Pogoń do pierwszego meczu rundy wiosennej z Lechią w Gdańsku przystąpi najprawdopodobniej w składzie z dobrze znanymi kibicom piłkarzami. Podobnie było przed rokiem. Klub w przerwie zimowej dokonał czterech wzmocnień, ale żaden z nowych zawodników nie wyszedł w podstawowym składzie w inauguracyjnym meczu z Sandecją Nowy Sącz.
Dopiero w późniejszych tygodniach miejsce w składzie wywalczył Adam Buksa i dziś pozostaje jednym z najbardziej łakomych kąsków dla klubów zagranicznych, a dla Pogoni jest najlepszą perspektywą zarobienia dobrych pieniędzy na zewnętrznym transferze piłkarza.
W obecnym okienku transferowym Pogoń pozyskała trzech nowych piłkarzy, ale też niewiele wskazuje na to, by wszyscy od pierwszego meczu stali się podstawowymi zawodnikami. Będą musieli na swoją pozycję zapracować, tak jak robił to przez całą poprzednią rundę Iker Guarrotxena.
Może się okazać, że trener w pierwszym meczu z Lechią zaskoczy ustawieniem jednego z piłkarzy i wyjdzie to drużynie na dobre. Iker Guarrotxena w większości gier towarzyskich podczas okresu przygotowawczego ustawiany był na pozycji ofensywnego pomocnika i radził sobie doskonale.
Gol w gierce wewnętrznej
Zdobył bardzo ładną bramkę w wewnętrznym sparingu rozegranym w Kamieniu Pomorskim, natomiast podczas sparingów w Turcji wypracował gola w premierowym spotkaniu z rumuńskim Hermannstadt. Dobrze czuł się na nowej pozycji, nie dawał sobie odebrać piłki, emanował pewnością siebie.
To był piłkarz charakteryzujący się odwagą w podejmowaniu decyzji, znakomitym wyszkoleniem technicznym, niekonwencjonalnymi zwodami, dryblingiem, umiejętnością zdobywania przestrzeni. Grając bliżej środka boiska miał więcej pola manewru, więcej możliwości na zaprezentowanie swojej kreatywności.
Trener Kosta Runjaic chciał się przekonać, czy 26-letni Bask nie będzie bardziej przydatny jako ofensywny pomocnik i odpowiedź jest raczej pozytywna. Guarrotxena lepiej wygląda w centralnych rejonach boiska, szybkość nie jest jego atutem, dlatego na skrzydle nie zawsze jego dryblingi przekładały się na korzyść dla drużyny.
Jeżeli szkoleniowiec uzna, że 26-latek stanie się od pierwszego meczu naszym głównym rozgrywającym, to dopiero wtedy przekonamy się, na ile ta zmiana okaże się uzasadniona. Może to być jedna z nielicznych, ale kluczowa zmiana, która znacznie odmieni oblicze drużyny. Oczywiście na korzyść.
Dobry występ we Wrocławiu
Guarrotxena od początku był piłkarzem, którego Runjaic cenił za walory piłkarskie, możliwości i talent. Piłkarz zagrał zaledwie kilka dni od podpisania kontraktu, podczas debiutanckiego występu w wyjściowym składzie przeciwko drużynie Śląska we Wrocławiu należał do wyróżniających się piłkarzy w zespole.
To był bardzo słaby występ portowców, zakończony bezbramkowym remisem, ale nowy piłkarz Pogoni zaimponował. Stoczył 12 zwycięskich pojedynków, oddał najwięcej strzałów i wykonał aż 8 udanych dryblingów. Guarrotxena w każdym meczu, w którym grał jako piłkarz podstawowy, był liderem pod względem dryblingów, nawet w tych słabszych w jego wykonaniu, których w rundzie jesiennej było więcej od tych dobrych lub bardzo dobrych.
Kolejne jego spotkania przeciwko Lechii Gdańsk i Koronie Kielce należały już do bardzo słabych. Guarrotxena nie kończył tych spotkań w pełnym wymiarze czasowym, był zmieniany, nie umiał poprowadzić grającej poniżej możliwości ekipy, nie dawał impulsu, nie stwarzał przewagi, jego występy w tych meczach były mocno rozczarowujące.
Grał z niezaleczoną kontuzją, co też miało ujemny wpływ na jego formę. Uraz okazał się groźniejszy, potrzebna była przerwa w grze. Nie był z zespołem zgrany, nie rozumiał się, zbyt wiele spraw na boisku chciał brać na swoje barki, grał zbyt indywidualnie, czasem nonszalancko i zbyt egoistycznie. Szybko okazało się, że nie będzie to piłkarz, który od samego początku stanie się dla drużyny postacią zbawienną.
Wychowanek Athletic Bilbao
Odnosiło się wrażenie, że nie spodziewał się dość sporego oporu, liczył raczej na łatwiejsze wejście do drużyny i nowej, nieznanej ligi, która nie ma w Europie zbyt dobrej reputacji. To jest piłkarz, który szkolił się w dobrej, jednej z lepszych w Hiszpanii akademii Athletic Bilbao. Spotykał się od dziecka z futbolem na wysokim poziomie i na pewno jego aspiracje sięgały wyżej.
W trzech sezonach rezerw tego klubu zdobył 20 goli, na poziomie drugiej klasy rozgrywkowej w Hiszpanii rozegrał ponad 100 spotkań i też strzelił około 20 goli. Jest zatem zawodnikiem z dość znaczącym jak na polskie standardy piłkarskie doświadczeniem. Okazało się jednak, że musi przejść kilkumiesięczną drogę aklimatyzacji, którą wydaje się mieć już za sobą.
Runda wiosenna może być dla niego przełomowa, znacząca i zdecydowanie inna od poprzedniej. Piłkarz zżył się z drużyną, stał się jej znaczącym elementem, jest lubiany, akceptowany, uczy się języka polskiego, stara się coraz więcej mówić w tym języku, przeszedł przez ciężki okres przygotowawczy, czego pół roku temu nie doświadczył.
Piłkarzem Pogoni stał się już w trakcie sezonu, rozczarował w pierwszych swoich meczach, potem leczył kontuzję i gdy powrócił do zdrowia, to okazało się, że Pogoń weszła na zupełnie inny, lepszy poziom, trener nie zamierzał niczego zmieniać, a Guarrotxena stał się etatowym rezerwowym.
Przegrana rywalizacja z Kowalczykiem
Na pewno nie z takim zamiarem przyjechał do Szczecina. Liczył na coś zupełnie innego, chciał być jednym z liderów, być może pokazać się skautom z poważnych lig zagranicznych. Rzeczywistość okazała się dla niego brutalna, przegrywał rywalizację z 20-letnim wychowankiem klubu Sebastianem Kowalczykiem, a na swoją szansę musiał czekać.
Dostał dość solidną lekcję pokory, ale też zdał sobie sprawę, że nic nie przyjdzie mu w Pogoni łatwo. Cierpliwie czekał na swoją szansę i otrzymał ją ponownie pod koniec sezonu. Okazało się, że jest graczem bardzo skutecznym, umiejącym się znaleźć w sytuacji bramkowej.
Zdobył ważne gole, które odwracały losy meczów z Miedzią Legnica i Śląskiem Wrocław. To były zwycięskie spotkania, rozgrywane na nie najwyższym poziomie, ale jednak zakończone wygranymi dzięki golom Guarrotxeny. Dzięki jego trafieniom kibice Pogoni mogą obecnie snuć nadzieje na walkę o podium. To jest możliwe.
Pod koniec rundy jesiennej był zdecydowanie bardziej przydatny jako napastnik niż skrzydłowy. Jego bilans za rundę jesienną jest obiecujący. Rozegrał 13 meczów, ale osiem jako gracz podstawowy i sześć w pełnym wymiarze czasowym. Piłkarzem podstawowym był w pięciu ostatnich meczach i wtedy zdobył swoje trzy gole.
Dwa gole w rezerwach
Również w spotkaniach III-ligowych rezerw zaimponował skutecznością. W drużynie trenera Tychowskiego zagrał w dwóch meczach i zdobył dwa gole. To były spotkania, w których przygotowywał się do powrotu do drużyny po wyleczeniu kontuzji.
Łącznie zatem piłkarz nie do końca przygotowany do sezonu, którego nękały kontuzje, zdołał zdobyć pięć goli, choć musiał się też zmagać z urokami aklimatyzacji w nowym otoczeniu, nowym miejscu do życia, w swoim pierwszym zagranicznym klubie. Mimo wielu narzekań i negatywnych opinii, liczby w wykonaniu Guarrotxeny nie były złe, świadczyły też o dużym potencjale, nie o pułapie jego możliwości.
Trener Runjaic na pewno dokładnie rozszyfrował już potencjał Baska i wie, jak najlepiej wykorzystać jego walory. Pozycja ofensywnego pomocnika może sprawić, że zespół dostanie nowego impulsu, gra kombinacyjna w ofensywie, atak pozycyjny rozgrywany będzie na lepszym poziomie, w mocniejszym tempie.
Przed inauguracją sezonu Iker Guarrotxena staje się tym piłkarzem, na którego zwracać będziemy szczególną uwagę. To jest gracz, za którego Pogoń zapłaciła 200 tys. euro i naturalne jest, że widzi w takim piłkarzu jednego z liderów, a nie jedynie dublera, zastępcę kontuzjowanych piłkarzy ofensywnych lub gracza uzupełniającego.
Wiele wskazuje na to, że wokół tego piłkarza budowana będzie ofensywna wartość całej drużyny. To będzie też test dla piłkarza, czy w dłuższej perspektywie będzie umiał sobie poradzić z presją i czy pod względem piłkarskim sprosta wyzwaniom bycia jednym z liderów, jednym z najważniejszych zawodników w drużynie. ©℗
Wojciech PARADA
Fot. R. Pakieser