Wtorek, 07 maja 2024 r. 
REKLAMA

Piłka nożna. Liga Mistrzów nie tylko dla najbogatszych

Data publikacji: 11 października 2020 r. 09:05
Ostatnia aktualizacja: 11 października 2020 r. 10:56
Piłka nożna. Liga Mistrzów nie tylko dla najbogatszych
 

Awans do fazy grupowej Ligi Mistrzów klubów z porównywalnych lig do polskiej, z porównywalnymi lub niewiele większymi budżetami, to jest zawsze okazja do oceny sytuacji i zadania pytania, dlaczego w innych krajach o podobnych możliwościach można dochować się drużyn awansujących do Ligi Mistrzów, a w Polsce jest to zadanie coraz trudniejsze do realizacji.

W tym roku awans uzyskały między innymi takie kluby, jak: mistrz Węgier Ferencvarosi Budapeszt, mistrz Danii Midtjylland i wicemistrz Ukrainy Dynamo Kijów. Każdy z tych klubów jest inny, inaczej buduje swoje kadry, stosuje inną filozofię funkcjonowania i ma swój określony plan działania.

Przede wszystkim żaden z nich nie zawraca z określonej drogi i nie zraża się niepowodzeniami. W tym roku każdy z nich został nagrodzony. Ferencvarosi Budapeszt uzyskał awans do fazy grupowej Ligi Mistrzów po raz pierwszy od 25 lat i po raz pierwszy od jedenastu lat jako klub węgierski. Jak tego dokonał?

Mistrz Węgier startował w kwalifikacjach Ligi Mistrzów jako przedstawiciel państwa plasującego się na 33. miejscu w rankingu UEFA. To jeszcze gorzej niż Polska. Zespół wyeliminował czterech wyżej rozstawionych rywali: mistrza Szwecji Djurgarden, mistrza Szkocji Celtic Glasgow, mistrza Chorwacji Dinamo Zagrzeb i mistrza Norwegii Molde.

75 mln złotych za fazę grupową

Oznacza to, że bez względu na wyniki, jakie zespół zanotuje w fazie grupowej, zarobi niecałe 17 mln euro, czyli około 75 mln złotych. Ponadto oznacza to też, że w kolejnym sezonie mistrz Węgier w każdej z rund kwalifikacyjnych będzie rozstawiony i przez to nie spotka na swojej drodze już tak mocnych drużyn, jak to miało miejsce w obecnym sezonie. Będzie mu łatwiej.

Klubowy futbol na Węgrzech poszedł mocno do przodu, ale nie dzieje się to przez przypadek. Kilka znaczących klubów jest mocno wspieranych przez rządowe dotacje. Prezesem Ferencvarosi jest Gabor Kubatov, jedna z najważniejszych osób partii rządzącej.

Dzięki temu klub wspierają państwowi potentaci biznesowi: MVM Group – węgierska grupa energetyczna, Groupama – międzynarodowe towarzystwo ubezpieczeniowe, dwie ogromne sieci supermarketów, węgierski lider na rynku informatycznym, firma z branży bukmacherskiej i jeden z największych banków w Europie Wschodniej i Centralnej.

Dzięki tak znaczącej odgórnej państwowej pomocy udało się stworzyć dobrze funkcjonujący fundament, ale nawet największe pieniądze nie mają znaczenia, jeżeli nie umie się ich należycie wykorzystać. Ferencvarosi mimo znaczącej pomocy państwa nie dysponuje setkami milionów euro, o czym świadczą transfery, jakich dokonuje.

Z piłkarzami z ekstraklasy

Awans do fazy grupowej Ligi Mistrzów uzyskany został z trzema piłkarzami mającymi przeszłość w polskiej ekstraklasie: Laszą Dwalim (Pogoń Szczecin), Gergo Lovrencsisem (Lech Poznań) i Adnanem Kovacevicem (Korona Kielce). Piłkarz, który w poprzednim sezonie zaliczył spadek z ekstraklasy, znalazł się w drużynie mistrza Węgier i uzyskał awans do fazy grupowej Ligi Mistrzów.

Trenerem zespołu jest znany przed laty ukraiński napastnik, partner Andrieja Szewczenki ze wspólnej gry w Dynamie Kijów i reprezentacji Ukrainy Sergiej Rebrow. Ten sam szkoleniowiec oferowany był Legii Warszawa, która wolała przedłużyć umowę z Deanem Klafuricem, którego bardzo szybko zwolniła.

Ferencvarosi szuka piłkarzy nie tylko w Polsce, ale też na Słowacji, w Chorwacji, Rumunii i Norwegii. Penetruje rynek raczej niezbyt atrakcyjny dla utalentowanych graczy i chce wkrótce stać się jedną z najbardziej wiodących sił w Europie Środkowo-Wschodniej.

Po raz pierwszy od pięciu lat awans do fazy grupowej Ligi Mistrzów uzyskało Dynamo Kijów. Trzy lata temu na portalu Polsat Sport ukazał się artykuł wieszczący koniec ukraińskiego futbolu. Wszystko przez sytuację polityczną, która miała znaleźć swoje odbicie w dalszym funkcjonowaniu klubów na Ukrainie i rozwoju piłki w całym kraju.

Wiejski klub z Ukrainy

Dziś sytuacja wygląda w ten sposób, że Ukraina ma dwa kluby w fazie grupowej Ligi Mistrzów, kolejny wystąpi w fazie grupowej Ligi Europy, a w poprzedniej edycji klub z tego kraju występował w półfinale Ligi Europy. Blisko awansu do fazy grupowej Ligi Europy był czwarty z klubów ukraińskich Kolos Kowaliwka ze wsi liczącej 1,5 tys. mieszkańców, grający na stadionie mogącym pomieścić 5 tys. kibiców.

Do tego dochodzą znakomite wyniki reprezentacji. Pierwszy zespół awansował do finałowego turnieju mistrzostw Europy przed Portugalią i Serbią, a młodzieżowy zespół do lat 20 został mistrzem świata na turnieju rozgrywanym w Polsce. Każdy kolejny rok jest w kraju ogarniętym wojną i poważnym politycznym konfliktem lepszy od poprzedniego.

W tym roku Ukraina już po raz ósmy będzie miała dwa kluby w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Po raz ostatni działo się to pięć lat temu. Do Szachtara dołączyło Dynamo Kijów z rumuńskim 75-letnim trenerem Mircea Lucescu, który jako piłkarz grał na mistrzostwach świata pół wieku temu na turnieju w Meksyku, gdzie występował jeszcze legendarny Pele.

Lucescu na Ukrainie uchodzi niemal za bohatera narodowego. Wcześniej z Szachtarem wywalczył 22 trofea, natomiast Dynamo wprowadził do Ligi Mistrzów bez żadnego wzmocnienia, grając zespołem złożonym w ponad 50 procentach z wychowanków.

Piąty duński klub w Lidze Mistrzów

Po raz pierwszy awans do fazy grupowej Ligi Mistrzów wywalczył mistrz Danii Midtjylland. Dokonał tego po bardzo nieudanych wcześniejszych występach w rundach kwalifikacyjnych poprzednich edycji. Nie zrażał się jednak i podążał własną ścieżką. Stał się piątym duńskim klubem, który awansował do fazy grupowej Ligi Mistrzów. Wcześniej dokonały tego inne: FC Kopenhaga, Broendby, Aalborg i Norsjealland.

Midtjylland jeszcze trzy sezony temu z trudem wyeliminował w kwalifikacjach do Ligi Europy Arkę Gdynia, przegrywał w ostatnich latach z takimi zespołami, jak: Osmanlispor, Apollon Limassol, Malmoe FF. W poprzednim sezonie został rozbity przez szkocki Rangers, który znacznie trudniejszą przeprawę miał z Legią Warszawa.

12 miesięcy lepiej wykorzystali jednak Duńczycy. W swoim kraju zdetronizowali FC Kopenhagę, która dotarła aż do ćwierćfinału Ligi Europy, ma w kraju zatem konkurencję zdecydowanie trudniejszą, natomiast w obecnej edycji kwalifikacji mistrz Danii wyeliminował Łudogorec Razgrad, Young Boys Berno i Slavię Praga.

To klub bardzo charakterystyczny z tego powodu, że od kilku lat stosuje się do wyznaczonych przez siebie analiz matematycznych, których podobno w futbolu nie może być przesadnie zbyt wiele, ale, jak widzimy w przypadku mistrza Danii, zdaje to egzamin znakomicie.

Dwukrotny ćwierćfinalista młodzieżowej LM

To jest też klub świetnie pracujący z młodzieżą. Młodzieżowy zespół tego klubu z rocznika 2001 awansował w poprzednim sezonie do ćwierćfinału młodzieżowej Ligi Mistrzów. Midtjylland znalazł się na wysokim etapie rozgrywek już po raz trzeci na pięć rozegranych edycji. Dwa sezony temu też dotarł do ćwierćfinału. Nie może być zatem żadnego przypadku.

Praca z młodzieżą wykonywana jest planowo, klub funkcjonuje bardzo dobrze zarówno na poziomie pierwszego zespołu, jak i na poziomie młodzieżowym. Efektem tego są świetne wyniki w międzynarodowej rywalizacji i znakomity bilans sprzedażowy najlepszych, najbardziej utalentowanych graczy. Midtjylland jest juniorskim hegemonem w swoim kraju i świetnie sprawdza się w rywalizacji międzynarodowej.

Futbol w Danii powinien być dla Polski wzorem i inspiracją. Średnia wieku całej ligi jest jedną z najniższych w całej Europie, jedną z sześciu poniżej 26 lat, a wspomniany Midtjylland jest w lidze duńskiej jednym z trzech zespołów ze średnią wieku poniżej 25 lat (dokładnie 24,6).

Mimo dość jasnej polityki klubu stawiającego na promocję młodych piłkarzy, własnych wychowanków, nie wpływa to negatywnie na wyniki pierwszej drużyny, która regularnie kwalifikuje się do europejskich pucharów. W ciągu ostatniej dekady zdarzyło się to dziewięć razy.

W składzie pierwszego zespołu Midtjylland występuje obecnie około 25 procent wychowanków i blisko 50 procent obcokrajowców. Siedem najwyższych transferów w historii dokonało się w ciągu trzech ostatnich sezonów za minimalną kwotę 4,5 mln euro. Dwóch piłkarzy zostało sprzedanych za kwoty powyżej 8 mln euro, a czterech kosztowało powyżej 6 mln euro.

Klub nastawiony jest na zysk, ale inwestuje we własną młodzież, liczy się w krajowej rywalizacji i w każdym z sezonów kwalifikuje się do europejskich pucharów. Duńczycy z 80-tysięcznego miasteczka grającego na stadionie mogącym pomieścić nieco ponad 10 tysięcy kibiców wyeliminowali w ubiegłorocznych rozgrywkach młodzieżowej Ligi Mistrzów francuski Lille.

W poprzednich latach zespół potrafił uporać się z takimi juniorskimi markami, jak: AS Roma, Manchester United, Anderlecht, Malaga. W ostatnich dwóch edycjach Duńczycy zatrzymali się na ćwierćfinale tych rozgrywek przegrywając rywalizację z FC Porto i Ajaxem Amsterdam. ©℗ Wojciech Parada

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

Kibic
2020-10-11 10:31:38
Dystans między polskimi klubami a Dynamem Kijów, jest taki jak między Dynamem a fc Barcelona. Nie ma co porównywać to są różne światy.
Hejt Stop!
2020-10-11 09:28:04
Jeśli będziemy rozpatrywać tylko w tych kategoriach to nigdy nie znajdziemy odpowiedzi. A jeśli napiszemy wprost, że nasza liga jest ustawiana pod buków to wiele wyjaśni. Zamiast grać nasi piłkarze biorą udział w czymś na wzór teatru. Po sezonie czy dwóch grania w takim szambie oni nawet nie mają w Europie odruchu walki tylko człapią zdezorientowani, że coś zależy od nich a nie od wyreżyserowanego scenariusza.

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA