Jeżeli Pogoń pokona w poniedziałkowy wieczór Piasta Gliwice (początek meczu o g. 18), to awansuje na czwarte miejsce w tabeli i dołączy do zespołów bezpośrednio zainteresowanych najwyższymi lokatami.
Równo rok temu Pogoń znajdowała się w najbardziej przygnębiającym momencie poprzedniego sezonu. Mierzyła się na swoim boisku z Piastem Gliwice. To były dwie najsłabsze drużyny w ekstraklasie, spotkanie było zagrożone z uwagi na rzęsiste opady deszczu, ale jednak zdecydowano się je rozegrać ze szkodą dla murawy.
Mecz na trybunach obserwowało 1,6 tys. kibiców, a Pogoń, choć zdecydowanie w porównaniu z wcześniejszymi meczami poprawiła swoją grę, to nie zdołała wygrać. Zaledwie zremisowała 2:2. Po tym spotkaniu skazywana już była na degradację, nie widziano dla niej ratunku i uniknięcia katastrofy.
Rok temu Pogoń miała w swoim dorobku 10 punktów, obecnie ma ich na koncie 25, Piast rok temu miał 17 punktów, obecnie ma ich 26. Pogoń rok temu w dziewięciu meczach sezonu 2017/18 nie potrafiła u siebie wygrać ani razu, obecnie śrubuje rekord wygranych na własnym boisku. Ma ich na koncie pięć z rzędu przy efektownym stosunku bramek 11-2.
Rok temu Pogoń zremisowała z Piastem 2:2, a w wyjściowym składzie zagrało zaledwie trzech piłkarzy mających pewne miejsce w ostatnich pięciu meczach: Załuska, Niepsuj i Dwali. Byli to jednocześnie gracze, do których było najwięcej zastrzeżeń. Dziś są filarami zespołu, stali się jego wartością. Z tej trójki w poniedziałkowy wieczór zagra tylko bramkarz. Dwaj pozostali są kontuzjowani. W porównaniu z ubiegłoroczną konfrontacją zobaczymy zatem zupełnie nowy zespół.
O piątą wygraną z rzędu
Pogoń w poniedziałkowy wieczór podejmowana będzie przez Piasta Gliwice i będzie jej trudno kontynuować znakomitą passę zwycięstw, choć w Szczecinie wszyscy na to liczą i spodziewają się tego. Jak dotąd szczecinianie wygrali cztery razy z rzędu, w każdym z tych spotkań zdobywali minimum dwa gole, zanotowali stosunek bramkowy 10-3.
Piast szczególnie niewygodny jest w meczach rozgrywanych w Gliwicach. Na swoim boisku przegrał tylko raz, w ośmiu meczach stracił zaledwie sześć goli. Zobaczymy zatem, jak wypadnie konfrontacja najskuteczniejszej w ostatnim czasie drużyny ekstraklasy z jedną z najbardziej szczelnych defensyw.
Z Piastem na wyjeździe Pogoń grała po raz ostatni dokładnie w dniu swoich 70. urodzin i zdołała bezbramkowo zremisować. Skład portowców z tamtego meczu był już zdecydowanie bardziej podobny do dzisiejszego, ale też z ogromnymi różnicami.
W wyjściowej jedenastce wystąpiło sześciu piłkarzy, którzy są filarami pięciu ostatnich pojedynków: Załuska, Niepsuj, Dwali, Matynia, Drygas i Buksa. W poniedziałek na pewno nie zagra Drygas (absencja za żółte kartki) i przekonamy się, jak Pogoń będzie umiała poradzić sobie bez swojego kapitana, niekwestionowanego lidera zespołu, którym stawał się w wyniku pewnego procesu. Nie zawsze był podstawowym zawodnikiem, obecnie jest absolutnym liderem.
Marka i renoma
Pogoń w ostatnim meczu z Miedzią przekonała się, jak mogą wyglądać jej najbliższe mecze. Drużyna w ostatnich trzech miesiącach wyrobiła sobie renomę, markę zespołu grającego nie tylko skutecznie, ale efektownie, chcącego dominować, prowadzić grę, mieć mecz pod kontrolą, w swoich rękach. Tak się dzieje niemal w każdym z ostatnich spotkań, rywale to widzą, dostrzegają i próbują znaleźć odpowiednią receptę.
Trenerem Piasta jest Waldemar Fornalik, którego zespół – podobnie jak Kosty Runjaica – walczący w poprzednim sezonie o uniknięcie degradacji obecnie znajduje się w czołówce, choć raczej nikt nie traktuje Piasta jako zespołu zdolnego nawiązać walkę o najwyższe cele.
Dobre występy Piasta, jego punktowy dorobek traktowane są raczej jako splot sprzyjających drużynie okoliczności, choć nikt oczywiście nie może nie dostrzegać wielu pozytywnych zmian, jakie wprowadził do gry zespołu były selekcjoner reprezentacji Polski.
Piast jest zespołem solidnym, dobrze realizującym założenia, grającym odpowiedzialnie, bez błysku, ale też bez rażących wpadek. To wystarcza, by mieć po 16 meczach 26 punktów i zajmować miejsce w pierwszej szóstce. To jest zespół, który potrafi wykorzystać słabość drużyny przeciwnej, jej słabszy okres, kryzys, gorszy dzień.
Pięć miesięcy różnicy
Między innymi zrobił tak przy okazji konfrontacji z Pogonią – w meczu rozegranym pięć miesięcy temu w Szczecinie. Wygrał pewnie 2:0, miał okazje na kolejne gole, górował nad szczecińskim zespołem pod każdym względem: organizacją gry, jakością, przygotowaniem fizycznym.
Tamten mecz wyglądał w wykonaniu portowców bardzo źle, ale nikt nie ma wątpliwości, że takie spotkanie już się nie powtórzy. Dziś Piast nie prezentuje się już tak efektownie, a Pogoń zmieniła swoje oblicze praktycznie nie do poznania.
W meczu rozegranym pięć miesięcy temu w wyjściowym składzie zagrało aż ośmiu piłkarzy, których z różnych powodów nie zobaczymy w poniedziałkowym spotkaniu. Z graczy wiodących w tamtym spotkaniu zagrają w poniedziałek jedynie: Walukiewicz, Kozulj i Majewski. Każdy z wymienionych jest dziś w zdecydowanie lepszej dyspozycji, lepszej formie mentalnej i fizycznej.
Gdyby dziś Pogoń musiała wystąpić bez takich piłkarzy, jak: Załuska, Podstawski czy Buksa, to o końcowy wynik obawy musiałyby być spore. Dziś w porównaniu z meczem z lipca trener Runjaic będzie miał ich do dyspozycji, a są to bezwzględnie kluczowe postacie, których obecność diametralnie wpływa na jakość całej drużyny.
Bezcenni piłkarze
Z Podstawskim w składzie Pogoń zagrała dziesięć ostatnich spotkań i tylko jedno przegrała (średnia zdobytych punktów przez zespół – 2,3). Z Buksą w składzie Pogoń też zagrała dziesięć spotkań i tylko dwa przegrała (średnia zdobytych punktów – 2,2), natomiast z Załuską w składzie Pogoń zagrała trzynaście meczów, z których zaledwie dwa były przegrane (średnia zdobytych punktów – 1,9).
To najlepiej pokazuje, jak ważni są to piłkarze dla Pogoni i dość mocno usprawiedliwia bardzo nieudany początek sezonu i między innymi kiepski mecz z Piastem przegrany 0:2, ale bez trzech wymienionych piłkarzy w składzie, którzy są do dyspozycji w ostatnich trzech bardzo udanych miesiącach.
Trener Runjaic mimo pewnych kłopotów personalnych ma jednak wciąż duże pole manewru w ofensywie. Co prawda ze składu wypadł Drygas, ale są piłkarze zdolni go zastąpić. W minionym tygodniu o powrót do zdrowia walczył wciąż Dwali, ale mecz z Miedzią pokazał, że ma na swojej pozycji godnego zastępcę.
Na pewno nie należy się spodziewać powrotu żadnego z kontuzjowanych lub niedysponowanych z innych powodów zdrowotnych piłkarzy. Nie zagrają jeszcze między innymi Nunes i Żyro, a więc gracze z dużą jakością. Ich brak nie powoduje jednak sportowej zapaści, co bardzo dobrze świadczy o całej drużynie. Dziś jakość zespołu nie zależy od pojedynczych graczy. ©℗
Wojciech PARADA
Fot. R. Pakieser