Czwartek, 28 listopada 2024 r. 
REKLAMA

Piłka nożna. Matynia trzeci raz doceniony

Data publikacji: 05 grudnia 2019 r. 19:45
Ostatnia aktualizacja: 05 grudnia 2019 r. 19:45
Piłka nożna. Matynia trzeci raz doceniony
 

24-letni Hubert Matynia po ostatniej kolejce piłkarskiej ekstraklasy znalazł się w najlepszej jedenastce 17 serii spotkań. Wyróżnienie spotkało go już po raz trzeci. Żaden z innych lewych obrońców naszej ligi nie znalazł się wśród najlepszych piłkarzy kolejki aż trzy razy.

Po dwa razy wyróżnienie spotkało czterech piłkarzy: Guilherme i Bodvarssona (obaj Jagiellonia), Mladenovica (Lechia) i Karbownika (Legia). Ten ostatni w gronie najlepszych znalazł się podobnie jak Matynia trzy razy, ale raz za grę na prawej obronie. Piłkarz Pogoni wyrósł zatem na lidera ekstraklasy, biorąc pod uwagę zawodników z tej samej pozycji.

Na pewno duży wpływ na wybór naszego piłkarza do grona wyróżnionych miały dwie zdobyte bramki. Pierwszą zdobył w spotkaniu z Górnikiem Zabrze, drugą w minioną sobotę. Bocznym obrońcom nie zdarza się to często. Obie strzelone zostały w sposób charakterystyczny raczej dla środkowych napastników. Matynia znajdował się w polu karnym i umiał wykorzystać nadarzającą się okazję.

To cecha charakterystyczna gry prowadzonej przez Kostę Runjaica. W ataku pozycyjnym biorą udział wszyscy piłkarze, również boczni obrońcy i Matyni wychodzi to coraz lepiej. Staje się mocnym punktem w ofensywie i zostaje to zauważone przez ekspertów stacji Canal Plus.

Reca sprzedany za 4 mln euro

Lewa obrona jest pozycją specyficzną, w której notuje się w naszym kraju dość spory deficyt. Rówieśnik Matyni, Arkadiusz Reca, został sprzedany przez Wisłę Płock do włoskiej Atalanty za 4 mln euro, natomiast Rafał Pietrzak trafił do belgijskiego Mouscron bez kwoty odstępnego, ale w silniejszej od polskiej lidze belgijskiej radzi sobie bardzo dobrze.

W wyjściowych składach drużyn ekstraklasy występuje na tej pozycji bardzo dużo obcokrajowców. Prócz wymienionych: Guilherme, Bodvarssona, Mladenovica do najlepszych zaliczają się: Stiglec (Śląsk), Kostevych (Lech), Janza (Górnik), Kirkeskov (Piast) i Siplak (Cracovia).

Trener reprezentacji Polski Jerzy Brzęczek, chcąc nawet dać szansę pokazania się na zgrupowaniu najlepszym polskim piłkarzom na tej pozycji, nie za bardzo ma z kogo wybierać. Wychodzi na to, że mocno krytykowany za wiele spotkań Matynia jest wśród polskich lewych obrońców grających w ekstraklasie absolutnie bezkonkurencyjny, a na dodatek jest piłkarzem wciąż rozwojowym, w młodym wieku.

Pogoń szuka lewego obrońcy, o czym świadczą testy w trakcie sezonu piłkarzy bez przynależności klubowej. Matyni z końcem czerwca kończy się z klubem umowa i jeżeli nie zostanie przedłużona, to piłkarz raczej bez trudu powinien znaleźć sobie klub w polskiej ekstraklasie.

Kiepski procent celności podań

Nie znaczy to wcale, że Pogoń dochowała się lewego obrońcy z prawdziwego zdarzenia. Matynia w rundzie jesiennej trzy razy znalazł się w jedenastce kolejki, zdobył dwa gole, ale wciąż ma wiele deficytów. Nawet w meczu z Arką, w którym dostrzeżono w piłkarzu wiele pozytywów, zawodnik zanotował najgorszy procent celności podań poniżej 70 procent.

Wykonał aż 18 niecelnych podań, czyli notował takie podanie raz na 5 minut. Ponadto zanotował 9 strat, czyli miał jedną raz na 10 minut. Duża niedokładność w grze, a także kłopoty z odpowiednim ustawianiem się na boisku w grze obronnej to są elementy, które są faktem i nad którymi piłkarz musi pracować. Kiepski procent niecelnych podań i duża liczba strat powtarzają się niemal w każdym meczu.

Matynia za mecz z Arką wypracował najkorzystniejszy spośród wszystkich graczy Pogoni współczynnik InStat. Trzeba jednak też pamiętać, że w meczach pierwszej rundy sezonu zasadniczego nasz lewy obrońca pod względem współczynnika InStat uplasował się spośród 22 grających piłkarzy Pogoni dopiero na 18. pozycji, czyli należał do jednych ze słabszych piłkarzy w drużynie.

Docenianie piłkarza, jego skuteczności nie może przykrywać wielu deficytów, nad którymi zawodnik musi pracować i ma szansę stawać się graczem coraz lepszym i bardziej wartościowym. Już w poprzednim sezonie powołany został do reprezentacji Polski Jerzego Brzęczka, ale debiutu nie doczekał.

Pytali Nawałka i Dorna

Wcześniej, gdy selekcjonerem był Adam Nawałka, z reprezentacji również dochodziły do klubu sygnały o zainteresowaniu piłkarzem. Był też powoływany przez Marcina Dornę do kadry młodzieżowej, jednak jego kariera została mocno przyhamowana przez kontuzję, której nabawił się wiosną 2015 roku. Wyeliminowała z gry piłkarza na ponad rok, przez kolejnych kilka miesięcy zawodnik dochodził do pełnej sprawności i rytmu meczowego.

Wygląda na to, że obecnie nasz lewy obrońca jest w tym miejscu swojej kariery, że ta może ulec zdecydowanemu przyspieszeniu. Pod warunkiem pokonania kilku barier, które wciąż nie pozwalają zawodnikowi na wejście na wyższy poziom i prezentowanie większej regularności w grze.

Umieszczenie Matyni w najlepszej jedenastce kolejki aż trzy razy jest godne docenienia jeszcze z tego względu, że zawodnik rozpoczął sezon w roli rezerwowego, a na jego pozycji wyróżniającym się graczem był starszy o prawie 10 lat Ricardo Nunes. Obaj piłkarze rywalizują o miejsce w składzie od ponad pięciu lat i wygląda na to, że obecny sezon jest ostatnim, kiedy taka sytuacja ma miejsce. Dla Nunesa to na pewno ostatni sezon w Pogoni, przyszłość Matyni nie jest jeszcze znana.

Matynia w obecnym sezonie wskoczył do wyjściowego składu dopiero od meczu 8. kolejki z ŁKS rozgrywanym w Szczecinie 15 września. Wcześniej zawodnik występował jedynie w rezerwach. Wciąż czekamy na jego pierwszą asystę w obecnym sezonie. Przez całą karierę zawodnik uzbierał blisko 90 meczów na poziomie ekstraklasy i zdobył dwa gole, dorzucając do tego trzy asysty. To dorobek niezbyt imponujący, wymagający ciągłej naprawy.

Z golami, ale bez asysty

Matynia spośród dziesięciu najbardziej wyróżniających się w polskiej ekstraklasie lewych obrońców jest jedynym, który w obecnym sezonie nie zanotował jeszcze asysty i jednym z dwóch, który zdobył gole. Drugim takim piłkarzem również z dwoma strzelonymi bramkami jest Stiglec (Śląsk).

Inni lewi obrońcy nie mają na koncie zdobytej bramki, ale każdy z nich notuje asysty. To jednak główne zadanie, jakiego oczekuje się od bocznych obrońców. Nawet Nunes grający w pierwszych siedmiu meczach zdążył wypracować jedną asystę, był w tych spotkaniach wyróżniającym się piłkarzem, jednym z lepszych. Matyni w dziesięciu spotkaniach to się nie udało.

Z innych lewych obrońców po cztery asysty na koncie mają: Siplak (Cracovia), Karbownik (Legia), Mladenovic (Lechia) i Janza (Górnik). Trzy asysty wypracował Guilherme (Jagiellonia), a po dwie Stiglec (Śląsk) i Kostevych (Lech). Spośród wymienionych tylko Siplak i Karbownik są piłkarzami młodszymi od Matyni. To zatem mimo niewątpliwych deficytów jest piłkarz o charakterystyce bardzo poszukiwanej przez inne kluby ekstraklasy.

Transfermarkt.de wycenia Huberta Matynię na kwotę 600 tys. euro, a trzeba przypomnieć, że Pogoń latem tego roku pozyskiwała piłkarzy o mniej więcej podobnej wartości, ale na innych pozycjach. Stipica i Spiridonovic trafili do Pogoni jako piłkarze wyceniani dokładnie na taką samą kwotę, jaką przypisuje się Matyni. Triantafyllopoulos i Manias wyceniani byli na 500 tys. euro. Łasicki na 400 tys. euro, a Hostikka nawet na 300 tys. euro.

Pogoni byłoby bardzo trudno pozyskać lewego obrońcę zdecydowanie przerastającego umiejętnościami Matynię choćby według papierowych wyliczeń i równie rozwojowego. Pogoń przez kilka lat mocno inwestowała w piłkarza, wybaczała jego liczne niedociągnięcia i może przyszedł właśnie czas, kiedy od piłkarza należy sporo wymagać.

Może się okazać, że biorąc pod uwagę finansowy potencjał klubu, jego możliwości, to lepszego gracza na tej pozycji się nie znajdzie. Czołowi zagraniczni lewi obrońcy w naszej ekstraklasie Mladenovic i Kostevych wyceniani są na 1,5 mln euro, a grają w klubach o większych finansowych możliwościach od Pogoni. Na takich szczeciński klub raczej nie będzie stać. ©℗ 

Wojciech PARADA

Fot. R. Pakieser

REKLAMA
REKLAMA

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA