W najbliższy weekend, z uwagi na mecze eliminacyjne mistrzostw świata, nie zaplanowano meczów na boiskach piłkarskiej ekstraklasy oraz I ligi, natomiast grać będą II-ligowcy, a w sobotę o godz. 15 na stadionie na Skolwinie, reprezentujący stolicę Pomorza Zachodniego zespół szczecińskiego Świtu podejmie niedawnego I-ligowca, a w przeszłości nawet ekstraklasowicza - GKS Jastrzębie. Przed tym spotkaniem poprosiliśmy o rozmowę kapitana naszej drużyny Kacpra Wojdaka, który w północnym Szczecinie występuje już ósmy sezon.
- Początek wiosennej części rozgrywek już za wami. Jak ocenia pan pierwsze 3 mecze w wykonaniu Świtu? Czy satysfakcjonuje was dotychczasowa zdobycz punktowa?
- Oczywiście, że ilość zdobytych punktów nas nie satysfakcjonuje, bo w każdym spotkaniu wychodzimy na boisko po to, by zdobyć ich komplet, a stało się tak tylko raz. Uważam, że z przebiegu ostatnich spotkań i przy odrobinie szczęścia, zasłużyliśmy na nieco więcej, ale to już za nami i musimy patrzeć w przyszłość.
- Czy zespół Pogoni Grodzisk Mazowiecki jako lider był faktycznie tak mocny, że był poza waszym zasięgiem?
- Pogoń z Grodziska to bardzo dobry zespół, co zresztą potwierdza tabela. Uznanie budzi fakt, że dotąd liderzy przegrali tylko jedno spotkanie, ale nie uważam, że byli w ostatnim spotkaniu na Skolwinie poza zasięgiem Świtu. Przy naszych lepszych decyzjach, ten mecz mógłby się skończyć zupełnie inaczej. Ale mamy świadomość, nad czym musimy pracować, aby być skuteczniejsi.
- Strata gola w doliczonym czasie gry w Bielsku-Białej mocno bolała?
- Gole stracone w końcówkach meczów bolą chyba najbardziej, z uwagi na świadomość jak mało czasu zostało na odrobienie strat. Ale nie podłamujemy się, wręcz odwrotnie, mam nadzieję, że ta sytuacja spowoduje, że w kolejnych spotkaniach z jeszcze większą determinacją podejdziemy do swoich zadań boiskowych i w konsekwencji to my będziemy mogli się cieszyć.
- W sobotę gracie u siebie z GKS Jastrzębie, gdzie jesienią również straciliście gola na wagę przegranej właśnie w samej końcówce… Czy jest w was chęć rewanżu?
- Oczywiście, że chcemy się zrewanżować za tamto spotkanie, bo tak jak wcześniej mówiłem, zawsze wychodzimy na mecz po, to aby go wygrać. W drużynie widać sportową złość po przegranej, a to bardzo dobry prognostyk przed meczem z drużyną z Górnego Śląska.
- Pauzuje ekstraklasa z uwagi na mecze reprezentacji kraju. Jakby pan zareklamował w takim razie sobotnie spotkanie przy Stołczyńskiej?
- Każdy, kto przyjdzie na sobotnie spotkanie, na pewno nie pożałuje swojej decyzji. Patrząc na statystyki, w naszych domowych meczach pada sporo bramek. Świt to już nie jest zespół, który jest schowany za podwójną gardą, tylko drużyna, która chce grać ofensywną i skuteczną piłkę. Mecz na Skolwinie będzie na pewno ciekawy, a my dołożymy wszelkich starań, by trzy punkty zostały w północnym Szczecinie.
- Czy doping Waszych kibiców pomaga wam w lepszej grze?
- Bezwzględnie. Nasi kibice stają się naszym dwunastym zawodnikiem, co zawsze nam pomaga na boisku i motywuje do dawania z siebie 120%. Dlatego też z całym zespołem liczymy, że fani wypełnią w sobotę trybuny przy Stołczyńskiej i razem powalczymy o zwycięstwo z wymagającym rywalem. Serdecznie zapraszam w imieniu całej drużyny!
- Kibice i drużyna na północy Szczecina ciągle czekają na rozpoczęcie budowy stadionu. Bardzo dużo się o tym pisze w mediach, ale prace jeszcze nie ruszyły. Czy wiadomo panu coś w tym temacie?
- W sprawę stadionu są zaangażowani włodarze klubu i to oni znają najnowsze ustalenia, ale wiem też, że ostatnio było w tej sprawie spotkanie z przedstawicielem PZPN. Ja ze swojej strony mogę powiedzieć tylko tyle, że już bardzo długo czekamy na przebudowę obiektu, która jest bardzo potrzebna, ponieważ chociażby w ubiegłym tygodniu w Bielsku-Białej mieliśmy okazję przekonać się, jak mocno nasz obiekt odstaje od realiów panujących w innych klubach II ligi. Być może zajączek przyniesie wszystkim sympatykom Świtu jakieś dobre wieści w tej sprawie przed Świętami Wielkanocnymi. Bardzo chciałbym, żeby tak właśnie się stało!
- Dziękujemy za rozmowę.
(mij)