Niedziela, 24 listopada 2024 r. 
REKLAMA

Piłka nożna. Młodzieżowiec z drugiego planu

Data publikacji: 12 marca 2019 r. 20:12
Ostatnia aktualizacja: 12 marca 2019 r. 20:12
Piłka nożna. Młodzieżowiec z drugiego planu
 

21-letni Mateusz Bochnak spośród wszystkich młodzieżowców wywodzących się z Pogoni Szczecin, znajdujących się w klubie lub wypożyczonych do zespołów z niższych klas rozgrywkowych, zanotował zdecydowanie najlepsze wejście w tegoroczny sezon.

Utalentowany skrzydłowy gra na wypożyczeniu w II-ligowej Pogoni Siedlce i w dwóch tegorocznych meczach zdobył dwa gole, przyczyniając się do dwóch zwycięstw swojego zespołu. Łącznie dwukrotny wicemistrz Polski juniorów w obecnym sezonie zdobył cztery gole, zaliczył jedną asystę i spośród wszystkich naszych młodzieżowców jest w obecnym sezonie piłkarzem najbardziej skutecznym, widocznym i kreatywnym.

W przeszłości był tylko jeden młodzieżowiec wypożyczony z Pogoni do klubu z pierwszej lub drugiej ligi, który zdobywał na tym poziomie więcej bramek. Był to Łukasz Zwoliński. Nawet Dawid Kort nie zdobył więcej bramek, choć w pierwszej lidze grał przez dwa sezony. Imponował za to asystami.

W II-ligowej Pogoni Siedlce nie potrafili się wcześniej przebić inni młodzieżowcy z Pogoni: Seiya Kitano i Marcel Stefaniak. Ten drugi nie otrzymał nawet angażu. Bochnakowi było łatwiej o tyle, że trenerem został znający go z zespołu III-ligowych rezerw Pogoni Szczecin Paweł Sikora. Były szkoleniowiec Pogoni w rundzie jesiennej stracił jednak pracę.

Paradoksalnie dopiero po zwolnieniu Sikory zmieniła się pozycja w drużynie wypożyczonego ze Szczecina skrzydłowego. Za kadencji Sikory Bochnak nie zawsze miał pewne miejsce w składzie, nie zdobył żadnego gola. Zdarzało się, że wchodził na boisko zaledwie jako rezerwowy.

Odszedł Sikora, Bochnak zaczął strzelać

Dopiero zmiana szkoleniowca spowodowała, że Bochnak zaczął przede wszystkim występować regularnie i zdobywać gole. Obecnie jest czwartym strzelcem w drużynie, już poprawił się pod tym względem w porównaniu z poprzednim sezonem, choć zmienił ligę na wyższą i na początku było mu trudno.

Bochnak jest piłkarzem urodzonym w roku 1998 i nigdy nie był w Pogoni graczem szczególnie faworyzowanym. O swoją pozycję musiał zawsze walczyć, przekonywać i jeżeli prześledzi się jego krótką jak dotąd karierę, to widać, że zawodnik robi systematyczne postępy i z roku na rok się poprawia.

Jego wypożyczenie kończy się 30 czerwca. Również 30 czerwca wygasa jego kontrakt z Pogonią Szczecin. Jeżeli jednak dziś mielibyśmy ocenić postęp, jaki dokonał się w przypadku wypożyczonych młodzieżowców, to Bochnak na pewno byłby piłkarzem, w którego przypadku jest to najbardziej widoczne.

W przyszłym sezonie przestanie już być młodzieżowcem w rozgrywkach poza ekstraklasą, natomiast w najwyższej klasie rozgrywkowej wciąż będzie miał taki status. Jeżeli wiosną tego roku pokazywać się będzie z dobrej strony, to może okazać się łakomym kąskiem dla innych klubów z ekstraklasy szukających dobrych piłkarzy urodzonych w roku 1998 lub młodszych. Niekoniecznie musi to być w Pogoni.

Wychowanek i rodowity szczecinianin

Bochnak jest rodowitym szczecinianinem, wychowankiem Pogoni, ale nawet w juniorach nie zawsze miał pewne miejsce w składzie, bardzo często ustępował miejsca swoim rówieśnikom, przegrywał rywalizację głównie warunkami fizycznymi, bo pod względem piłkarskim zawsze imponował.

To typ piłkarza przypominającego sylwetką Filipa Starzyńskiego czy Patryka Lipskiego – wychowanków SALOS-u, którzy też bardzo długo musieli czekać na swoją szansę w ekstraklasie głównie z tego powodu, że ustępowali swoim rówieśnikom pod względem fizycznym. Długo nie byli gotowi na rywalizację w ekstraklasie, ale jak do niej weszli, to stali się czołowymi piłkarzami na swojej pozycji.

Bochnak jest piłkarzem o podobnej budowie ciała, ale nieco innej charakterystyce. Jest typowym skrzydłowym potrafiącym dośrodkować, szybko podejmuje decyzję i ma instynkt strzelecki, co potwierdza nie tylko w obecnym sezonie. Wcześniej na poziomie trzeciej ligi zdobył łącznie 7 goli, natomiast w 43 meczach Centralnej Ligi Juniorów zdobył 12 goli i zaliczył aż 15 asyst.

Gdy był juniorem młodszym, nie wytrzymywał konkurencji ze swoimi rówieśnikami: Gracjanem Jarochem, Szymonem Waleńskim, Gracjanem Kuśmierkiem, Rafałem Maćkowskim czy Sebastianem Kowalczykiem. Wszyscy rokowali znakomicie, byli powoływani do juniorskich reprezentacji Polski.

Mocny rocznik 1998

Potem z tego rocznika do Pogoni dołączyli jeszcze Kamil Wojtkowski i Marcin Listkowski, ale dziś okazuje się, że kilku wymienionych ma zdecydowanie dalej do piłkarskiej kariery w ekstraklasie niż Bochnak, który w wieku 16 lat przeniósł się na pół roku do pobliskiego SALOS-u Szczecin.

Jak się później okazało, to nie było zesłanie, ale bardzo dobry wybór. Bochnak przez pół roku pozbawiony był gry w Makroregionalnej Lidze Juniorów Młodszych, mierzył się z przeciwnikami mniej wymagającymi, ale był podstawowym graczem, nabrał pewności siebie i powrócił do Pogoni jako gracz mocniejszy i wciąż aspirujący do poważniejszych wyzwań.

W sezonie 2015/16 Pogoń wywalczyła tytuł wicemistrza Polski juniorów. Bochnak grał dużo w sezonie zasadniczym, zdobył 7 goli, zaliczył 7 asyst, jednak w decydujących meczach o medale był zaledwie rezerwowym i to nie pierwszego wyboru.

Wciąż był niżej w hierarchii w stosunku do swoich rówieśników, ale był też ważną częścią drużyny. W finałowym dwumeczu o mistrzostwo Polski juniorów zagrał tylko kilka minut w rewanżu, większe zaufanie mieli tacy piłkarze, jak: Michał Walski, Jakub Piotrowski, Krystian Peda czy Damian Pawłowski.

W kadrze meczowej w ekstraklasie

Przełomowy był dla niego kolejny sezon. Wiosną 2017 roku zaczął regularnie występować w drużynie III-ligowych rezerw i spisywał się coraz lepiej. Zdobył cztery gole, trafił na treningi do pierwszego zespołu prowadzonego przez Kazimierza Moskala, został zgłoszony do rozgrywek ekstraklasy i dość niespodziewanie znalazł się w kadrze meczowej na ligowe spotkanie z Wisłą w Krakowie.

W wyjściowym składzie zagrali wtedy jego rówieśnicy Marcin Listkowski i Sebastian Kowalczyk, ale w krótkim kilkunastomiesięcznym okresie Bochnak potrafił stać się czołowym juniorem w klubie, choć wcześniej rokowania co do jego osoby nie były zbyt optymistyczne.

Bochnak przestał być brany pod uwagę w rozgrywkach Centralnej Ligi Juniorów, to już było dla niego zbyt słabe wyzwanie, ale wzmocnił drużynę na dwa najważniejsze mecze w sezonie. Pogoń latem 2017 roku ponownie grała w finale mistrzostw Polski z Legią Warszawa i ponownie w dwumeczu okazała się gorsza.

Pozycja Bochnaka w drużynie była jednak diametralnie różna. W roku 2016 był zawodnikiem jedynie rezerwowym, a po roku absolutnie podstawowym, wyróżniającym się. Wzmocnił zespół wraz z Rafałem Maćkowskim, obaj bowiem przebywali na zgrupowaniu pierwszej drużyny przygotowującej się do sezonu na zgrupowaniu we Wronkach.

Asysta w finale

Świetnie zagrał szczególnie w rewanżu, który Pogoń wygrała 2:1, długo prowadziła 2:0 i miała kolejne szanse, by odrobić trzybramkową stratę. Pierwszy gol dla portowców padł po asyście Bochnaka, to był jego ostatni kontakt z futbolem na poziomie juniorskim.

W poprzednim sezonie Bochnak dość regularnie grywał na poziomie trzeciej ligi, ale spodziewanego postępu nie zrobił. Drugi z rzędu sezon na tym samym poziomie i to w sytuacji, kiedy zawodnik nie był traktowany jako postać pierwszoplanowa, to nie był dobry pomysł, choć zawodnik pod względem liczb pozostawał czołową postacią w drużynie Pawła Sikory. Zdobył w całym sezonie trzy gole, zaliczył trzy asysty i w klasyfikacji kanadyjskiej ustąpił tylko dwóm piłkarzom, tj. Aronowi Stasiakowi i Patrykowi Paczukowi.

Runda wiosenna obecnego sezonu dopiero się zaczęła, przed Bochnakiem wiele meczów i szans na pokazanie się. To będzie też jednocześnie jego walka o nowy kontrakt z Pogonią lub innym klubem, jeżeli Pogoń uzna, że ma piłkarzy bardziej perspektywicznych i lepiej rokujących.

Bochnak jest przykładem młodego piłkarza zmagającego się we wcześniejszych latach ze sporymi problemami, mającego kłopoty z udowodnieniem swojej wartości, ale jednak umiejącego się przebić, pokazać z dobrej strony, co pozytywnie świadczy o jego charakterze.

To nigdy nie był piłkarz traktowany w klubie priorytetowo, choć jego postępy były zauważane i doceniane przez włączenie do kadry pierwszego zespołu. Obecnie z powodzeniem pracuje na kolejną, już znacznie poważniejszą szansę. ©℗

Wojciech PARADA

Fot. R. Pakieser

REKLAMA
REKLAMA

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA