W niedzielę piłkarze Pogoni Szczecin podejmują na własnym boisku Legię Warszawa. To drugi mecz w sezonie w grupie mistrzowskiej. W pierwszym oba zespoły nie popisały się. Pogoń przegrała w Białymstoku z Jagiellonią, a Legia zaledwie zremisowała u siebie z Wisłą Kraków.
Zanosiło się na to, że szczecinianie przystąpią do niedzielnego meczu bez żadnych problemów kadrowych. W czwartek z powodu urazu nie trenował jednak Adam Frączczak, który w najważniejszych wiosennych meczach decydujących o awansie do pierwszej ósemki zdobył cztery gole. Jego występ w niedzielę jest nie pewny.
W pełni sił natomiast są: Rafał Murawski i Marcin Listkowski. Ten pierwszy przepracował w pełni pierwszy tydzień po blisko dwumiesięcznej przerwie i jest gotowy do gry.
- Na pewno Rafał nie jest gotowy do gry w pełnym wymiarze czasowym – ocenił dyspozycję swojego kapitana trener Kazimierz Moskal. - To jest jednak dla nas tak ważny piłkarz, że nie mam żadnych wątpliwości, że jego powrót wzmocni naszą drużynę.
W ten sposób szkoleniowiec ustosunkował się do sytuacji, która miała miejsce podczas rundy wiosennej. Drużyna z Murawskim w składzie grała słabo, nie wygrywała meczów, a w trakcie jego absencji szansę gry dostali wychowankowie: Dawid Kort i Marcin Listkowski, którzy w meczach, w których występowali należeli do najlepszych na boisku i to głównie dzięki ich dyspozycji zespół zmienił oblicze i dość pewnie awansował aż na szóste miejsce w tabeli.
Pogoń podejmuje w niedzielę mistrza Polski, który po raz ostatni stracił ligowe punkty w wyjazdowym meczu właśnie z Pogonią. Było to prawie siedem miesięcy temu. Legia przegrała w Szczecinie 2:3, a później w dziewięciu ligowych meczach rozgrywanych poza Warszawą odniosła komplet zwycięstw z łącznym stosunkiem bramek 27-8.
- Legia od październikowego meczu zmieniła się – ocenił szczeciński szkoleniowiec. - Nie ma już w tej drużynie Nikolica i Prijovica. Sądzę, że Legia z rundy jesiennej była mocniejsza od tej obecnej – stwierdził odważnie K. Moskal. - Na pewno będzie liczyła się dyspozycja dnia.
Pozornie mogłoby się wydawać, że Pogoń zagra w niedzielę bez presji, mało ma raczej do stracenia. Zupełnie inaczej jak Legia, która w razie porażki postawi się w bardzo trudnym położeniu.
- Nie zgadzam się z tak postawioną tezą – oznajmił trener. - Mamy taką samą presję, jak Legia. Też chcemy wygrać. Tak samo. Gramy dla publiczności, o jak najlepsze miejsce w tabeli, z mistrzem Polski. To wystarczy, żeby podejść do meczu z maksymalnym nastawieniem. ©℗ (par)
Fot. R. Pakieser