny pojedynek będzie miał dodatkowe smaczki, bo zimą katowiczanie pozyskali czołowego napastnika z ulicy Ceglanej Piotra Kurbiela.
W odwrotną stronę powędrował rezerwowy napastnik GKS-u Mateusz Kompanicki, który na pół roku został wypożyczony do Błękitnych. Dodajmy, że w śląskim klubie gra jeszcze drugi były stargardzianin Grzegorz Rogala. Przed sobotnim meczem o rozmowę poprosiliśmy trenera naszego klubu Adama Topolskiego.
– Jak ocenia pan przygotowania do sezonu?
– Udało nam się wszystko zrealizować, a najważniejsze, że piłkarze w komplecie są zdrowi. Optymizmem napawają mecze sparingowe, choć podkreślę, że w niektórych, jak z Chrobrym Głogów czy Lechem Poznań wypadliśmy bardzo dobrze, a w innych, jak przykładowo w ostatnim pojedynku z Chemikiem Police, spisywaliśmy się poniżej oczekiwań. W tym ostatnim spotkaniu zespół był wyraźnie zmęczony, ale na tym etapie przygotowań było to usprawiedliwione. Dodam, że w grach kontrolnych wynik jest dla mnie sprawą całkiem nieistotną, a najważniejsze było wyłonienie podstawowej jedenastki na II-ligowe boje.
– Mówił pan, że cieszy się ze zdrowia podopiecznych, ale pamiętamy jednak, że w sparingach nie grało wielu piłkarzy, a jako powód podawano właśnie urazy i kontuzje. Takich absencji było tej zimy wyjątkowo dużo…
– Jako trener inaczej to widzę, bo z powodów zdrowotnych przez dłuższy czas nie trenował jedynie nasz kapitan Wojciech Fadecki i przez pewien okres kurował się bramkarz Mariusz Rzepecki. W meczach nie wystawiałem jednak niektórych zawodników, mających naprawdę drobne urazy, tylko dlatego, by niepotrzebnie nie ryzykować ich pogłębienia.
– Prosimy ocenić zimowe transfery.
– Odeszło trzech zawodników z podstawowego składu: pomocnik Filip Karmański do GKS-u 1962 Jastrzębie, napastnik Piotr Kurbiel do GKS-u Katowice oraz Oskar Nowak do Wigier Suwałki. Pozyskaliśmy zaś dwóch, miejmy nadzieję wartościowych graczy, ale ich przydatność zweryfikują dopiero wiosenne mecze. W dłuższej perspektywie mogą oni wypełnić lukę po tych, którzy odeszli, ale na razie to jeszcze chyba nie w pełni. Pomocnik Dawid Polkowski z Jagiellonii Białystok przez dłuższy czas nie trenował i teraz jest dopiero na etapie nadrabiania zaległości. Napastnik Mateusz Kompanicki ma smykałkę do gry, ale czy zdoła zastąpić Piotra Kurbiela, to się dopiero okaże. Taki już jednak los i możliwości naszego klubu, że po kolejnej rundzie, latem zapewne opuści nas kolejnych trzech lub czterech zawodników. Uzupełniliśmy kadrę pięcioma juniorami, powiększając ją do 26 osób. Do Błękitnych trafili jeszcze Bartłomiej Zdunek, powracający z Białych Sądów oraz Paweł Jałoszyński ze Stadionu Śląskiego Chorzów, ale są to zawodnicy brani na razie bardziej pod uwagę pod kątem zespołu rezerw. Wiosna zapowiada się więc jako spora niewiadoma…
– A jaki macie nastrój przed pierwszym meczem?
– Wyjeżdżamy do Katowic w piątek z pewnymi nadziejami, że dopóki piłka w grze, wszystko może się zdarzyć. Wszystkich zawodników mam do dyspozycji z wyjątkiem pauzującego za żółte kartki Patryka Paczuka. Wiemy z kim gramy, bo gieksa to kandydat do I-ligowego awansu. Z pewnością nie poddamy się jednak bez walki.
– Dziękujemy za rozmowę. ©℗
(mij)
Fot. R. Pakieser