Poniedziałek, 23 grudnia 2024 r. 
REKLAMA

Piłka nożna. Maszynka do zarabiania pieniędzy

Data publikacji: 21 grudnia 2019 r. 09:33
Ostatnia aktualizacja: 22 grudnia 2019 r. 00:44
Piłka nożna. Maszynka do zarabiania pieniędzy
 

Sprzedaż Adama Buksy za kwotę 4 mln euro do amerykańskiej drużyny New England Revolution pokazuje, że możemy dziś ułożyć całkiem obiecującą jedenastkę piłkarzy Pogoni, na których transferach klub w obecnej dekadzie zarabiał pieniądze (z wyjątkiem bramkarza).

Pod względem zarobków to najlepsza dekada w dziejach klubu, a tak naprawdę zdecydowana większość zarobionych pieniędzy pochodzi z ostatnich kilkunastu miesięcy. Pogoń w obecnej dekadzie nie sprzedała jedynie żadnego bramkarza, na innych pozycjach widnieją nazwiska piłkarzy występujących na różnych pozycjach i pochodzących z różnych krajów.

Na dziesięciu najlepiej sprzedanych piłkarzy aż sześciu to Polacy. Żaden z nich nie jest wychowankiem, ale trzech z nich trafiało do Pogoni w wieku juniora: Walukiewicz, Piotrowski, Wojtkowski. Każdy z nich musiał przejść przez skrócony proces szkoleniowy i był wdrażany w dorosły futbol właśnie w Pogoni.

Dwóch kolejnych graczy Czerwiński i Buksa zostali sprowadzeni jako piłkarze bez należytej renomy. Ten pierwszy dopiero w Pogoni debiutował w ekstraklasie, ten drugi powoli zaczynał być traktowany jako niespełniony talent. To Kosta Runjaic w Pogoni spowodował, że został powołany do reprezentacji Polski, stał się czołowym napastnikiem w ekstraklasie i został wytransferowany za rekordową kwotę.

Stipica gościnnie

Spośród dziesięciu piłkarzy umieszczonych w naszej jedenastce najlepszych wychodzących transferów (gościnnie w tej jedenastce umieściliśmy Stipicę, który prawdopodobnie już wkrótce również zostanie sprzedany) tylko trzech (Dvali, Robak, Buksa) miało za sobą występy w ekstraklasie.

Każdy z piłkarzy dał klubowi korzyść finansową, ale również sportową. Byli to przeważnie wiodący gracze w drużynie. Nie można tego powiedzieć tylko o jednym z nich. Jedynie Kamil Wojtkowski został sprzedany, nie mając pewnego miejsca w składzie pierwszej drużyny. W naszej drużynie jest piłkarzem najmłodszym. Jedynym, który za konkretne pieniądze został wytransferowany jako piłkarz niepełnoletni.

Wymienieni piłkarze mają bardzo krótki staż w drużynie. Dziś pamiętamy ich wszystkich, ale za 20 lub 30 lat ta pamięć może się zatrzeć, będzie bardzo wybiórcza. Możemy mieć problem z zapamiętaniem ich zasług dla szczecińskiego klubu. Tym bardziej że realnych sportowych sukcesów w minionej dekadzie nie było w ogóle. Pod tym względem to najsłabsza dekada w historii klubu.

Niemal wszyscy rozwojowi gracze są w naszej drużynie na chwilę. Takie czasy. Z piłkarzy umieszczonych w naszej drużynie najdłuższy staż miał Takafumi Akahoshi. Jako jedyny przekroczył granicę 100 meczów dla Pogoni. Spośród wszystkich obcokrajowców grających w Pogoni jest jednym z trzech mających na koncie powyżej 100 meczów w ekstraklasie. Pozostali występowali zdecydowanie krócej.

Trzy sezony Piotrowskiego

Jakub Piotrowski spędził w Pogoni trzy sezony, ale przychodził jako junior, długo przebijał się do pierwszej drużyny. Został sprzedany do belgijskiego Genk po zaledwie jednym pełnym sezonie w ekstraklasie, kiedy był zawodnikiem podstawowym, choć na pewno jeszcze nieprzerastającym polską ekstraklasę.

Wyjechał w wieku niespełna 21 lat po rozegraniu dla Pogoni 37 spotkań, w których zdobył trzy gole i zaliczył dwie asysty. Bardzo skromnie. Nie powinniśmy się zatem dziwić, że z takim dorobkiem w bardzo słabej lidze ma problem z podbiciem ligi zdecydowanie mocniejszej.

Po dwa lata w Pogoni grali: Sebastian Walukiewicz, Cornel Rapa, Marcin Robak, Adam Buksa i Adam Gyurcso. W przypadku tego pierwszego możemy mówić praktycznie o jednym roku w pierwszej drużynie. Rekordzista pod względem uzyskanej kwoty z transferu został sprzedany po rozegraniu 21 spotkań w ekstraklasie, mając zaledwie 18 lat.

Ostatecznie dograł poprzedni sezon do końca na zasadzie wypożyczenia z włoskiego Cagliari i dzięki temu jego dorobek w barwach Pogoni zamknął się na liczbie 32 spotkań i jednej zdobytej bramce. Zatem jeszcze skromniej niż w przypadku Piotrowskiego.

Dvali i Wojtkowski po 1,5 roku

1,5 roku w drużynie spędzili Lasza Dvali i Kamil Wojtkowski. Ten pierwszy rozegrał w Pogoni 49 spotkań, zdobył trzy gole i zaliczył trzy asysty. Dopiero pod okiem Kosty Runjaica stał się graczem wysokiego formatu, już wcześniej grywał regularnie w reprezentacji Gruzji.

Wojtkowski trafił do Pogoni jako 16-letni junior. Zadebiutował w ekstraklasie przed ukończeniem 17. roku życia. W swoim ostatnim meczu w barwach Pogoni zaliczył swoją premierową asystę i to wystarczyło, żeby skusił się na niego RB Lipsk. Skłonny był zapłacić za 17-latka aż 300 tys. euro, ale piłkarz po dwóch latach gry w juniorach niemieckiej drużyny dostał wolną rękę w poszukiwaniu klubu i wrócił do ekstraklasy, ale już nie do Pogoni.

Tylko rok w szczecińskim klubie grał Jakub Czerwiński. Miał w kontrakcie wpisaną kwotę odstępnego w wysokości 0,5 mln euro i Legia Warszawa skorzystała z opcji i wykupiła naszego najlepszego obrońcę, który w barwach Pogoni zdążył rozegrać 42 mecze i zdobył jedną bramkę.

Wyłączając z podanej grupy piłkarzy Akahoshiego i Wojtkowskiego, wychodzi na to, że średnio dobry, utalentowany i rokujący piłkarz występuje w szczecińskim zespole od roku do dwóch lat i rozgrywa od 30 do 70 spotkań.

Duży rozstrzał wiekowy

Rozstrzał wiekowy jest bardzo duży. Kamil Wojtkowski został sprzedany w wieku 17 lat, a Marcin Robak w wieku 32 lat. Obaj nawet w tym samym czasie, w przerwie letniej roku 2015 i co ciekawe, Wojtkowski kosztował trzy raz więcej, choć pod względem sportowym nic jeszcze nie znaczył. Stanowił jednak znakomitą perspektywę, czego nie można było w tamtym czasie powiedzieć o Robaku.

Często sam talent kosztuje więcej niż faktyczne umiejętności. Na takiej zasadzie wytransferowano aż za 4 mln euro Walukiewicza. Rok temu to na pewno nie był piłkarz wart tak dużych pieniędzy, ale Włosi z Cagliari uznali, że piłkarz jest znakomitą inwestycją, która zwróci się na pewno. Na razie młodzieżowy reprezentant Polski bezskutecznie walczy o miejsce w składzie. Jeszcze we włoskiej Serie A nie zadebiutował.

Pogoń do roku 2015 sprzedawała pojedynczych piłkarzy za kwoty absolutnie nieporównywalne z obecnymi. Za sprzedaż takich zawodników, jak: Akahoshi, Robak, Wojtkowski, Dąbrowski klub otrzymał łącznie zaledwie 600 tys. euro, z czego połowa pochodziła za sprzedaż niepełnoletniego juniora Wojtkowskiego. Tacy piłkarze jak Dąbrowski, Akahoshi i Robak nie byli na tyle łakomymi kąskami, żeby wyciągnąć więcej niż 150 tys. euro.

Transfer Czerwińskiego z roku 2016 za 500 tys. euro był dopiero początkiem nowej ery w szczecińskim klubie. Dziś jest to klub liderujący w kraju pod względem wynegocjowanych kwot za sprzedaż swoich najlepszych piłkarzy, co absolutnie nie przekłada się na wartość sportową szczecińskiej drużyny.

Sześć transferów w dwa lata

Pogoń w latach 2018 i 2019 sprzedała aż sześciu piłkarzy. W roku ubiegłym byli to: Gyurcso, Rapa, Piotrowski, Walukiewicz i Dvali, natomiast w obecnym jest to na razie tylko Buksa. Aż sześciu z siedmiu najlepiej sprzedanych piłkarzy Pogoń pozyskała w latach 2015-17, czyli w czasach, kiedy nikt nie myślał jeszcze o walce o wysokie cele i kiedy nie było jeszcze w klubie Kosty Runjaica.

Pogoń w tamtych czasach radziła sobie zdecydowanie gorzej niż obecnie, ale to wtedy pozyskiwała takich piłkarzy, jak: Czerwiński, Piotrowski, Gyurcso, Rapa, Walukiewicz i Dvali. Na wszystkich z nich zarobiła, choć nie wszyscy spełnili oczekiwania.

Zdecydowanie więcej spodziewano się po Adamie Gyurcso. Oczekiwano, że to węgierski skrzydłowy okaże się dla Pogoni transferowym rekordzistą na miarę Adama Buksy, ale tak się nie stało. Gyurcso okazał się piłkarskim leniem, człowiekiem mało zaangażowanym.

Z dziesięciu największych transferów ostatniej dekady aż siedem to transfery zagraniczne. Tylko trzech piłkarzy zostało sprzedanych do innych polskich klubów, ale wyszli na tym bardzo dobrze pod względem sportowym i finansowym.

Czerwiński w Lidze Mistrzów

Jakub Czerwiński został mistrzem Polski z Legią Warszawa, zagrał w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Marcin Robak w Lechu został ponownie królem strzelców, wicemistrzem Polski z Lechem Poznań, natomiast Cornel Rapa wywalczył z Cracovią awans do kwalifikacji do Ligi Europy.

29-letni Rumun uznawany jest za najlepszego prawego obrońcę w polskiej ekstraklasie, rezygnacja z jego usług w Pogoni była błędem. Prawa obrona jest obecnie w Pogoni najsłabiej obsadzoną pozycją. Następcy Rapy są słabszymi od Rumuna piłkarzami. W przypadku rezygnacji z jego usług musiały zadziałać kwestie charakterologiczne, bo pod względem sportowym Rapa przerasta swoich następców: Niepsuja, Steca, Rudola, Bartkowskiego.

Z siedmiu piłkarzy sprzedanych do klubów zagranicznych nie każdy potrafił odnaleźć się w nowym otoczeniu. Pewne miejsce w nowych klubach bardzo szybko potrafili wywalczyć Lasza Dvali i Adam Gyurcso. Ten pierwszy minionej jesieni grał nawet w fazie grupowej Ligi Europy, został mistrzem kraju w lidze węgierskiej. Również Gyurcso trafił do czołowego klubu w swojej lidze. Z Hajdukiem Split grał w kwalifikacjach do Ligi Europy.

Gyurcso po początkowym bardzo udanym okresie w Hajduku Split, później nie spełniał oczekiwań i w obecnym sezonie został wypożyczony do węgierskiego Puskas FC i spisuje się tam wybornie. W rundzie jesiennej zdobył siedem goli, zaliczył dwie asysty, a jego zespół zajmuje wysokie czwarte miejsce.

Łącznie Pogoń na sprzedaży wymienionych piłkarzy zarobiła w obecnej dekadzie 12,6 mln euro, czyli ponad 53 mln złotych. Aż 46 mln złotych pochodzi ze sprzedaży piłkarzy w ostatnich kilkunastu miesiącach. Pogoń stała się znakomitą maszynką do zarabiania pieniędzy, ma trenera świetnie przygotowującego piłkarzy do transferów, ale wciąż jest klubem bez sportowych sukcesów.

Miniona dekada jest najlepsza pod względem zarobionych pieniędzy w historii klubu i najgorsza pod względem realnych sportowych osiągnięć. ©℗

Wojciech PARADA

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

jonatan
2019-12-22 00:23:25
Wszystko to prawda panie redaktorze, tylko jak nie stracić sympatię do Pogoni, skoro od 70ciu lat jej istnienia w Szczecinie, jedynym jej celem jest gra w ekstraklasie i pilnowanie aby nie spaść do klasy niżej. I chyba jedynym sukcesem przez te lata było wicemistrzostwo Polski. Teraz Pogoń, to biznes i nadal zero ambicji. A na przykład epizodyczny powrót Zawiszy Bydgoszcz do ekstraklasy (ostatnio bodajże tylko na 2 sezony), to zdobyli Puchar Polski. W Pogoni cały czas tylko biznes, lub walka o utrzymanie. A chyba nie tak powinno być.
Janusze
2019-12-21 18:55:29
Teraz masuję plecy i uda Pana Prezesa i mam wasze komentarze tam gdzie zaraz położę mu rękę...
Janusze
2019-12-21 17:58:14
Komentarze tak samo głupie jak artykuł ;)
Marcin
2019-12-21 17:44:34
Panie Prezesie Mroczek. Niech Pan się nie obraża tylko weźmie sobie te opinie do serca. Niech Pan powalczy o mistrzostwo. Dawno takiej szansy nie było. Przegrać zawsze można, to jest sport. Ale proszę nie kierować się tylko zyskiem. Najeść się można także małą łyżeczką, nie trzeba całą chochlą. Zresztą Panu by się przydało zgubić parę kilogramów. Do dzieła. Proszę kupić prawdziwego napastnika. Manias jest za słaby na III ligę.
Rojek
2019-12-21 15:43:41
Buksa 4mln ojro Walukiewicz tez 4mln ojro Troche malo za Bukse
ech
2019-12-21 13:22:19
jarmark a nie klub
Pejot
2019-12-21 11:17:13
Jak tyle zarabiają to dlaczego JA mam się im dokładać to stadionu za 400 mln ? Tymi pieniędzmi z transferów z nikim sie nie dzielą ...
Na spokojnie
2019-12-21 10:56:06
I teraz gdybym był Krzystkiem to Mroczka bym trzymał za mosznę - masz wyniki i promujesz miasto czyli jesteś w pierwszej 3ce - masz stadion za złotówkę. Nie masz wyników tylko robisz biznes - masz 10mln dzierżawy rocznej. Nie podoba się to do widzenia. Za te pieniądze które Szczecin pompuje w prywatny biznes, można zainwestować np w Arkonię i mieć ją za chwilę także w Ekstraklasie. My żeśmy się uparli, że Pogoń ma monopol na piłkę w Szczecinie. Zupełnie bezpodstawnie bo choćby ta wymieniona jako ciekawistka Arkonia ma takie same osiągnięcia co ta wielka Pogoń- jedno mistrzostwo juniorów. Ku przemyśleniu dla wszystkich. A o kibiców Pogoni nie martwiłbym się w ogóle, tak naprawdę ich jest max. 3tys. Gdyby stworzyć taką Arkonię która grałaby o puchary to szczecinianie chodziliby na nią bo mieszkańcy naszego miasta i okolic są głodni sukcesu a nie ciągłego ośmieszania ich w Polsce.
Czy to ma sens?
2019-12-21 09:30:17
Koniec maszynki już blisko, coraz więcej ludzi zniechęca się do Pogoni która nigdy niczego nie wygra!

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA