Piątek, 19 lipca 2024 r. 
REKLAMA

Piłka nożna. Młodzież ekstraklasy w natarciu

Data publikacji: 11 lutego 2020 r. 20:43
Ostatnia aktualizacja: 11 lutego 2020 r. 21:04
Piłka nożna. Młodzież ekstraklasy w natarciu
 

Marcin Listkowski w przeddzień swoich 22. urodzin zdobył swoją pierwszą bramkę na boiskach ekstraklasy. Czekał na nią dość długo, stanowczo za długo. Gol okazał się przełomowy dla losów meczu, pozwolił drużynie wygrać spotkanie, które układało się bardzo źle.

Gdy Listkowski równo cztery lata temu, w dniu swoich 18. urodzin, podpisywał pięcioletni kontrakt, miał już na koncie 16 meczów na poziomie ekstraklasy, był ulubieńcem trenera Michniewicza, któremu wróżono świetlaną przyszłość. Później okazało się, że wejść na ekstraklasowy poziom to jedno, ale poczynić kolejny krok i stać się w niej wiodącą postacią, to zadanie zdecydowanie trudniejsze.

W swoim pierwszym występie w wyjściowym składzie przeciwko drużynie Ruchu Chorzów zaliczył asystę. Powtórki telewizyjne pokazały, że zdobywający gola Akahoshi znajdował się na pozycji spalonej, ale wtedy nie było jeszcze VAR, gol został uznany, a Listkowski w wieku 17 lat zaliczył swoją premierową asystę.

Do dziś tych asyst uzbierał zaledwie dwie, a pierwszego gola zdobył prawie pięć lat po swoim debiucie. To ewenement na skalę europejską, ale trzeba mieć nadzieję, że niedzielny mecz w Płocku był dla naszego młodzieżowego reprezentanta Polski przełomowy, a piłkarz stanie się mocnym wsparciem dla Spiridonovica i Cibickiego w formacji ofensywnej, która jak dotąd nie prezentuje się nazbyt okazale.

Grało 42 młodzieżowców

Inauguracyjna seria spotkań była wyjątkowa dla młodych polskich graczy. Marcin Listkowski był jednym z 42 młodzieżowców, którzy zagrali w ośmiu pierwszych meczach. Średnio było ich zatem ponad pięciu na jedno spotkanie. To rekordowa liczba tak młodych graczy w obecnym sezonie i jedna z najwyższych w ostatnich latach.

Masowy eksodus najlepszych polskich piłkarzy z polskiej ekstraklasy i dość oszczędna polityka transferowa większości polskich klubów pozwalają lub zmuszają kluby do bardziej odważnych decyzji przy formatowaniu kadr meczowych, a trenerów w następstwie do ustalania składów na mecze mistrzowskie.

Do tego dochodzi przepis o przymusowym młodzieżowcu, który powoduje, że szkoleniowcy muszą mieć w szerokiej kadrze kilku graczy młodego pokolenia i chcąc nie chcąc korzystają z nich. Jedni szansę wykorzystują, inni mniej. Należy jednak zwrócić uwagę na tych, którzy dzięki takim okazjom potrafią wejść na wyższy poziom, a jest tych graczy całkiem sporo.

Spośród 42 młodzieżowców grających w minionej kolejce aż 26 to zawodnicy urodzeni w roku 1999 lub młodsi, czyli zawodnicy punktujący w klasyfikacji Pro Junior System. W Pogoni takich zawodników nie mamy. Aż dziesięciu z nich to byli debiutanci, a sześciu z nich zdobywało gole.

Wychowankowie nie obniżają poziomu

Jeżeli ktoś uważał, że młodzi polscy piłkarze obniżą poziom polskiej ekstraklasy, to był w błędzie. Młodzi polscy piłkarze są jedynym pozytywnym elementem rywalizacji na najwyższym krajowym poziomie. Poziom rozgrywek jest coraz słabszy, natomiast zwiększająca się liczba młodych piłkarzy, którzy do tego potrafią decydować o wynikach meczów, to ewidentnie sytuacja nowa i jak najbardziej pozytywna.

Nie było w minionej kolejce sytuacji, że ci młodzi piłkarze zawalali gole, oni te gole zdobywali, decydowali o zwycięstwach swoich drużyn, należeli do najlepszych w swoich zespołach, a ich drużyny wyglądały dzięki solidnemu wsparciu młodzieżowców na tle innych drużyn najlepiej.

Przykładem najbardziej klasycznym jest Lech Poznań. W sobotę pokonał bez trudu Raków Częstochowa 3:0, a mecz rozpoczął w składzie z dwoma juniorami z rocznika 2002. Na zmianę wszedł kolejny piłkarz z tego rocznika, natomiast dwa z trzech goli zdobyli piłkarze z rocznika 1999.

Ponadto motorem napędowym większości akcji ofensywnych był Kamil Jóźwiak urodzony w roku 1998, a przecież kontuzjowany jest uznawany za najbardziej utalentowanego gracza z tego rocznika Robert Gumny. Jóźwiak i Gumny to piłkarze powoływani już wcześniej do pierwszej reprezentacji.

362 minuty młodzieżowców w Lechu

Młodzieżowcy Lecha w meczu z Rakowem zaliczyli łącznie 362 minuty, co jest najlepszym wynikiem ostatniej kolejki. Lech zajmuje piąte miejsce z szansami na podium, a jeżeli jest niżej w tabeli od oczekiwań i aspiracji swoich kibiców, to nie dlatego że gra w tym zespole za dużo młodzieży, ale z innych powodów. Zbyt małej jakości piłkarzy zagranicznych.

Lech jest obecnie najmłodszym klubem w ekstraklasie ze średnią wieku wyjściowej jedenastki 25,1 i ze średnią 31,4 procent wychowanków w podstawowym składzie. To modelowy przykład funkcjonowania klubu piłkarskiego w Polsce, ale tylko pod warunkiem, że utrzymany zostanie odpowiedni poziom sportowy.

Drużyną, która w pierwszym tegorocznym meczu zrobiła największe pozytywne wrażenie, była Wisła Kraków. Rozbiła mającą duże aspirację Jagiellonię 3:0, a dwa z trzech goli zdobyli młodzieżowcy: 22-letni Kamil Wojtkowski i 17-letni Aleksander Buksa.

Dla tego pierwszego to już ostatni dzwonek, żeby wejść na poziom futbolu rangi europejskiej, bo takie ma piłkarz aspiracje i takie ma możliwości. Jak dotąd w blisko 70 meczach w ekstraklasie zdobył cztery gole i zaliczył trzy asysty, więc jest to zdecydowanie zbyt mało.

Dwa gole 17-latka

Buksa natomiast jest piłkarzem, o którego pytają kluby ze wszystkich pięciu topowych lig w Europie. To już jego drugi gol na poziomie ekstraklasy uzyskany w czternastu meczach zawsze w roli dżokera. Nie ma w Europie piłkarza z rocznika 2003, który w najwyższej klasie rozgrywkowej ma na koncie dwa gole.

Zwycięstwo Legii i utrzymanie pozycji lidera zapewnił 18-letni Maciej Rosołek, dla którego był to drugi gol w szóstym rozegranym spotkaniu. Pierwszoplanową postacią w tym meczu był jego rówieśnik Michał Karbownik, a w bramce stał dwa lata starszy Konrad Majecki.

Młodzieżowcy Legii zaliczyli w ostatnim meczu 208 minut, co jest trzecim wynikiem kolejki. Obecna Legia kojarzy się z regularnymi szansami do gry dla młodych piłkarzy, walką o najwyższe cele, ofensywną grą, czego efektem jest 30 goli w 10 ostatnich meczach.

Drużyna ta w ostatnim meczu oddała 22 strzały, w tym 12 celnych, było mnóstwo gry kombinacyjnej, pojedynków indywidualnych i o taką ekstraklasę wszyscy walczymy i dzieje się to z udziałem młodych lub bardzo młodych wychowanków klubu, którzy być może gdyby nie przepis o młodzieżowcu, to zostaliby wypożyczeni do klubów I ligi i nie zaistnieliby w takim wymiarze jak obecnie. Dzieje się to z korzyścią dla polskiej piłki nożnej.

19-letni Łotysz w Lechii

Blisko zwycięstwa była też Lechia Gdańsk, która prowadziła we Wrocławiu już 2:0 i dała sobie wydrzeć zwycięstwo w doliczonym czasie gry. W drużynie Lechii w wyjściowym składzie występowało dwóch polskich piłkarzy z rocznika 1999 i jeden zagraniczny zawodnik z rocznika 2000.

Kristers Tobers jest Łotyszem, w grudniu skończył dopiero 19 lat i zapytania o tego piłkarza składały kluby zdecydowanie bardziej renomowane od tych występujących w polskiej ekstraklasie. Jeżeli do naszej ligi trafia utalentowany zagraniczny piłkarz, to też jest to pozytywny przykład.

Polską ekstraklasę zalewa fala zagranicznych piłkarzy, ale już ukształtowanych, bez szans na rozwój i zarobek dla klubu. Tobers wypisuje się z tego schematu, jest graczem rozwojowym, który już dziś daje jakość i duże szanse na kolejny postęp. W Lechii w roli rezerwowego wystąpił jeszcze jeden piłkarz z rocznika 2001, ale był to występ incydentalny.

W Pogoni młodzieżowiec jest kapitanem zespołu, ale na ławce rezerwowych raczej nie było zbyt dużego wyboru wśród graczy młodego pokolenia. Na swoją szansę debiutu oczekuje 19-letni Kacper Smoliński.

Na pewno plany promocji naszych najlepszych juniorów pokrzyżował wypadek samochodowy na początku stycznia. Z tego powodu szanse na większy udział w meczach Kacpra Kozłowskiego i Marcela Wędrychowskiego mocno zmalały i choć z klubu wypływały komunikaty o niezbyt poważnych problemach zdrowotnych tych piłkarzy, to jednak wciąż brakuje ich w treningu i na ich występ w ekstraklasie trzeba będzie sporo poczekać. ©℗

Wojciech PARADA

Fot. R. Pakieser

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

Roman
2020-02-11 20:58:49
Najlepiej Lech szkoli młodych piłkarzy. Najgorzej Pogoń. Akademia piłkarska Pogoni to jedna wielka porażka.

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA